Nie jest wam przykro z powodu Molly? Na wszystkich zbliżeniach na nią w tym odcinku nie mogła oderwać wzroku od Sherlocka, a on ją zignorował. Miło było popatrzeć przez chwilę na szczęśliwego Sherlocka z koleżanką w fioletowej sukience (gdzie to z kolei ona go później olała), ale ja jednak bym go widziała z Molly. Może to głupie, ale po obejrzeniu odcinka jest mi jej szkoda.
Akurat bardzo lubię Molly... Miała ładną sukienkę ;)
Nie, to nie jest głupie. Czuję się identycznie. Jak widzę tego "Sherlocka z przeceny" jak to ktoś tutaj ładnie ujął, to robi mi się słabo...
Nie rozumiem zachwytów nad Adler, nie cierpię jej. Gdybym miała wybierać między nią a Molly, wybrałabym oczywiście tą drugą.
Sherlock, ty gamoniu! Znajdź sobie kogoś - choć pewnie i tak zostaniesz sam... Z Johnem ;)
A mnie się ten Sherlock z drugiej ręki podoba :D Przynajmniej dopóki mam widok z profilu, bo od przodu to tak jakoś dziwnie wygląda xD
W Tomie jest coś takiego... Co u Sherlocka zachwyca, a u niego irytuje ;/ ale dobrze, że to "tylko Tom" (zobaczymy, co będzie dalej), a nie Magnussen... Albo zmartwychwstały Moriarty ;)
Nie kupuję tego. Czytałam te teorie i nie trafiają do mnie.
Potem okaże się, że Tom był po prostu Tomem... Ale scenariusz piszą tacy geniusze/trolle, że nigdy nic nie wiadomo :)
Ha ha! To by było coś! :) Gdyby Hiddlestone pojawił się w Sherlocku... Można pomarzyć, nikomu to nie zaszkodzi.
Dokładnie :D choć z drugiej strony, Benny i Tom grali już w jednym filmie - "War Horse". Wiadomo jednak, że jako Sherlock Ben robi nieco lepsze wrażenie, poza tym - jeżeli ktoś uwielbia Johna, lub Lestrade'a, wtedy już naprawdę cięzko byłoby patrzeć tylko w jeden punkt :D To tak jak w najnowszym "Hobbicie" <3
"War Horse" się nie liczy ze względu na te komiczne wąsy i to, że oboje zginęli po 15 minutach od pojawienia się na ekranie :D - ale i tak brawa dla pana Spielberga, że na razie jako jedyny wpadł na genialny pomysł by umieścić tych dwóch dżentelmenów obok siebie na ekranie. Proszę, niech ktoś to powtórzy.
Za to wywiady z tego filmu to inna półka... <3 A "Hobbit" rządzi tak czy siak.
No tak, pomysł by ich razem wziąć do filmu faktycznie genialny, w sumie duży plus za to, iż nie zrobił to tylko po to, żeby przyciągnąć piszczące fanki przed ekran :) Dokładnie, wywiady z nimi to mieszanina miodu i mleka, nie wiadomo kogo bardziej słuchac i kim się bardziej zachwycać.
Ano, Hobbit rządzi <3
Ja też wolę Molly od Irene. Nie wiem co w niej takiego zachwycającego niby... Tyle, że Molly też nie pasuje do Sherlocka. Do niego pasuje John i tylko on.
Greg rzeczywiście wyglądał średnio wesoło na ślubie... Moff! Coś ty narobił, trolli?!
Po co Sherlockowi jakaś dziewczyna z wesela? Nudna była i nijaka zupełnie Jego znajomość z Irene i Molly są uzasadnione i mają sens, a ta nudziara to nie wiem po co tam była
Ja mam nadzieję, że Molly będzie szczęśliwa, tak po prostu, a czy to z "Sherlockiem z przeceny" czy z kimś innym to już mnie mało obchodzi. Uwielbiam ją, więc życzę jej jak najlepiej. Ciągle widać, że ją do naszego detektywa ciągnie, ale się powstrzymuje i to sprawia, że jeszcze większą sympatią do niej pałam. Bo się nie narzuca itp. Widziałabym ją z Gregiem, srsly :)
Też czuję, że oni starają się nam delikatnie zasugerować parę : Molly + Lestrade :)
Nie mam nic przeciwko, ciekawe tylko czy Tom okaże się zły czy rozstaną się z nnego powodu
Podczas oglądania odcinka tego nie zauważyłam, rzeczywiście mało delikatnie ;D
Mnie tam ta laska co była z Sherlockiem wkurzała - skąd ona się wzięła, bo jakoś nie wyłapałam.... wolę Molly lub nawet Irene...
