Według mnie ta akcja z dzieckiem była kompletnie niepotrzebna i chyba lepiej by było, gdyby Gi-hun poświęcił swoje życie dla matki w ciąży, niż dla przypadkowego noworodka. Pominę już fakt, że ogranizatorzy gry(choć totalnie bezwzględni i okrutni) to zawsze od początku do końca stawiali na sprawiedliwość i równe szanse dla każdego z graczy, a tymczasem ot tak sobie, bez żadnego powodu wciągają do gry noworodka, który nie jest w stanie samodzielnie grać ani brać udziału w głosowaniach. Naprawdę lepiej by było, gdyby w ostatnim pojedyku znalazł się Gi-hun i graczka 222, dla której postanowiłby poświęcić swoje życie, niż wrzucanie do gry dziecka, na które, jakby tego było mało non stop poluje banda pozbawionych sumienia, pazernych dziadów. Natomiast, jeśli chodzi o śmierć 456, to było to jedyne racjonalne zakończenie serialu. Już wcześniej widzieliśmy, jak bardzo odbił się na jego zdrowiu psychicznym udział w grach i na co przeznaczał wygrane pieniądze, więc można się było domyślić, że drugi raz byłoby tylko gorzej. Szkoda mi tylko zmarnowanego wątku gracza 001 z pierwszego sezonu(bo ostatecznie nie dowiedzieliśmy się, czy łączyły go z 456 jakieś więzi rodzinne) oraz Lidera, bo tu też padały pewne sugestie w tym kierunku.
Jednak koniec końców jest to na pewno wyjątkowy serial, który ogląda się z zapartym tchem i pomimo wielu niedociągnięć(szczególnie w 2 sezonie) nie ma możliwości, aby porzucić go w trakcie oglądania i odłożyć na "kiedy indziej".
Na amerykański spin off nie czekam. Niestety, ale scena z Cate Blanchett pogrzebała tą produkcję już na samym starcie.