Dlaczego oni do cholery nie próbowali głosować odwołania kiedy już wiedzieli co jest grane?Choćby to małżeństwo. Mąż płakał sobie z żoną przed grą, a o odejściu pomyślał dopiero kiedy zginęła. Kupy się to nie trzyma. W ostatnim odcinku jest pokazane, że grę można przerwać nawet w jej trakcie.
Trzeba było by to poddać pod głosowanie, widziałeś co się stało na początku jak zobaczyli tyle szmalu w tej kuli. Nagle nie byli już tacy stronniczy aby opuścić grę, nagle było fifty-fifty.
Teraz by było tak samo, połowa by chciała grać a połowa nie. I tak by musieli zginąć i tak.
Mąż nie przekonał by ponad 50% głosów aby nie grali. Bo nie każdy rywalizował z kimś bliskim. Kumasz?
Nawet jak rywalizujesz z przyjacielem to zupełnie inna partia kaloszy niż z żoną.
Przyjaciela możesz olać, zabić, zwykła teoria ewolucji. Z kobietą jest inaczej.