hejtowanie postaci żeńskich za to że w ogóle rozmawiają z głównym bohaterem, to takie... dojrzałe :) ta laska była druhną Mary, fyi.
Nie chodzi mi o to, że jej nie lubię bo gadała z Sherlockiem... wkurzała mnie po prostu! Molly ani Irene mnie wcale nie wkurzają i ich nie hejtuję, a wręcz je lubię, więc nie wiem o co kaman...
Tak, dokładnie mam tak samo. Druhna Mary, była niejaka i nie miała w sobie tego czegoś, a jednak Sherlock wydawał się być nią trochę zauroczony, co mnie zdziwiło...
Masz rację!:) Irene miała coś w sobie, tajemnicę i czar, a Molly nie da się nie lubic;) Myślalam, że Sherlocka pociagają kobiety z tajemnicą i zagadką (jak właśnie Irene) a nie taka nijaka Janine... Też się zdziwiłam, dlatego mi coś zgrzytało:)
Po prostu teraz trochę bardziej ciągnie go do ludzi. Polubił Johna, ale myśli, że go zaraz straci. Jednak już tak przyzwyczaił się do czyjejś obecności, że standardy obniżył i szuka sobie zastępstwa. A że z obowiązku musiał z tą dziewczyną przebywać to pogadali sobie. I uznał, że aż taka straszna nie jest :)
Irene jest genialna i nie rozumiem krytyki kierowanej pod jej kierunkiem, Sherlock potrzebuje kobiety z jajami, inteligentnej odważnej, po to by ją szanować...
Dziewczyna z wesela była dość miłym epizodem ukazując ludzką strone Sh. Na razie dużo takich sytuacji nie ma, więc nie ma się co martwić
A jeśli chodzi o Molly - postać bardzo udana i rzeczywiście we mnie również często wywołuje współczucie, jednak mimo że Sh jest dla niej ostatnio wyjątkowo miły nigdy nic z tego nie bedzie....
Pomysł z Gregiem nie jest głupi...
Ja jednak w głębi serca kibicuję Molly i Sherlockowi, no chyba, że znowu pojawi się Irene, to już sama nie wiem :) O Gregu nawet nie pomyślałam, ale to również mogłoby być ciekawe :)
Jeżeli Sherlock ma być w związku z kobietą to tylko z Irene. Mimo sympatii do Molly to ona jest zbyt normalna, a Kobieta jest tajemnicza i jest damskim Sherlockiem bez talentu do dedukcji.
No, szczególnie że ostatni odcinek pokazał, że Sherlock wciąż Irene nie może tak zupełnie z pamięci wyrzucić. Ciągle upieram się przy moim twierdzeniu, że Irene była jedyną osobą dla której serce Sherlocka drgnęło. Tylko drgnęło, ale...
Molly nie pasuje do Sherlocka, przykre :( i nigdy nic z tego nie będzie, ale z Gregiem... czemu nie? Jak najbardziej :D
Za to para Sherlock + Irene - cudo :)
Dlaczego wszyscy chcą koniecznie Sherlocka z kimś wyswatać??? I wszystkich innych bohaterów takoż? Naprawdę, nie bawi Was taki status quo, jaki jest? Muszą się po Baker Street pałętać jakieś gruchające parki? :D To nie jest jakiś atak, tylko się trochę dziwię... W końcu na pęczki jest seriali w których scenarzyści najwyraźniej nie są w stanie poprowadzić historii bez wikłania głównych bohaterów w romanse. Nawet w The Big Bang Theory nie mogli darować Sheldonowi.
