WTF WTF WTF oraz FTW - tak w skrócie określiłaby, finał tego sezonu uczucia mam mieszane, ale ostatnia scena skłania mnie ku ogranieczonemu dramatyzowaniu.
No więc pierwsze what the f u c k :
Sherlock bzyka się z jakąś laską?! Nieeeeeeee nawet jako przykrywka.... you did it wrong. Miałam nadzieję, że wkręca Johna ale nie - on wkręcał ją, a to znaczy, ze jakoś tak... wolałam
go jako prawiczka xD Czy ja własnie to napisałam?! xDxDxD I Did not like it!!! Tylko Irene miała prawo go tknąc :P
drugie WTF:
Wiedzialam, że Mary jest w coś wplątana... ale strzelenie w monetę?? Eeee... No okej jestem w stanie to zaakceptować wyszkolony zabójca zawsze sie przyda xD Biedny John sami
socjopaci go otaczają :P
trzecie WTF
Sherlock nie dośc, że postrzelony to jeszcze mordercą :O Wow tego się nie spodziewałam. Znaczy scena postrzelenia jego świetna (poczatkowo myślałam, że może ta Mary to jakaś
podstawiona Mary czy coś, że ktoś grał z jego umysłem). Pojawienie się Jima w obliczu śmierci majstersztyk i to w kaftanie bezpieczenstwa- z pewnościa jakies wskazówki na 4 sezon
tam były (czy nie wspominałam, że Moriarty to moja ulubiona postać <3 ) Sherlock robi sie trochę zbyt emocjonalny? W sensie mam nadzieję, ze jako porządny socjopata nie bedzie
robił dramatu z tego że zastrzelił faceta w łeb, bo koleś zasłużył. Will see :P Wielka szczesliwa rodzina zwalczająca przestępców? w sensie Serlock + John +Mary +dziecko?? Średnio to
widze... w sensie po co dziecko w to pakowali? Za bardzo związali chłopaków tym z Mary i bedą musieli ta mode na sukces teraz ciągnać... Ehh...
No i na koniec F uc k The World!!
Moriarty is back!!! Tak tęskniłam <3 Moj ukochany wróg numer jeden <3 To ratuje ten odcinek przed moja złoscia i tylko to!
Podsumowując - z pewnością odcinek trzymał w napięciu, nie pamiętam kiedy tak często używałam słowa f u c k w trakcie seansu. Końcówka przysłoniła mi wszelkie niedociagnięcia
aczkolwiek chyba jednak gdyby nie ostatnie 60 sekund finał nie wzbił by się na jakieś wyżyny. Niestety prawda jest taka że Moriarty ratuje im oglądalnośc na 4 sezon. Także teraz jestem
ciekawa jak koleś przeżył i bedzie pewnie kolejne wielkie rozkminanie jak to zrobił chociaz strzelił se w łeb. Ciekawe jak to twórcy zamierzaja wytłumaczyć, obawiam sie ze zaczynają sie
taplać we własnych zawiłościach, chociaż rzeczywiście śmierc Jima w tym sezonie nie została wcale wspomniana.
No cóz mam nadzieję, że tego nie spiepszą...
PS: Przewidziałam powrót Jima!!! Mówiłam, że musi wrócić, bo bohaterom zaczyna się w d*pach przewracać xD
PS2: a jak z waszymi opiniami i emocjami?
Właśnie też to widziałam!! i co to znaczy?? prezent dla nas?? czy zapowiedź jeszcze większego prezentu??? Jakby co JADĘ TAM!!!!
Tak mi przyszło do głowy, ze może Mary jest Polką? Ale byłaby heca - bo to, ze nie jest Angielką Sherlock juz ustalił. Wtedy moje serce by chyba zmiękło i mogłaby pozostać w serialu na dłużej xD
To by było;D Mary na pewno nie jest z GB, obstawiam USA lub właśnie Europę Środkowo-Wschodnią;) Mam nadzieję, że się dowiemy;)
Ta misja której Sherlock miał nie przeżyć w Europie Wschodniej, to właśnie w Polsce, stąd ta mapa. :) Ale -jak było widać - niestety zawrócił. Wszystko przez Jima.
