Zbyt wiele razy serial zamiast do myślenia, zmusza widza do litościwego opuszczenia zasłony milczenia na "rozwiązania" zagadek przez mistrza dedukcji. No właśnie, te błyskotliwe "rozwiązania", to hipotezy, które logicznie myśląc, mimo iż są 1 z 1000 możliwych rozwiązań, zawsze okazują się być tymi jednymi, prawdziwymi.
Dodatkowo -2 gwiazdki za przypodobywanie sie gejowskiemu lobby i niezjadliwą facjatę aktora grającego Sherlocka Holmesa.
Nie uważam, by to było normalne.
Aktor ma przede wszystkim grać, a nie wyglądać. Gdyby każdy w serialu wyglądał idealnie według hollywoodzkich kanonów piękna, to czy nie byłoby to odrobinę sztuczne?
A serial, nawet jeśli zagadki się nie podobają, to ma wiele innych plusów. Mnie bardziej przyciągają bohaterowie i ich relacje niż sama warstwa kryminalna, choć ta jest dobrym dodatkiem. No i te liczne "mrugnięcia" w stronę widza, sprytne nawiązania do kanonu, sama radość dla fanów.
No niestety nie ma co się oszukiwać, dla porównania postać Hannah która kompletnie zepsuła ostatnie sezony Dextera jest rozchwytywana.
O powód tych zachwytów nie trzeba pytać, wystarczy spojrzeć na zdjęcie aktorki.
Ludzkiej natury nie oszukasz, nawet mnie mimo że mam do tego spory dystans na początku aktor grający Sherlocka odrzucił wyglądem twarzy ale jak już się przyzwyczaiłem i poznałem postać to teraz go uwielbiam, jego wygląd i ten styl.
Dziwny kształt?
Nie znam się na urodzie, wiem tyle że twarz ma nietypową i nie mam tu na myśli nic obraźliwego.
I nie powiedziałbym że "aż odrzuciło", po prostu zanim przywykłem wydawał mi się dziwny przez co jako aktor był odrzucający.
Do czasu oczywiście.
Aa, ok kapuje... chociaż słowo "nietypowa" jakoś nasuwa myśl o czymś w rodzaju deformacji, rozumiem, że gość nie jest klasycznie piękny, ale aż tak dziwny nie jest...
...chociaż właśnie sobie przypomniałam, że jak moja mama go zobaczyła to też powiedziała "ale ma dziwną twarz" , ciekawe od czego to zależy?
Wszystko jest kwestią gustu... Owszem, główny aktor ma nietypową urodę (przynajmniej porównując do polskich, słowiańskich twarzy - na tle Anglików nie wypada już tak oryginalnie), ale dla mnie jest przystojny i miło mi się go ogląda, dziwię się, jak kogoś może odrzucać (oczywiście bez urazy). Może trochę bierze się to z tego, że już przywykłam do angielskiego typu urody.
Co do serialu to według mnie jest świetny ale jak wiadomo gusta są różne... Myślę jednak że z tym litościwym opuszczeniem zasłony milczenia przesadziłeś. Serial jest bardzo dobrze napisany, zrealizowany i wciągający, jak również ma ciekawe, genialne rozpisane i zagrane postacie.. Przypodobywnanie się gejowskiemu lobby? Serial jest na podstawie książki, a tam przecież Sherlock i John mieszkali razem i przyjaźnili się więc jakby to miało tu wyglądać???? A co do Benedicta... Niezjadliwa facjata? Really?? Ma co prawda specyficzną urodę, ale przecież jest cudny, genialny i uroczy... A poza tym dołączam się do zdziwienia co ma wygląd aktorów do filmu?
Za poważnie to traktujesz, żaden serial nie jest perfekcyjną układanką.
Mi nie przeszkadza że Sherlock zawsze trafia, to w końcu nie dokument kryminalny.
Na początku też średnio przypadł mi do gustu, twarz aktora również odrzucała, w sumie to nawet połowa odcinków mi się nie podobała - mi przypadły do gustu 1,4,6 a na reszcie się wynudziłem.
