Dali popis...
Holmes kiedy dowiedział się że John go....
Znowu Sherlock w czapce:D
Madonna:D
Ich przyjań idealnie pokazana:D
Słodki sekret Sherlocka:D
Chyba wyszła ta słodka tajemnica Mary..;D
Dlaczego byłoby bez sensu?;-) poza tym gdyby ludzie mogli sobie założyć,zę nie umrą,bo ei chcą komuś robić przykrości... no i bycie żoną Johna to "zawód" wysokiego ryzyka ;-) ale nie wierzę,że ją zabiją- prędzej w rozwód uwierzę... chociaż,jesli to Moffat pisze scenariusz,to...kto wie? ;-) on lubi wkurzać ludzi- zrobił sobie z tego wręcz zadanie zyciowe. I ja go za to ubóstwiam...
Jednak zabicie jej jest bardziej prawdopodobne, bo:
a) książkowa Mary umiera niedługo po ślubie
b) ona i dziecko są problematyczne dla fabuły
Chodziło mi o tą możliwość, że jeśli ona WIEDZIAŁA, że jest chora na coś tam (odp na powyższe), to wtedy wychodząc za Johna byłaby okrutną egoistką-ranią go tak :) No chyba, że nic o niczym nie wie i ta jej "oczekiwana" śmierć byłaby jednym wielkim PSZYPADGIEM ;D
Czy tylko ja czuję, że nasze ukochane trolle mocno nam dowalą w ostatnim odcinku?
Strasznie się boję o Mary... Jeśli jej wątek skończy się tak jak myślę... NIEE! MOFF, TY DZIADZIE!!! GATISS, TY POTWORZE!!!
I bardzo dobrze, to nie jest telenowela, zeby sobie teraz byla happy rodzinka i wujek Sherlock.
Odcinek mnie zawiódł. Sherlock to już nie sherlock. Chcieli pokazać, że teraz jest bardziej ludzki, rozumiem. Ale to było żałosne. Nic się nie działo. Pijany Sherlock i John, naprawdę żałosne. Do pewnego czasu to było nawet zabawne. Znowu zero zagadek. Początek był bardzo fajny no ale cóż.. A końcówka była naprawdę żałosna. Dziecko, sherlock zakochany.
Mnie też niestety zawiódł. Zgadzam się w zupełności z tonypeper1234 :( To co było w tym serialu najlepsze, gdzieś ucieka, a zamiast tego twórcy skupiają się na tym, żeby zaimponować fandomowi. Dwa lata temu, kiedy serial nie był jeszcze tak popularny, wyglądał tak, jak powinien był. Robią mu to samo co House'owi :(
Jakoś nie wierzę, że byłby zakochany, bo jeśli tak to za przeproszeniem dupa, to już nie to samo... Jeszcze fajna była ta "chemia" między nim a Irene, ale tamta mega zwyczajna Janine to wg mnie byłoby dno... Niemniej jednak, odcinek mi się podobał, nawet baqrdzo i nie sądzę, że go zniszczyli, po prostu różnił się od innych, i chyba każdy się tego spodziewał, biorąc pod uwagę wesele :)
Też czuję się trochę zawiedziona. Po pierwszym odcinku broniłam scenarzystów, przed zarzutami, ze Sherlock stał sie zbyt ludzki, ale teraz to już trochę przegieli. To co powiedział o Johnie było wzruszające, ale zupełnie niepodobne do Sherlocka. Przeciez on nie potrafi mówić o uczuciach. Sherlock Holmes to juz taka ikona, że bez sensu bawić sie w jego "przemianę".
Jest coś takiego jak character development. John odmienił Sherlocka, w prawdziwym życiu to nieuchronne zmienić się pod wpływem osoby, którą się kocha. W serialach tak - często chcemy, żeby postaci pozostały takie same jak były na początku, ale jeśli podążamy za realiami - to wtedy jest sztucznie.