No wiadomo, że w PL :D Jim wróci:D:D:D i się bardzo cieszę, ale mam cichą nadzieję, że wrócą do tej misji w Pl:)
Mnie wątek z Jenine nie przeszkadza :p A mina Johna i jego zakłopotanie było przezabawne xD
A w którym opowiadaniu była podobna sytuacja, bo teraz sobie nie przypominam (dawno czytałam Sherlocka), a chciałabym sprawdzić :>
OOOoooo wlaśnie też to zauważylam i duugo tego zukałam. a jednak! tak to polska. yślicie że to przypadek że irene śpiewala w polsce? może przyjadą do nass.. WIELKI POWRÓT
Czy ktoś może mi powiedzieć co było po tych napisach? Bo mam jakąś upośledzoną wersję :P
Jak na razie ściągnąłem z 6 wersji tego ostatniego odcinka i tylko w jednej z nich! Moriarty na końcu nie jest ucięty. Jest to wersja: REPACK.HDTV.x264-FoV. W innych na końcu jest reklama "Trzech Muszkieterów". Ta scenka jest taka fajna, że naprawdę szkoda ją opuszczać :)
Przecież twórcy zdecydowanie, ostatecznie powiedzieli, że jest martwy. Ja wiem, że oni są mistrzami trollingu, ale myślę, że będzie na to jakieś wytłumaczenie, może ktoś się pod niego podszywa etc.
Tak, albo brata bliźniaka lub klona.
Serio myślisz że to był sobowtór na dachu, przy całej tej rozmowie?
Twórcy kompletnie by już polecieli w fantazję, może każdemu bohaterowi dać po kilku sobowtórów żeby mogli sobie zmartwychwstawać.
Na pewno ktoś się podszywa.
Warto zwrócić uwagę że to scena po napisach zrobiona w charakterystyczny sposób - skierowana do widzów.
Na samych ekranach w serialu nie było prawdziwego Jima.
Własnie się dowiedziałam, że w twórczości sir Doyle'a Moriartich było co najmneij 3 (byli braćmi) do tego dwoje z nich miało na imie James :O Także teoria z bratem bliżniakiem wcale nie jest tak bardzo naciągana. Teraz pytanie czy były po drodze jakieś poszlaki ku temu ;>
Chociaż wersja z prawą ręka Jima wykorzystująca jego wizerunek wydaje sie bardziej możliwa :P
Nie, no blagam. To nie Wampire Diaries, gdzie roi sie od klonow :D Tutaj ewidentnie bedzie albo ktos z jego wspolpracownikow, albo jakisa nowy wrog zapatrzony zbyt mocno w swojego "mistrza" Jima. Zreszta, skoro Moffat i Gatiss powiedzieli, ze Jim naprawde nie zyje, to mowia prawde. Fakt, potrafia trollowac jak malo kto, ale w takich sprawach to oni nie klamia.
Jeszcze jedna rzecz: pod koniec odcinka Mycroft mówi "I am not given to outbursts of brotherly compassion. You know what happened to the other one." Kim jest "the other one"? Nic mi nie wiadomo o żadnym trzecim Holmesie :D
Może chodzić o Sherrinforda, ponoć najstarszy i najinteligentniejszy z braci. Co prawda nie został stworzony przez Doyle'a, ale nie zdziwiłabym się, gdyby go wprowadzili do serialu :D
Został stworzony, oj został... tylko w ostateczności ACD przechrzcił go na Sherlocka.
Sherrinford Holms to imię jakie pierwotnie ACD zamierzał nadać Sherlockowi. John Watson miał się nazywać: Ormond Sacker XD. O mały włos mielibyśmy przygody Sherrinforda Holnsa i DR. Sackera....