Ale mimo wszystko po obejrzeniu całości wygląd aktora przestał być irytujący a jego styl mi się spodobał a całość wciągnęła na tyle że również odliczam dni do premiery.
Serial jest specyficzny ale coś w sobie ma.
Jak ktoś ma problem z własna seksulnoscia to wszędzie widzi straszne gejowskie lobby zagrażające jego dziewictwu, ha, ha:-)
Bliższa koszula ciału, ale bez przesady.
1. Scena z pocałunkiem Jimma & Sherlocka
2. Scena z Johnem & Hudson
Nie tyle gey-lobby, a raczej odpowiedź na yaoistyczne pragnienia fandomów, co i tak razi. Nie zapominajmy o tym, że Andrew wyznał, że jest homo.
Emmm, ale sceny z Jimem nie było niejako, to wyobraźnia fanki... A takich jest dużo dużo. A pani Hudson od początku uważała, że oni są parą, więc twórcy kontynuują ten żart i tyle. Takie przewrażliwienie naprawdę nie mówi o was dobrze.
A czy ci, którzy tak narzekają na gejowskie żarty (TO BYŁY ŻARTY, LUDZIE, TROCHĘ DYSTANSU) zauważyli piękno, zażyłość i uczucie, jakie łączy Johna i Mary? Hmmm? Czy widzicie ich miłość? Mary to jak na razie największy plus sezonu :) Kocham ją już bardzo.
Gejowskie lobby to mniej więcej to samo co żydzi, masoni czy Putin. Czyli po prostu argument na wszystko ;)
Właśnie, to ten wróg, który się czai! Nie wiesz gdzie, nie wiesz jak, nie wiesz dlaczego, ale on się czai. I tylko czyha na ciebie ;)
(taki sam mechanizm, jaki stosuje się w państwach o reżimach totalitarnych. Dobrze mieć takiego wroga, który nie ma twarzy, ale który jest niebezpieczny i który ciągle knuje przeciw państwu i jego obywatelom)
Co prawda do Twin Peaks, The Wire czy Breaking Bad to Sherlockowi brakują lata świetlne ale aż taki zły ten serial nie jest...
Proszę Cię, Breaking Bad już jest kultowy. Świetnie przedstawia przemianę człowieka od strony psychicznej, aktorstwo też jest najwyższej próby. BB to dużo głębszy i ważniejszy serial. Jednak i tak wszystko blednie w cieniu wybitności Twin Peaks i The Wire...
Masz rację, być może pod względem psychologicznym to ciekawszy serial. Oryginalny, to na pewno. Ale nie dodawajmy przesadnej 'głębi' tam, gdzie jej nie ma. A czy kultowy? Nie wiem, może.. Powiedziałabym, że na to miano zasługują Friendsi, ten serial zna każdy i bez dwóch zdań jest kultowy. BB, coż.. Cały czas jest to pewna 'nowość', nie wydaje mi się, że już kultowa. Jakoś mam mieszane uczucia co do tego :)
Sherlock to wartka akcja, niesamowicie skonstruowana fabuła, wręcz genialnie. Doskonałe i inteligentne żarty, świetne aktorstwo. Idealne wyważenie elementów kryminału, groteski i horroru, nie no, żartuję, nie wiem jak określić te momenty grozy :D Nie jestem jedną z tych szalonych fanek, ale na serial czekałam z ogromną niecierpliwością. Dla mnie to najważniejszy wyznacznik przy ocenie serialu. Pozdrawiam
Bardzo się zgadzam z Twoją wypowiedzią :)