Jeśli chodzi o Janine - Sherlock się w niej nie zakochał, oglądacie w ogóle z analizą i interpetacją? xD Sherlock powiedział jej, że kocha taniec, nawet pokazał jej piruet bo się trochę podjarał. Miała z nim tańczyć. A potem go olała na densflorze. Sherlockowi zrobiło się niemiło, bo się otworzył przed nią, powiedział jej coś, czego, prawdopodobnie, nawet John nie wiedział. Wiedział, że jest nim zainteresowana, więc chciał z nią zatańczyć na weselu swojego najlepszego przyjaciela, bo kocha taniec. A tu dupa blada.
Caring is not an advantage, Sherlock...
"Pokazał jej piruet, bo się trochę podjarał", "A potem go olała na densflorze". You made my day :D (Oczywiście zaraz po odcinku Sherlocka)
Na początku chciałam posłac tą Janine to wszystkich diabłów, ale chyba rzeczywiście nic między nimi nie było... na szczęście... mam nadzieję, że dalej się już nie pojawi... Żal mi tylko Molly... zabujana w Sherlocku mega, a ten jej nawet tego kwiatka nie rzucił... tylko Janine... i to mnie najbardziej zdenerwowało... mógl go wcale nie rzucac...
Wątpię, żeby się pojawiła :) to była postać epizodyczna, która miała potwierdzić tylko dwie rzeczy: to, że Sherlock ma oczy tylko dla Johna i zrobiłby dla niego wszystko (w odcinku chyba wyraźnie to widać) oraz to, że, tak jak powiedział Mycroft "Caring is not an advantage" i "Alone is what I have, alone protects me". Osobiście mam rozbite serce po scenie kiedy Janine go olała, a Sherlock wyszedł z wesela wcześniej...
No mi też mega smutno było jak wychodził... Ale stwerdziłam też, że ma za troszkę swoje, że go olała, bo on wielokrotnie olewal Molly.. tzn może nie całkowicie olewał ale jak ją np. kiedyś nazwał "John"... i tak dalej... Żal mi jej bardzo... więc jednocześnie Sherlocka mi nie szkoda i szkoda (jak już pisałam);)
Dobrze że Janine nie wróci, Molly mam nadzieję że sie w końcu odkocha i znajdzie kogoś (byle nie była dalej z tą podejrzaną kopią Sherlocka - Lestrade do niej pasuje:) A jeśli połączą ją z Shelrockiem będe musiała to przetrawic, chociaż nie sądzę że tak będzie)
No i czemu Ci bracia Holmes są tacy aspoleczni?;D Mycroft jest nawet bardziej dziwaczny pod tym względem;D
Dla mnie Molly jest jedną z najbardziej tajemniczych postaci w serialu. Albo najgłębszych, już sama nie wiem. Jeśli chodzi o Molly to głównie w serialu patrzymy na jej zmagania się z miłością do Sherlocka. Ona wie, że nie może z nim być. Próbuje znaleźć substytut. To, jak mówi o sobie i o Tomie wskazuje na to, że jest szczęśliwa. Ale w rzeczywistości wygląda to nieco inaczej. Dużo seksu, dużo obmacywania się - to nie jest taka 100% Molly według mnie. Myślę, że ona nie jest szczęśliwa z tym, co ma, ale próbuje. Bardzo dzielna i odważna postać, uwielbiam ją :D
Mycroft... na bieżni! :D Mycroft nawet sam wspominał w The Empty Hearse: "Sherlocku, jeśli ty jesteś dla mnie powolny w myśleniu, czy wyobrażasz sobie jacy są dla mnie inni ludzie? Żyję w świecie złotej rybki". To rodzinne :D Poza tym Mycroft nie ma kogoś takiego jak John, który otworzył Sherlocka na ludzi.
Dokładnie!!!! Też mi się wydaje, że ona tylko udaję taką mega szczęśliwą... I się jej trochę nie dziwię, bo co ma zrobic - u Sherlocka nie ma szans... Chcę dla niej wszystkiego najlepszego i sądzę, ze Lestrade nie jest takim głupim pomysłem:) Pod warunkiem oczywiscie że się odkocha w Sherlu (nie wiem czy da radę;)) Mam nadzieję, że jej wątek pójdzie w dobrym kierunku, pod warunkiem że jej nie zabiją (ktoś tu napisał, że są też takie teorie...)
