Jako fan ST, niestety się rozczarowałem. Ponownie oglądam The next generation i pomimo upływu lat, siermiężnej grze aktorskiej jest o wiele ciekawiej niż w Picard. Ostatnie 3 Star Treki oglądałem już po kilka razy. A tu? Pomijając, że JLP wygląda jak Marian Paździoch, Data jakby go stado szerszeni pożądliło, to mnie ta nowa opowieść w ogóle nie wciąga póki co. Ogromny zawód.