Chcę powiedzieć też jedno. Ja oglądam mnóstwo seriali, bardzo dużo na bieżąco, nie ukrywam, że ja się wkręcam bardzo szybko w każdą historię na ekranie, stąd "uzależnienie" od seriali. Gdybym oceniała każdy serial porównując do jakiegokolwiek innego... no nie miałoby to żadnego sensu. Rozumiem jeszcze porównanie filmu "Sherlock Holmes" oraz seriali "Sherlock" czy "Elementary", ponieważ bazują one na tej samej historii, każda produkcja interpretuje ją na swój sposób poprzez wyobraźnię producentów i wykonawców. Ale porównywanie innego serialu do drugiego w ogóle moim zdaniem mija się z celem. Akurat BB, The Wire i Sherlock mają wpisany na Filmwebie ten sam gatunek: Dramat, Kryminał, ale nie ukrywajmy - nie oddaje to prawdziwego gatunku seriali. Każda historia jest inna, nie można ich oceniać przez pryzmat drugiej. Oglądanie więc nowych seriali, bez zauważenia zwykłej rozrywki dla widza (po to są filmy, seriale, teledyski itp.) i niedocenienia tak właśnie opowiedzianej historii, nie miałoby inaczej sensu. PZDR ;)
Obierając Twój sposób myślenia dochodzimy do kuriozum. Żadne rankingi czy nagrody w takim wypadku nie mają sensu. Dobry podział to komedie i reszta, czyli Emmy jest dobrym przykładem. Sherlock to bardziej kryminał sci-fi, płytki, lekki, rozrywkowy w konwencji pół żartem, pół serio. Nie zmusza do żadnych głębszych przemyśleń. Sherlock broni się tylko dobrą fabułą, niczym więcej... W sumie tak też można opisać wyczyny przereklamowanego Tarantino.
Sherlock jest genialny i super, że potrafisz docenić jego wartość, ale jednocześnie nie rozumiem jak możesz napisać, że "BB nie ma żadnej głębi". BB to pieprzone arcydzieło...to jeden z najbardziej ambitnych seriali EVER.
Napisałam, że nie ma PRZESADNEJ głębi, która w szczególny sposob by go wyrozniala na tle innych. Nie mówię, że w ogole nie ma. Wręcz przeciwnie
Ale zapętliłeś/aś, może po prostu "lepiej ogląda mi się Sherlocka", zamiast od razu i bez sensownej argumentacji wciskać dychotomię lepszy/gorszy.
Ale czy to, że nie jest lepszy wykładniczo świadczy o tym, że jest gorszy? W przypadku seriali nie to ładne, co ładne, tylko to, co się komu podoba.
Ja na przykład uważam, że Breaking Bad ma miałką fabułę, elastyczną jak gumka do majtek (wystarczy wklepić w to każdy temat i też będzie pasowało), aktorstwo poprawne jak na amerykańską telewizję, kiepskie jak na światowe standardy. Nie wytrzymuje porównania z żadnym serialem, który lubię, ale ich nie ma dużo.
Ale czy to znaczy, że każdy ma tak uważać? Nigdy w życiu, to moja opinia i tyle.
Breaking Bad kultowy? Przecież ledwo się skończył..., a był naprawdę kiepski i nudnawy, chociaż fakt, odpadłam po 5 odcinkach, więc może się rozhulał. I już popada w zapomnienie. Kultowy to taki, którego pamięć trwa, mimo że lata mijają. Twin Peaks owszem, ale The Wire to wyjątkowy gniot i mało kto o tym pamięta. Fakt, że tobie się coś podobało nie oznacza, że jest kultowy. Kultowa to jest Bonanza na przykład, Doktor Who i kretyńska Dynastia, którą ludzie do dziś pamiętają po 30 latach.
Serio, obejrzałaś 5 odcinków BB i go oceniasz?
Ludzie, ogarnijcie te swoje wojenki bo to żenujące.
Osobiście pierwsze 2 sezony BB były dla mnie strasznie irytujące, szczególnie role żeńskie i fochy Jessiego.
Jak zaczęły się interesy na większą skalę (i związana z tym przemiana bohatera) to mnie wciągnął do tego stopnia że dla finału zerwałem noc co dla serialu zdarzyło mi się pierwszy raz.
I raczej trudno mi to oceniać ale był to raczej najlepszy finał serialu jaki w życiu widziałem.