A jeśli chodzi o wyimaginowanych braci ja kojarzę Sigersona Holmesa z filmu "Przygody najsprytniejszego z braci Holmes". Komedia o najmłodszym z braci żyjącym w cieniu starszych braci, szczególnie Sherlocka, który dostaje okazję rozwiązania pewnej sprawy ;)
Zostanę konsultantką do spraw braci :) najpierw Moriarty teraz Holmes...
Teoretycznie powinnismy czekac az dwa lata, ale cos Moffat ostatnio pisal na twitterze, ze byc moze wczesniej sie zabiora za nowy sezon. Albo znowu trolluje, albo faktycznie chce troche przyspieszyc produkcje.
Trolluje. Ja przynajmniej bym trollowała ;) Takie dręczenie innych daje radość i poczucie władzy.
Ale że... czy w ogóle? xD Nie uwierzysz, ale zdarzyło mi się chyba to było w podstawówce... nawet mi się spodobało i postanowiłam to kontynuować z innymi lepszymi bądź gorszymi pozycjami na rynku wydawniczym. Niestety do twórczości Doyle'a się dopiero przymierzam, a to co napisałam o braciach Jima M. wyczytałam na forum i chciałam to skonfrontować. Czy odpowiedź na Twoje pytanie jest wyczerpująca? :D
Kup książki, są genialnie napisane i arcydziełami ogólniei lepiej zrozumiesz serial.
On wprost pęka od nawiązań i własnie w 2 sezonie przesadzili z dupkowatościa Holmesa.
Owszem , był socjopatą, ale przeważnei starał się zachowywać bardzo ludzko.
Moim zdaniem momentami w 2 sezonei zbytnio szli w stronę filmów z RDJ, ale teraz postać Holmesa jest jak najbardziej ok.
W opowiadaniu z CAMem też wszedł w związeki to nie z byle kim(z jego pokojówką!).
No i tam po tym skoku ,
SPOILER
Moriarty zmał na dobre.
KONIEC SPOILERA
No lektura obowiązkowa! jak znajdę czas :D Z Jimem pozostało tylko czekać i zobaczyć jak to wyjaśnią. Jak naprawdę nie żyje to mam nadzieję, ze będze miał dużo scen zza grobu xD Halucynacje naćpanego Sherlocka? Albo niby fotomontaż? Jak dla mnie bomba- byle zobaczymy więcej genialnego w tej roli Andrew Scotta xD
To ja też swoją skromną opinię wygłoszę :)
Trzeci sezon ogółem bardzo różni się od wcześniejszych. Nie wiem, być może to dlatego, że zupełnie inaczej go sobie wyobrażałam, czekając od zeszłego roku. Ogólnie bardzo cieszę się, że Sherlock wreszcie wrócił, ale chyba nie tego oczekiwałam. Ciężko mi zaakceptować niektóre wątki i nie mogę się przyzwyczaić do pewnych zmian, jakie nastąpiły. Ale cóż, wszystkich ludzi twórcy nie zadowolą (choć mam mieszane uczucia co do tego, czy ich celem nie jest przypadkiem uprzykrzanie nam życia poprzez trollowanie XD) I jeszcze mała uwaga do mieszania teraźniejszości z przeszłością - moim zdaniem niezbyt to pasuje, bo odbiera widzom dreszczyk emocji. A co do poszczególnych odcinków:
Odcinek 1 - "The Empty Hearse" - Yay! Sherlock powrócił! Jednak mimo, że odcinek nudny nie był, to za mało akcji, za mało Sherlockowego myślenia i dedukcji. Dużo prywatnych spraw bohaterów, a śledztwo jedynie powtykane pomiędzy te wątki tak, że nawet końcówka nie wyglądała tak dramatycznie, jak powinna. Natomiast duży plus za reakcje poszczególnych postaci na żywego Sherlocka: Watson - potrójny atak (najlepsze jak wyjechał Holmesowi z bani XD); pani Hudson - epicki krzyk oraz Lestrade - człowiek-zagadka, przyznam, że nie spodziewałam się, że przytuli Sherlocka.
