Serial na początku był wciągający (pierwszy odcinek), z czasem coraz bardziej nudny. Nie jestem pewien czy taki był zamysł twórców ale wygląda to bardziej jak analiza działania sekty niż serial s-f.
Grupa ludzi zostaje gdzieś zatrzymana i otoczona przez potwory. Ale:
1. Nikt nie sprawdził czy można zabić potwory, wszyscy uwierzyli na słowo szeryfowi i szeryfowej z domu hipisów.
2. Nikt nie sprawdził czy potwory są wrażliwe na ogień, promienie słońca, itd, milion sposobów na ubicie potwora ale kompletnie nikt ani jednego nie sprawdził. Potwory dodatkowo tylko powoli się przemieszczały (nie biegały) więc byłoby mnóstwo okazji aby sprawdzić czy można je zabić.
3. Nikt nie sprawdził dokąd potwory wracają na noc, mogli ich wyśledzić przed świtem i w czasie dnia zrobić im najazd.
4. Wokół miasteczka las z którego wychodzą potwory (chyba, bo nikt tego nie sprawdził), mogli wiec przygotować w lesie rozpałkę i podpalić na noc aby pozbyć się potworów i wezwać pomoc, bo co jak co ale ciężko przeoczyć płonący las.

Wygląda to trochę jak głupsza serialowa wersja Osady M. Night Shyamalana, tylko w Osadzie dorośli ogłupiali łatwowierne dzieci, a tu dorośli uwierzyli w bajki szeryfa.