Więc proszę, uważam że wszystko jest kwestią gustu i serial nie każdemu musi się podobać ale ty pokazujesz wielką ignorancję oceniając serial którego nie obejrzałaś.
Bo ja na przykład wytrwałem połowę jednego odcinka Doktora Who i wydał mi się niesamowicie nudny, sztuczny i drętwy ale nie wdaje się w dyskusje na jego temat skoro nie dałem rady go oglądać.
Nie histeryzuj... 5 odcinków to bardzo dużo. To jest 5 godzin szansy. A ja jestem bardzo cierpliwa, obejrzałam Gandhiego TRZY RAZY - nie z własnej woli oczywiście. No chyba nie wymagasz ode mnie, żebym obejrzała 140 odcinków po to, żeby stwierdzić, że jest kiepski? Nie mam tyle czasu... Początek serialu powinien mnie do siebie przyciągnąć, a tego nie zrobił ani trochę. Ignorancją by było obejrzenie połowy odcinka i ocenienie po tym całego serialu.
Ale ja nie o tym. Komentuję kultowość tego serialu, a nie jakość. Przypominam, że to jest forum o Sherlocku. Do którego został porównany Breaking Bad. Ani jeden ani drugi kultowy nie jest. Może któryś będzie, ale nie jest. Kultowość oznacza, że po 10 latach ktoś coś ogląda i wspomina, że są do tego referencje w wielu innych mediach, serialach i filmach, że jest przedstawiany jako przykład roboty telewizyjnej. Choćby Doktor Who - możesz oczywiście go uznać za chłamowaty i beznadziejny, ale faktem jest, że po 50 latach od pierwszego odcinka cały czas ten serial kręcą, ma rekordową oglądalność, dochód z gadżetów z serialu jest równy dochodowi narodowemu Ugandy, a Google na 50. rocznicę robi specjalne logo z grą w środku. To jest KULT.
W dziełach sir Conan Doyle'a co prawda trzeba to zauważyć, ale jest to pewnego rodzaju wiedzą powszechną, że autor sugerował, iż Sherlock Holmes jest nie tylko uzależniony od opiatów, ale również jest homoseksualistą, więc zarzut o homoseksualizm jest skierowany raczej do autora oryginału książkowego :P
Związek między Holmesem a Watsonem może i jest niejednoznaczny, ale raczej bym nie powiedziała, że Doyle sugeruje, że Sherlock jest homoseksualny. Już prędzej aseksualny.
Widać, że nie siedzisz w temacie - wszystkie żarty i aluzje do relacji męsko-męskich w serialu opierają się na fakcie iż część damskiej publiczności faktycznie ma takie fantazje, a druga część publiczności ma ubaw wiedząc, że wszyscy zdają sobie z tego sprawę.
podoba mi sie zagadka ze swiecącym krolikiem,ale gdy mollly przedstawila w lab sherlockowi swojego chlopaka odrazu wiedzialam ze to moriarty i podejrzewam ze reszta widzow tez,wiec rzeczywiscie byl niesmak ze blyskotliwy detektyw tego nie wydedukowal,podobnie z taksowkarzem,gdy sherlock zastanawial sie nad morderca ktoremu ufa kazdy przyjezdny i jest z nim sam,oczywiscie mozna te dwa przypadki tlumaczyc ze sherlock lubi kusic los,ryzykowac i czekac na rozegranie pewnego rodzaju pojedynku z bandyta,co do seksualnosci glownego bohatera to sherlock w kafejce wyraznie watsonowi tlumaczy co jest jego jedyna miloscia i obsesja-praca...no coz sa lepsze i gorsze chwile,ale serial jest ciekawy a postac sherlocka intrygujaca,poprostu wybrano dobrych aktorow a nie slicznych lalusiow,i to przynioslo sukces,fajnie ze jest nowy odcinek,choc mozna sie doczepic do wyjasnienia jak sherlock ukartowal swoja smierc,dla mnie jedynym minusem jest to ze kazda seria ma tylko 3odcinki i ze trzeba na nie czekac tak dlugo...