Odcinek 2 - "The Sign of Three" - Mistrzowska rola Sherlocka-świadka. I ta zawiecha, jak John go prosił, żeby nim został. Sprawa bardzo ciekawa, ciężka do rozwiązania. Choć to bardzo dziwne, że strażnik i Sholto nic nie poczuli, ale już nie będę wnikać, powiedzmy, że to jednak możliwe. Poza tym, nie wiem czemu, ale bardzo podobała mi się mieszanka scen marszu strażników z idącymi Sherlockiem i Watsonem. Pomijając to, że można było oczopląsu dostać, fajnie to wyszło. Oczywiście kupa śmiechu z pijanymi Sherlockiem i Johnem. Choć smutne było to, że Holmes tak się starał, aby wszystko poszło zgodnie z planem - wyliczał ile piwa sprawi, że będą przez cały wieczór "lekko wstawieni", wciąż mierzył czas, a tymczasem John musiał dolać wódy i wszystko zwalić :D
Odcinek 3 - "His Last Vow" - Cóż. Poniosło twórców. Zaszaleli. To niby nic nowego, jeśli chodzi o Gatissa i Moffata, ale jednak zaskoczyli mnie. Bardzo mnie zawiodła Mary - jak mogła to zrobić Holmesowi? Wg. mnie nic jej nie usprawiedliwia. A John taki głupi, że jej wybaczył. No i tu już muszę przyznać, że akcja była. Dramatyzm był. Tego chciałam, ale chyba nie pod taką postacią. Natomiast scena postrzelenia Sherlocka na wielki plus - niezłe było to trzysekundowe rozkminianie, jak by tu przeżyć :)
I jeszcze uwagi do poszczególnych postaci:
Marry - od początku za nią nie przepadałam, bo ukradła Watsona, a potem jeszcze od razu zrozumiała ten kod z SMSa. Jednak nienawidzenie jej też było trudne, bo niezwykle miłą i przyjazną osobą się wydawała. Ubiłabym ją natomiast za postrzelenie Sherlocka, który jeszcze potem ją wyciągnął z tych kłopotów.
John - za bardzo olewa Holmesa w tym sezonie!
Mycroft - nagle zrobił się jakiś taki szczególnie bystry. Dotąd nie ujawniał, że jest tak bardzo inteligentny. Drażni mnie to, że wciąż próbuje udowodnić, ze jest mądrzejszy od brata. To Sherlock ma być mądrzejszy! I kropka! ;D
Greg - mam wrażenie, że tak cieszy się powrotem Sherlocka, że bardziej się o niego troszczy (mam na myśli jego reakcję na SMSy od Holmesa oraz na jego zniknięcie ze szpitala).
Molly - urocza jak zwykle, ale odnoszę wrażenie, że jest jakaś zmęczona tym wszystkim - ma taką smętną twarz :(
Philip - tak, Anderson ma na imię Philip (serio?)! To dziwne, że on w ogóle ma imię XD! W 1. i 2. sezonie go nie cierpiałam, ale teraz tak się zmienił, że aż dziwne, że to on. Pomimo, że teraz go lubię, to wolałam jednak jak był chamskim dupkiem :D
Sherlock - w końcu! Uwielbiam go, po prostu uwielbiam. Ale czy nie jest jakby bardziej ludzki i weselszy w tym sezonie? Bo wciąż żartuje itd. Czy tylko mi wydaje się to dziwne i jakby nienaturalne? :D
Po dwóch sezonach zimnego, nieludzkiego Sherlocka stwierdzam, iż żartobliwy Holmes to anomalia :D
Ach, no i zapomniałam o Moriartym! Nie wiem czy można wierzyć twórcom, bo jedno mówią drugie robią i trollują ile wlezie. Ale jeżeli on naprawdę przeżył, to:
a) moje marzenia się ziszczą
b) sezon czwarty będzie EPICKI!
