Mi naprawdę spodobał się ten serial. Oto moje dokładniejsze wrażenia.
Sezon 1: zazwyczaj oglądam seriale komediowe lub Fantasy, stąd ten serial był małym zaskoczeniem. Początek (pierwsze kilka odcinków) nie zachęciły mnie do kontynuowania oglądania. Dotarłem jednak do końca sezonu i ten ostatni odcinek zachęcił mnie do obejrzenia kolejnych sezonów. Co zauważyłem to bardzo przyjemny klimat z lat 80 (inspiracja wieloma filmami przy m.in. tworzeniu demogorgona). Według mnie poszło to twórcą bardzo na plus, a sam potwór - całkiem fajny, ciekawie wygląda i odrobinę straszny. Świat przedstawiony nie wywarł na mnie jakiegoś niesamowitego wrażenia, ale źle też nie jest. Nie że wszystkimi postaciami się polubiłem, ale te, które polubiłem są lepsze niż dobre. Jak dla mnie najlepiej wyszli Dustin (bardzo charakterystyczny) i Eleven (tyle powagi w tej dziewczynce...). Tylko Winona Ryder odrobinę przesadziła. Najnudniej wyszedł chyba Jonathan. 15 odcinków bym nie przetrwał, ale jest naprawdę dobrze, więc 8/10.
Sezon 2: sezon na podobnym poziomie co 1, a jak dla mnie nawet nieco lepszy. W niektórych momentach Will nawet mnie przerażał. Mój ulubiony wątek w tym sezonie to wątek Kali i jej gangu. A jaki jest wasz? Po za tym polubiłem postać Max oraz zacząłem shipować Mileven. Ale jak dla mnie i tak ten sezon wygrał Steve ;). Moja ocena to 9/10 (minimalnie naciągane).
Sezon 3: przeczytałem kilka/naście negatywnej opinii o tym sezonie... Ale jak dla mnie ten sezon Braciom Duffer wyszedł najlepiej. Bohaterowie dorastają, dzielimy sezon na aż 4 wątki, a Mind Flayer w wersji realistic wyszedł bardzo dobrze. Sezon wygrywa Billy, a przy scenie z listem Hoppera miałem łzę w oku... Ten sezon jest nieco bardziej fantazyjny, stąd może moja wysoka nota. Jedynym minusem tego sezonu jest zniknięcie mocy u Eleven. Stąd bardzo naciągane... 12/10. Wychodzi razem 10/10 i ♡ ;)
Patrząc na zwiastuny będzie się w 4 sezonie działo. Z niecierpliwością na niego czekam.
Na razie :)
1)pierwszy sezon: zdecydowanie za dużo zapożyczeń z klasyków (niby taka specjalna intencja, ale do mnie to nie przemawia). Pierwsze dwa odcinki są całkiem dobre, dw następne jakoś trzymają poziom poprzednich, ale pozostałe cztery - ostro w dół. Dodatkowy plus to aktorstwo Davida Harboura. To jednak w moich oczach i tak niewiele, więc tylko 1/10
2)drugi sezon to całkowite przeciwieństwo pierwszego. Emocjonujący od samego początku, wątek "sióstr" genialny, Millie Bobby Brown prezentuje się o wiele lepiej, niżw pierwszym sezonie, to samo dotyczy reszty obsady. Najlepszą zmianą jest to, jaką osobą stał się Steve i co go łączy z Dustinem. Znaczcie ciekawsza historia i równie ciekawe nowe postaci, lepiej nakreślone ( Max i jej przyrodni brat czy ten dziennikarz). Małe, nic nie znaczące dla mnie minusy to relacja Jonathan/Nancy (zwłaszcza to, jak całują się, wparowują do pokoju i drzwi się za nimi zamykają, koniec wątku, no błagam) i rodzzice Mike'a, a zwłaszcza jego ojciec, który nie zmienił się ani trochę. 10/10
3)Tylko się za głowę łapać. Rosyjskie laboratorium w podziemiach Hawkins, pod nosem wszystkich? Serio? Na dodatekprzyjaźń Dustina z Demogorgonem i denerwująca siostra Lucasa. Pogorszyło się znowu aktorstwo, a wątki miłosne, wyjątkowo wyraźne, pasują tu jak wół do karety. Mamuśki, w tym matka Mike zarywające do starszego brata Max, związek Dustina na odległość i to "Neverending Story", Mike i Eleven oraz Lucas i Max, którzy wyraźnie są parą. Jakiś radziecki zabójca, naćpany przez Ruskich Steve, zniknięcie Hoopera i opuszczenie miasta przez nią, Willa i jego matkę, Winona Ryder w poprzednich sezonach mocno irytująca, tutaj wkurza strasznie. Daję 1/10, bo niżej się nie da.