Ja co prawda uważam, że serial jest bardzo fajny, jednak podzielam opinię, że zbyt często trzeba myślenie zastąpić tępym patrzeniem w ekran. Za dużo jest sytuacji, w których widz nie ma żadnych szans samemu poukładać logicznie spraw i musi się zdać na geniusz protagonisty, który zna perfekcyjnie wszystko o wszystkim, jest chodzącą Wikipedią z każdego tematu i rozpozna nawet gwiazdę namalowaną na obrazie odkrytą później, niż wskazuje data powstania malowidła. To dla mnie naprawdę spory minus, bo to nie jest dedukcja i błyskotliwość, tylko kpienie z widza.
Ale klimat, kreacja postaci - to jest świetne.
Odnośnie chodzącej Wikipedii to nie przeczę, że coś w tym jest, natomiast nie sądzę, żeby aż tak różniło się to od oryginału. To właśnie rozległa wiedza w wielu dziedzinach pozwalała Sherlockowi rozwiązywać wszystkie te zagadki. Pamiętam, że podczas czytania książki też miewałam podobne odczucie tj że gdyby nie podali mi rozwiązania na dłoni to raczej sama bym się nie domyśliła.
HEJT HEJT HEJT HEJT HEJT HEJT
WAL SIE WAL SIE WAL SIE WAL SIE
SHERLOCK RZĄDZI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Przecież aktor wygląda bosko! Wielu osobom w tym mi bardzo się podoba Benedict Cumberbatch, i to jemu serial zawdzięcza takiego wyrazistego, charyzmatycznego bohatera. Wzroku oderwać nie można
Dokładnie. Ktoś wcześniej stwierdził, że w tym sezonie jest więcej zbliżeń na Bena jaki to on niby piękny. Przepraszam ale owy ktoś nie jest w temacie. To specyfika prowadzenia kamery w serialu, tego typu zbliżenia zawsze były i nie tylko na Sherlocka ale i Johna i wiele innych postaci. To pozwala podziwiać PRZEDE WSZYSTKIM grę aktorką a nie urodę. Przestańcie go tak szufladkować, fascynuje ale nie tylko przez wygląd ale i sposób jaki mówi i się porusza. Masz całkowitą rację - jest mega charyzmatyczny i wyrazisty.
Ach i osobiście uważam, że w nowym sezonie Martin daje aktorsko czadu. Mam nadzieję, że Ben w następnych odcinkach się rozkręci. Serial nadal będzie moim ulubionym. W nowym odcinku brak tej błyskotliwości i inteligentnej rozrywki. O tym nowym odcinku najchętniej bym zapomniała ;) także liczę na następne odcinki i powrót starego, dobrego stylu.
Mi Ben się nie podobał, ale stwierdziłam, że nie będę oceniać serialu i aktora na podstawie plakatu, dlatego dawno temu usiadłam, obejrzałam, i się zakochałam. I dziś stwierdzam, że Ben jest mega seksowny.
Wiecie co? Czy naprawdę ludzie są tak ograniczeni, żeby mówić, że ktoś ma dziwną twarz i z tego powodu go nie lubić? Takie myślenie mają dzieci w podstawówce, ja myślałam, że wśród dorosłych takie reakcje się nie zdarzają. To smutne jest bardzo. Ja bym sobie nie pozwoliła na takie ocenianie ludzi. Nie lubić kogoś za twarz? To najbardziej prymitywny powód jaki może być, dla mnie nie do przyjęcia. Twarz mamy taką jaką mamy, niektórzy rodzą się w ogóle zdeformowani, kalecy, czy wtedy też uważacie, że ich nie lubicie? Dziwne jak dla mnie. Ja bym się do tego nie przyznawała. Nie lubić kogoś za twarz to źle świadczy o was. Nie musi się wam podobać, nie musicie oglądać serialu, ale z takimi uprzedzeniami lepiej coś zrobić.