Za duzo to wszystko trwa. Ogolna zasada jak to w wielu serialach cos zaczyna sie na poczatku a z ostatnim odcinkiem znamy wiadomy rezultat, np porwanie tego dzieciaka, caly sezon czekanie, to ze Clay zabil jego ojca tez tylko kwestia czasu (choc to trwalo cholernie dlugo zalosne to dla mnie bylo ze wszyscy wiedzieli i tam niby nie chcial go zabic bo byl mu potrzebny ale to wszystko zbyt oczywiste jak dla mnie), teraz Gemma, czekam na odcinek 12 zeby zobaczyc jak Jax ja zostawi/zabije whatever. Wiecznie jest to samo, dluuga "szponta" kazdy kombinuje a to ze wyjdzie to na swiatlo dzienne jest kwestia czasu i tak w kolko do znudzenia. Za duzo wzdychania i "Jesus Christ" za duzo niepotrzebnych scen... Malo akcji troche i sceny ktore przyprawiaja o mdlosci nie pameitam dokladnie ale np teraz Gemma na chinczyka jakiegos naslala Jaxa a to ona winna i krew zalewa jak widze ta babe 7 sezon i to samo robi wszystkich owinela w okol palca, ogolnie jej postac jest b. ciekawa ale troche wyeksploatowana a oni nadal podtrzymuja ja jeszcze to nowszymi absurdami, no ciagnie sie to i ciagnie i w sumie caly sezon czekam na cos co wiem co sie stanie bo wielkiego WOW Jak w dexterze (ost. odcinek 4 sezonu) czy slynnego weselicha w GoT to nie widzialem... Lubie ten serial, ale wg mnie jest wiele lepszych, ktos pisal o Boardwalk Empire i moim zdaniem jest to lepszy serial. Fabule ma dobra, oparta na faktach, ale glownie podoba mi sie klimat, przekaz, duzo nowych watkow ciagle idzie do przodu, SoA mi sie zaczynalo obrzydzac od akcji z Clay'em, ktora sie chyba ciagnela 50 sezonow, mimo to widzialem wszystko.