Squid Game: Sezon 3 Squid Game sezon 3, odcinek 6
odcinek Squid Game (2021-2025)

Squid Game | A ludzie...

Humans Are... 55m
6,2 1,4 tys. ocen
6,2 10 1 1399
Squid Game
powrót do forum s3e6

Jak wiadomo, generalnie dużo osób mogłoby nazwać cały serial nierealistycznym, przerysowanym i nielogicznym. Sama zawsze trochę tak uważałam, jednak wiedziałam, że gdyby serial był bardziej realistyczny to mógłby być po prostu nudny, ponieważ szczerze wydaje mi się, że po pierwszej grze głosowanie skutkowałoby końcem rozgrywek. Jednak cały sezon 3, a szczególnie ostatnia gra pobiła poziom braku logiki i odrealnienia. We wcześniejszych grach, sezonach potrafili być geniuszami strategii i w bardzo niespodziewany sposób przechodzić gry. Natomiast nagle grają tak jakby całkowicie im mózg zniknął. Dlaczego 333 zwalił 100 z platformy drugiej, skoro mogli go zrzucić na trzeciej i wygraliby jeszcze z tym pobitym facetem, którego wydawałoby się, że jest im szkoda? Nie przypilnowali lepiej, aby ten pobity facet się tam nie zabił? Dlaczego 456 nie włączył guzika zanim 333 odpadł? Nie miał pewności, że on to przeżyje, a więc raczej byłoby to logiczniejsze, bo podejrzewał, że później 333 pozbyłby się dziecka, żeby ratować siebie. Chociaż w grze klucze i noże też się nie popisali logiką. Ani naturalnością. Po prostu nie wydaje mi się, że naprawde ci ludzie by się zachowywali w taki sposób. Samo zakończenie również, chociaż przemowa 456 była niezła, to wszystko inne nie dało mi satysfakcji. Wydaje mi się, że też bardzo przewidywalne, jedyne czego się nie spodziewałam, to śmierci 456, jednak to że dziecko wygra, a rozgrywki będą się toczyć dalej było bardzo przewidywalne. Poza tym według mnie cały sezon strasznie pospieszony, jak w 2 sezonie umarło z trzy osoby z takich głównych postaci, to w 3 (dużo krótszym, bo tylko 6-odcinkowym) umarła cała reszta. Naprawdę, aż nie miałam czasu, żeby przejąć się i przejąć jedną śmiercią, bo zaraz umierała inna główna postać, do takiego stopnia, że aż przestało wzbudzać uczucia, chociaż czułam dużą sympatię do postaci. Strasznie powierzchownie przedstawione te tragedie. Chyba wolałabym już poczekać dłużej na coś lepszego.

ocenił(a) serial na 8
aemalwa

Jeszcze zapomniałam dodać. Staruszka, która zabiła swojego syna dla obcej kobiety i jej dziecka? W poprzednim sezonie zrobiłaby dla niego wszystko, aby on przeżył, a teraz nagle zabiła go własnymi rękoma? A dodatkowo później nie wydawała się jakoś niesamowicie zdruzgotana tym. Chociaż nie wątpie jej sympatii do młodej matki, to nie jest dla mnie realistyczne, że dla niej zabiłaby swojego rodzonego syna.

aemalwa

Wcale nią to nie wstrząsło, wcale się potem nie powiesiła XD

ocenił(a) serial na 8
MonikaFromComton

Powiesiła, po paru godzinach, ale wyglądało to jakby bardziej zrobiła to przez wyrzuty sumienia niż przez to, że go nie ma. Chodzi tu o reakcje od razu po tym jak go zabiła własnymi rękami, patrząc na to, że to był rodzony syn a zrobiła to ONA, była w stanie jeszcze rozmawiać z 456 i się uśmiechać. To mi się wydaje nierealne. To jego matka i odebrała mu ona życie. Myślę, że gdyby została zachowana tu logika, to nie tyle, że by go nie zabiła, a nawet jak już to później z żalu nie funkcjonowała.
To co innego jak ktoś umiera, bo wtedy można mieć reakcje dużo opóźnioną, generalnie różnie odczuwać żałobę. Ale to ONA go zabiła.

ocenił(a) serial na 8
aemalwa

Nie dostrzegacie Państwo ze w takim momencie logika ulega wyłączeniu a istnieją tylko emocje, gniew, instynkt przetrwania i odparcia wroga ? Gdy rozum śpi budzą się upiory...w.stresie człowiek robi różne głupoty a.skad dopiero tak dramatyczna sytuacja ?

szyndler

tu wszyscy są bardzo mądrzy i logiczni, bo komentują z poziomu wygodnych foteli i paczki czipsów. Emocje, podyktowane nimi wybory, brak logiki to domena sytuacji wielkiego stresu i zagrożenia.

aemalwa

Wszystko co się stało w ostatniej grze miało doprowadzić to tego ,,dramatycznego" momentu, w którym 456 się zabija chroniąc dziecko. I tyle. Nic więcej. Absurd scenariusza. Winić można na pewno Netflix, który chce przygotować grunt pod spin off USAński. Nic więcej.