Jeden z niewielu seriali ktory zainteresowal mnie od pierwszego odcinka. Nie przepadam za serialami kryminalnymi a juz zwlaszcza brytyjskimi, ale moze to bylo spowodowane tym ze do tej pory nie widzialam zadnego dobrego serialu z tego gatunku:)) Wczoraj zobaczylam na tvp2 po raz pierwszy i glowny bohater ze swoim ciętym charakterem mnie calkowicie kupil. Nie moge doczekac sie kolejnych odcinkow, wiec chyba zaczne ogladac w necie. Jak dla mnie rewelacyjny choc przyznaje ze zobaczylam dopiero jeden odcinek :)
Cierpliwości, oglądaj jeden odcinek na tydzień a w tzw międzyczasie delektuj się smaczkami, które przy oglądaniu odcinek po odcinku mogą gdzieś ulecieć ;) Pamiętam, jak kiedyś ludzie chodzili w koszulkach z napisem "kto zabił Laurę Palmer???" - ale wtedy na kolejną odsłonę Twin Peaks czekało się tydzień, żyjąc historią i snując przez 7 dni nieprawdopodobne domysły, które często były ciekawsze, niż sam serial ;)). A tak, odcinek pierwszy, zaraz potem drugi, trzeci, a przy czwartym nie pamiętasz, że w pierwszym było to, czy tamto - po prostu nie zdążysz porządnie przetrawić, że tak powiem :) No ale to oczywiście moje zdanie. Sherlock jest fantastycznym serialem, co ciekawe - kompletnie nie razi przeniesienie historii w czasy współczesne... Mając na uwadze np. CSI z ich technologią i naukowcami, okazuje się, że jednak stara poczciwa dedukcja też daje radę. I to jeszcze jak!
A tak a propos brytyjskich seriali: z tych nie dawno wyemitowanych polecam "Luthera" - szczególnie 2 sezon.
Pozdro!
W każdym razie na pewno z czystym sumieniem można Luthera polecić moni198923. Jak widzę, to nie tylko moje zdanie ;)
Nowych Sherlockistów przybywa ;D
Oglądaj, ten serial to jeden z tych lepszych, a przedmówca ma rację - lepiej oglądać 1 odcinek raz na tydzień. Jeśli czytałaś powieści sir Arthura Conan Doyle'a to możesz zauważyć kilka nawiązań... a jeśli nie, to po obejrzeniu serialu zachęcam do zapoznania się z książkami, albo przynajmniej jednym opowiadaniem (może to nie jest mistrzostwo, ale ja sir Arthura wielbię całym sercem).
Chyba zacznę oglądać wszystko od początku. Ten serial uzależnia i bardzo dobrze ;)
Kilka lat temu kupiłem sobie pełną antologię dzieł sir Arthura w jednym tomie: waży toto tyle co płetwal błękitny i niewiele jest od niego mniejsze ;)
Jako fan prozy Conan Doylea mogę z pełną premedytacją stwierdzić, iż serial nic nie psuje nie przeinacza, jak niektóre ekranizacje. Co więcej, jestem mile zaskoczony, że tak świetnie twórcom wyszło przeniesienie oryginalnej historii na ekran w dzisiejsze czasy. Film rządzi się innymi prawami niż proza, scenarzysta MUSI uwzględnić inny sposób odbioru dzieła. W serialu Sherlock jeździ taksówkami, w książce dorożkami, w oryginale pyka fajkę i zapodaje se kokainę a tu tylko plastry nikotynowe ;) Ale to szczegóły, które, podobnie jak kilka innych, nie zmieniają faktu, że cały serial jest świeży, zabawny, trzymający w napięciu i całkowicie WIARYGODNY. Nawet niektóre dialogi żywcem przeniesione są z prozy, a to świadczy o ponadczasowości historii o geniuszu z Baker Street 221b. Myślę, że gdyby sir Arthur pisał DZISIAJ, to jego Sherlock byłby toczka w toczkę jak ten z serialu ;) I tu jest cała siła Sherlocka!
Mówisz o tym niebieskim wydaniu ważącym 10 kg? też kupiłam :) To uczta dla ciała i ducha, plus fitness ;)
Dokładnie! Wyd REA, na okładce Sherlock w szkarłacie z fajeczką! Mówimy o tym samym?
Również mam to wydanie - ludzie bardzo dziwnie patrzyli się na mnie w Empiku, kiedy rzuciłam się na półkę pełną Sherlocków ;)
Ciężar olbrzymi (waży tyle co cały tornister wypchany najcięższymi podręcznikami), ale ta książka to cudo!
Kocham wersję Panów Trolli z BBC. Sherlock z telefonem, a Watson posiadający własny blog... sir Arthur z pewnością byłby za.
Jak ja chcę 4 serię!