Twoja opinia jest zupełnie inna niż moja, ale równie ciekawa, szanuje :) Jakie seriale na Netflixie w takim razie polecasz?
"Zagubieni w kosmosie", choć muszę przyznać, że z jakiegoś powodu nie obejrzałem ostatniego odcinka. Ogólnie nie oglądam seriali z Netflix czy innych płatnych platform, ale chyba pokuszę się na "Reacher" na AmazonPrime, jak już powstanie. Jednak najpierw należy przeczytać książki.
Powiem szczerze jak to było u mnie.
Dawno temu widziałam pewnie 1 sezon, później nawet nie pamiętam kiedy 2, następnie 3 i choć wszystkie mi się podobały jak reszta seriali poszła w "niepamięć". Bo jak to się mówi czasem miłość przychodzi z czasem :).
Od kilku miesięcy oglądałam wszystkie sezony aż nie chce mówić ile razy, ale wiem że w domu musze się z tym już ukrywać :D. Każdego dnia tak tylko czekam na jakąkolwiek namiastkę przyszłego sezony 4 <3.
Opisując po kolei:
SEZON 1 Jak dla mnie świetny, wprowadzenie w niesamowity klimat i jestem pod wrażeniem gry aktorskiej wszystkich wtedy jeszcze naprawdę dzieci. Davida rola niesamowita, także Millie, uwielbiam ją :). Jest dość bardzo hejtowaną aktualnie gwiazdą. Wszędzie wyczytuje komentarze jak to zepsuła serial, źle zagrała. Miała mało roli mówionej ale wszystkie emocje przekazała najlepiej jak tylko mogła - czyli po swojemu. A no i nie zapominajmy o muzyce. Gdy tylko słyszę: Should I Stay or Should I Go - 1 sezon przed oczami <3.
SEZON 2 Generalnie uważam sezon za trochę gorszy niż ten 1 i 3. Winona w tym sezonie za to pokazała już na co ja stać, choć pełnię tego pokazuje dopiero kolejna część. 2 ostatnie odcinki to złoto i zakończenie 2 sezonu także. Znowu odniosę się do muzyki, ponieważ słysząc Every Breath You Take - myślami już jestem przy ostatnich scenach tego sezonu :).
SEZON 3 Mam podobnie z odczuciami! Tyle negatywnych opinii można znaleźć na różnych stronach, a uważam że to majstersztyk <3!!! Bracia Duffer to mistrzowie! W 3 sezonie aż bije latami 80 ich kolorystyką, ubraniami, fryzurami - to w tym sezonie widać to najlepiej, a skoro ja tak ciągle o muzyce, to The Neverending Story i Dustin zwyciężają wszystko. Millie i Finn też się dobrze spisali, jaki i Billy i Steve - uwielbiam te role <3.
Co do 4 sezonu to cóż, ja chyba nie doczekam :D Jeszcze dwa dni temu okazało się że Amybeth będzie grała to już w ogóle hit. Aż boje się myśleć co to będzie i szczerze liczę że jakimś cudem premiera odbędzie się jeszcze w tym roku.
Pozdrawiam ;*