P.S.: Ja tęskniłam za Moriartym. And did YOU miss HIM?
Nie chcę ci psuć humoru ale generalnie Mycroft jest mądrzejszy od Sherlocka, i obaj są tego świadomi. Może właśnie dlatego Sherlock H. jest jaki jest, jakby cały czas próbuje "zasłużyć" na uwagę z jego strony czy też pokazać, że nie jest gorszy od niego...
Mnie się tam wydaje, że on zawsze żartował
Wiesz, książek nie czytałam, nie wiem więc jak to jest z tą mądrością braci. Oczywiście nie potępiam tego, ze Mycroft może być bardziej inteligentny, ale, jasna sprawa, i tak wolę Sherlocka i uparcie będę utożsamiać go z najmądrzejszym człowiekiem na świecie :D
A co do żartów - ok, żartował, ale mam wrażenie, że w trzecim sezonie jest jakiś taki bardziej wesoły niż dotąd - więcej się śmieje itd. Ale może tylko mi się wydaje :)
Prawdę mówiąc jestem potwornie zawiedziona. Pomiędzy tym odcinkiem a Reichenbach Fall jest przepaść. Już przy przeglądaniu zapowiedzi zwiastujących nam "emocjonalny rollercoaster" etc obawiałam się, że jakość odcinka skończy się na reklamie.. Ale to co otrzymaliśmy - Nowy czarny charakter zniknął zaraz po tym jak się pojawił, "zaskoczenia", które zaserwował nam odcinek w ogóle nie były zaskoczeniami. Zła Mary.
Choć w sumie po namyśle - może i lepiej, że Magnussen szybko padł. Odrażająca postać, twarz jak ulepiona z wosku, przeciętne aktorstwo.. Twórcy wykreowali już jeden ciekawy czarny charakter, nie są w stanie stworzyć kogoś równie dobrego?
Ten odcinek był pompatyczny, naiwny, tani i przewidywalny. Kompletny zawód. W porównaniu z tym czymś Reichenbach Fall to arcydzieło kinematografii.
Nie przesadzajmy xD Mam wrażenie, że fani sami strzelają sobie w kolano mając oczekiwania podniesione do rangi niemożliwego. Ten sezon był inny, ale czy naprawdę taki zły? Był bardzo spójny i jak zobaczy się go jeszcze raz naprawdę można go docenić moim zdaniem. Wtedy widzi sie rzeczy, których nie wiedziało się wcześniej, że tak naprawdę wszystko było bardzo ale to bardzo logiczne.
Magnussen szybko padł, ale tak naprawde nie było sensu jego wątku dalej ciągnać jak wszystkie karty były odkryte. Było troche pompy, ale ostatecznie bohaterowie są ze sobą coraz dłużej i mimo woli sa od siebie bardziej zależni i bardziej do siebie przywiązani i to się wiażę włąnsie z emocjami. Dziwne byłoby, gdyby traktowali siebie cały czas tak samo. Chyba jest różnica jak znasz sie zkims pół roku a jak znasz się z kimś pare lat (i codziennie praktycznie go widujesz i przebywasz i własnie coraz bardziej sie przywiązujesz) Każdy nawet Sherlock podlega tym samym prawom. Wpuścił kogoś do swojego świata i teraz ma tego konsekwencje ==> zostaje mordercą, aby chronić przyjaciół, bo wie, i to z chłodnej kalkulacji, ze nie ma innego wyjscia
I w ostatecznym rorachunku Sherlock pokazał, że jest socjopatą. Sorry ale MAgnussena zabił właśnie z zimną krwią. Sam tytuł odcinka powinien to wszystkim jakby wyklarować = po raz pierwszy i ostatni złożył przysięgę w 2 odcinku i bardziej bolałoby go złamanie jej niz konsekwencje, cznu który popełnił.
PS: Jedynie czego nie strawie to to, że Sherlock wziął prysznic z Janine to naprawdę było niepotrzebne.