Własnie, Mycroft nie ma JohnaxD bez Johna Sherlock byłby mega aspołeczny:D I chwała Johnowi za to;)
Lestrade byłby spoko dla niej :D Tak słodko na nią patrzy... :)
To zależy czy jest tylko zakochana w Sherlocku czy go kocha. Ale patrząc przez pryzmat czasowy zakochanie nie trwa ponad trzech lat. Miłość - bardziej. Molly może mieć spore problemy, ale to dobrze, że nie zabiega o Sherlocka tak jak niektóre inne laski z innych serialów by zabiegały o głównego bohatera. Dostałyśmy postać kobiecą, która idzie naprzód, a nie stoi w miejscu. Zdecydowanie postać na plus, mimo, że nie ma jej w kanonie ACD :D
Przecież pamiętamy Sherlocka z czasów zanim poznał Johna - idealny opis socjopaty. Teraz, jak spojrzysz na charakterystykę socjopatii to można wiele z tych cech u Sherlocka wykreślić :) to takie piękne T_T
I taki był zdołowany na weselu;) Biedak;D A ten jej facet mi się nie podoba, ni z gruszki ni z pietruszki...
Masz rację, kocha go, inaczej tyle by to nie trwało. Właśnie w Molly to jest okej, że nie jest że tak powiem upierdliwa... Cierpi, ale walczy z tym, żyje swom życiem i nie narzuca się Sherlockowi skoro wie, że nie ma szans. Najwyżej zapytała sie na początku o wyjście na kawę, ale Sherlock nie zajarzył:D
Tak, tak się zmienił;) No i u nich od początku była jakaś taka "chemia":D
Ja mam taką teorię, że Molly kocha dalej Sherlocka, ale dała już sobie z nim spokój - oczywiście wcześniej nie zabiegała o niego ani nic ale jak coś tylko poprosił czy coś, to ona skakała wokół niego - czemu tak uważam ? Otóż przez jedną scenę w drugim odcinku. Kiedy Sherlock wychodzi z wesela, Molly rzuca mu takie spojrzenie, moim zdaniem dawna Molly poszła by za nim, ale nowa spojrzała takim wzrokiem jakby utęsknionym ale jednocześnie jakby go pożegnała (oczywiście nie dosłownie).
Kocha go, kocha... Też zauwązyłam tą scenę. I ważam troszkę inaczej, a mianowicie: gdyby nie była na weselu z tym całym Tomem, tylko sama, wydaje mi się że by za nim poszła... No i pewnie zasmuciła ja ta akcja z kwiatkiem... Pewnie nie sądziła, że Sherlock by wrócił z nią na salę jakby za nim poszła, więc nie chciała ryzykowac że Tom by się kapną o co kaman... Jakby bya sama by pewnie zaryzykowała;)
Ponad to sądzę, że gdyby była sama może poszłaby z Sherlockiem na wesele (no bo oboje nie mieliby z kim isc)
Mnie rozwaliła tez rekakcja Sherla na wiadomośc że ma zostac dróżbą;D Chyba po raz 1 go zatkało;D
To było zdecydowanie bardzo urocze :D dużo było tych słodkości w tym odcinku. Domyślam się że osoby którym takie rzeczy przeszkadzają, mogą mieć w tym momencie spory problem z tym serialem.
Jak ja piszę: drużbą! przez zacinający się filmweb grrrrr no ale bardziej mi sie 1 odcinek podobał;D
Mi w sumie też. Chociaż nie wiem :I ahh, chciałabym sobie poczytać co ludzie piszą, ale prawie nic nie chce mi się włączyć.
a mnie jak John mówił Sherlockowi, że chce by ten był jego drużbą, "best man", a Sherlock w tym samym momencie dopowiedział "best friend"...a John przyznał mu rację :D sweet :D
Kwiczałam ze śmiechu, ryczałam jak bóbr i siedziałam jak na szpilkach. Rollercoaster emocjonalny.