Sherlock jest pod tym względem wyjątkowy, jednym z największych jego uroków jest trzymanie się zasady "Girlfriend? Not my area", przy jednoczesnym generowaniu dziwnego erotyzmu ;) Tak mnie się przynajmniej wydaje.
Nie chcę go z nikim swatać, ale gdyby miał być w szalonym, bo szalonym heteroseksualnym związku to tylko z Irene. ;)
Z Sheldonem było tak, że twórcy ugięli się pod prośbą fanów i Amy jest spoko postacią. ;) Wolę Shelodna i Amy niż Howarda i Bernadettę. ;)
Tak na poważnie, to ja go sobie w ogóle w związku nie wyobrażam, on jest nierandkowalny :P
No taa... lubię Amy, ale chodziło mi o taką ogólną tendencję w filmach/serialach, że każdy MUSI być w związku bo inaczej fabuła się nie klei. No i uginanie się prośbom fanów dobrze o tfurcach nie świadczy. Mam nadzieję że Mofftiss z twardszej gliny ulepiony ;)
Och,jakże rozumiem... kocham Amy z BBT i nawet rozumiem to,zę Sheldi (oraz Sherlock) chce być jak inni,ale .... sparowanei Sherlocka z KIMKOLWIEK zabije ten serial i TEGO im nie wybaczę....
Też tak sądzę i dlatego ruszyła mnie scena z Kobietą. Gdyby to było na tej samej zasadzie co z Moriartym, to ok, ale to była wizja wprost z Mind Palace. Boję się, że zechcą przywrócić Irene, a wtedy to pewnie pójdzie w typowym kierunku, bo ileż można prowadzić gierki z pójściem na kolację...
Oj tam sama mówiła że ma dużo seksu, hue hue xD Naprawdę bardziej szkoda Gerga- Sherlock dalej myli jego imię, a on mu helikopter załatwił na jedno skinienie Xd
Bardzo lubię Molly, ale nie wyobrażam jej sobie z Sherlockiem. Szczerze, to wolałabym, aby Holmes był sam, bez partnerki (Adler na chwilę, na jedną historię była fajna, ale na dłuższą metę zaczęłaby mnie pewnie drażnić). Relacja Sherlock - John mi w zupełności wystarcza :D Wracając do Molly - ona jest za zwyczajna i za mało inteligenta dla naszego detektywa. Molly to taka sympatyczna, trochę głupiutka dziewczyna. Wcześniej chciałam, aby związała się z Johnem - teraz z powodu Mary to niemożliwe, więc widziałabym ją u boku Lestrade'a (tym bardziej, że on taki smutny był na ślubie Watsona ;)
Nie widzę powodu, dla którego miałoby mi być przykro dziewczyny, która obraca się za facetem który do niej nie pasuje, sama będąc już w związku :P
Sherlock Holmes nie może być w szczęśliwym związku. nie o to chodzi w tym serialu. to nie 'moda na sukces', że główny bohater dąży tylko do szczęśliwego związku i miłości. Dla Sherlocka najważniejsza jest praca. Poza tym, może słyszeliście o tym, że ten serial jest na motywach powieści sir Arthura Conan Doyle?:D Z tego co tu wypisujecie wnioskuję, że nie czytaliście książek o SH. Bardzo dużo motywów jest wykorzystanych w serialu. Np. upadek z dachu, w książce SH spadł do wodospadu z Moriaritym. Później powrócił, gdyż czytelnicy nie mogli się pogodzić ze stratą detektywa.Albo niewiedza Sherlocka na temat teorii heliocentrycznej, również jest zaczerpnięta z książki. Muszę was zmartwić ale John na końcu nie utrzymywał już kontaktu z SH. Stracili kontakt, a Sherlock przeprowadził się poza Londyn. Również po ślubie z Molly nie było 'tak samo jak wcześniej', gdyż John j rzadziej pomagał Sherlockowi w rozwiązywaniu zagadek. SH do końca swych dni był sam więc nie przewiduję jakichś wielkich uniesień miłosnych w serialu, gdyż może i luźno, ale fabuła jest oparta na oryginale.