Może dla niektórych lekko zawyżona ocena, ale dla mnie zdecydowanie zasłużona. Zdecydowanymi plusami 3 sezonu serialu jest tak jak w każdym otoczenie lat 80-tych, które nadal ciekawi i fascynuje oglądając już 3 sezon. Myślę że nie tylko ja miałem takie marzenie oglądając ten sezon aby żyć w latach 80-tych z bohaterami Stranger Things w Hawkings. Bardzo fajnie został poruszony min. temat New Coke która zastąpiła wtedy Coca Colę, stety lub niestety nowa cola była wielkim nie wypałem. Dużą uwagę także przykuwa relacja między bohaterami, Dustin i Steve są fantastyczni i widać chemię między aktorami, tak samo między Mikiem i Eleven, których wątek także fantastyczny. innymi dobrą "parą" jest Hopper i Joyce którzy może trochę w za bardzo dziecinny sposób ze sobą rozmawiają. Najlepiej jednak podsumował to Murray w bardzo prześmiewczy sposób który w tamtym sezonie w pewnym sensie podziałał na Jonathana i Nancy. Ostatnimi dwoma rzeczami które opiszę będą efekty specjalne po których widać większy budżet. I tą ostatnią rzeczą są nawiązania, rosyjski agent jest prawie kalką Terminatora oczywiście w dobrym znaczeniu. Przechodząc do minusów tego sezonu to zdecydowanie wątek Jonathana i Nancy był najgorszy. Był najmniej ciekawy z tych wszystkich i oglądając ich miałem chęć przełączyć scenę aby tylko nie oglądać tych nudnych jak flaki z olejem scen z tymi bohaterami. Także Will w tym serialu jest może nie słaby ale przeciętny, a twórcy chyba nie mają pomysłu na tę postać. Z złych rzeczy chyba nie ma takich już naprawdę niedobrych, więc przechodząc do oczekiwań nad 4 sezonem ciekawi mnie co stanie z bohaterami ST skoro akcja ma się rozgrywać poza Hawkins, w jaki sposób uratują bądź sam się uratuje Hopper lub w ogóle tam zostanie i jak zaczną wyglądać relacje Eleven z Willem i czy zaczną przypominać relacje brata z siostrą.