Chciałam ich tam wszystkich wyściskać, a szczególnie Sherlocka na końcu :(
I mam nadzieję, że skoro Mary jest w ciąży to te dziady Moffat z Gatissem JEJ NIE UŚMIERCĄ ! To by była najokrutniejsza rzecz na świecie.
To by bylo najlepsze, co moze sie zdarzyc. Przez takie osoby jak Ty (bez obrazy), ktore piszcza z radochy na widok bobaska, milosci i ludzkiego Sherlocka ten serial straci to, co mial w poprzednich odcinkach, a przede wszystkim klimat. To nie jest komedia romantyczna ani telenowela, tylko kryminal i dramat oparty o ksiazke sir ACD.
A przepraszam bardzo, czy ja siedzę nad scenarzystami i mówię im jak mają pisać scenariusz? Ha, chciałabym.
A że w pewnym sensie podoba mi się to co teraz widzę, to już inna sprawa. Zostałam fanką "Sherlocka" dramatu kryminalnego, i jestem fanką "Sherlocka" w obecnej formie. A gdyby twórcy serialu, tak jak wielu chce, nadal czerpali garściami z kanonu to dni Johna i Holmesa razem są policzone, bo chciałabym zauważyć, że w powieści ich drogi się rozchodzą.
Jak mi smutno po tym zakończeniu!
Śpiewam sobie teraz na melodię HISHE "I'm just a lonely Sherlock"
Jakie smutne! Jak mrs. Hudson powiedziała, że straciła kontakt ze swoją najlepszą przyjaciółką po ślubie i że ona wyszła wcześniej z jej wesela i skwitowała "Kto tak robi?" Tak jakby zapowiadali, że Sherlock straci kontakt z Watsonem!
Rozpaczam
I do tego ten tytuł, wyjaśniony dopiero na końcu. Oryginalna powieść Artura Conana Doyle nazywała się "Znak czterech". A oni nazwali odcinek "Znak trzech" i na koniec powiedzieli, że chodzi o Johna, Mary i ich dziecko...
a Sherlock? forever alone... (jakby miał być razem z nimi, to chyba nazwali by to znak czterech?)
a to by było świetne patrzeć na Sherlock starającego się pomóc przy dziecku i uczącego go szalonych rzeczy ;P
PS. fajne było nawiązanie do tej powieści, jak karzełek do nich strzelał z tej rurki, czy jak to się nazywa...
Cokolwiek się stanie w finale, tak czy tak będzie źle. Jeżeli z Mary faktycznie nic się nie stanie, to Sherlock zostanie odstawiony na dalszy to, co właśnie przed chwilą widzieliśmy. Opowieść Pani Hudson + Sherlock wychodzący z wesela. Nieciekawie. A jeżeli Mary jednak coś się stanie... Nah, to będzie masakra. Dziecko i te klimaty. Się porobiło D:
No właśnie sama nie wiem jak to teraz będzie.... Tak źle i tak niedobrze... poplątało się...
Tsa... Chyba że zrobią jak w Reichenbach Fall-znowu wszystko, co się nagmatwa, wyjaśni się w następnym sezonie (o ile będzie, o co się wręcz modlę). Ale jak się dłużej zastanowić, to coś marnie widzę spokojne życie ich dziecka...
Oby działo się jak najwięcej :-) Wątpię, że wszystko skończy się dobrze, wręcz przeciwnie.
No i pewnie masz rację. W sumie po takiej dawce humoru, miło byłoby żeby nam czymś dowalili... Ale nie wiem D:
wiesz wiesz :D byłoby miło i tyle :D teraz tylko odliczać do 3 odcinka. a potem będzie płacz i lament :P
zupełnie jak ja xD chcę żeby zadali mi ból żebym mogła z nim żyć aż do następnego sezonu!
hahahahhahaha :D jak to brzmi :P ale zgadzam się z wami, było miło ale wystarczy. poprosimy konkrety.