Jak Jaxowi udało się zastawić pułapkę na Mosesa i jego ludzi skoro osoby które zdradziły mu tę fejkową lokalizację zostały porwane. Nie było to też ustawione bo po masakrze mówią Jaxowi co im się stało i dlaczego nie byli w stanie dojechać do szpitala. O co więc w tym wszystkim chodziło?
jesli dobrze zrozumialem wszystko bylo zgodnie z planem poza Ratem , ten bastard wiedzial ze po niego przyjada ale nie spodziewal sie ze akurat w tym momencie jak bedzie Rat
Żołnierze nie są mądrzy tylko ślepo wykonują rozkazy, po to oni są a nie jak kolega wyżej wspomniał, od myślenia.
Żołnierze nie są mądrzy tylko ślepo wykonują rozkazy, po to oni są a nie jak kolega wyżej wspomniał, od myślenia.
gość jednak był podobno przeszkolony przez jednostki specjalne, a tam bardzo duży nacisk kładzie się na myślenie i strategię
Żołnierze są od ślepego wykonywania rozkazów i nie od myślenia... a może naziole i gangi motocyklistów są od myślenia? ;p Wcześniej wyraźnie było powiedziane, że dowódca tego elitarnego oddziału Augusta został przeszkolony przez Blackwater. Polecam trochę o nich poczytać, ale tak ogólnie to niezłe zakapiory i takich Sonsów to mogliby na śniadanie zjadać. Oczywiście byłem pewny, że i tak Jax z ekipą go w końcu wykończy - ale jednak jak dla mnie poszło to zbyt gładko. Rozumiem jakby była akcja, że murzyn chce wkręcić Jaxa a Jax lepiej wkręca murzyna i ostatecznie wywiązuje się walka gdzie Jackson wygrywa - ale nie tak gładziutko i szybciutko. Kolejne masakry już w tym sezonie nie robią wrażenia(przynajmniej na mnie). Budowana była całkiem fajna postać z niezłą ekipą(przypatrzyliście się niektórym tym murzynom? Wyglądali jakby od dziecka zamiast płatków dostawali sterydy na śniadanko) i tak szybciutko się jej pozbyto. Trochę szkoda, ale ogólnie 7 sezon jak dla mnie to na razie definitywnie najsłabszy ze wszystkich.
Tak w ogóle mało kto myśli, serial jest już przerysowany do granic możliwości. Moja ocena spadła z 10 na 7, a jeśli Gemma przeżyje cały serial to spadnie do 6 lub 5, dla mnie serial powinien się skończyć na sezonie kiedy zginął Opie.
Dla mnie po śmierci Claya serial dużo stracił. Ale do 7 sezonu na początku miałem pozytywne nastawienie, cieszyłem się, że nie zamierzają tego ciągnąć w nieskończoność. Zazwyczaj najlepsze seriale robione w naszym tysiącleciu mają gdzieś po 5-7 sezonów. Niestety jak dla mnie sezon ten idzie w dziwacznym kierunku. Ciągłe masakry, klub zmienił się całkowicie(zero głosowań, co jest?) i koncentracja na kompletnie nieinteresujących wątkach. Serio, czy ktoś po kilku odcinkach oglądania smutnej miny Juice'a miał ochotę na KOLEJNE odcinki oglądania smutnej miny Juice'a? Chce, ale nie może i tak przez większą część tego co do tej pory widzieliśmy! Myślałem, że w więzieniu trochę to przyśpieszy ale NIE. Widzę, że Kurt Sutter chce jak najbardziej i jak najszybciej zrobić z Juice'a kolejnego Otto. Romans Chibsa z panią szeryf jest komiczny i wprowadzony chyba tylko dlatego, że Chibs to jedna z ulubionych postaci widzów, a dostawał dość mało czasu. Mogli też sobie podarować sceny łóżkowe Tiga z Venus. Widząc to w myślach dziękowałem, że Bobby został zabity bo pewno nie zaoszczędzono by nam widok Bobby'iego w CAŁEJ KRASIE. Poza tym punktów kulminacyjnych starczyłoby na kilka zakończeń - rozwalają ekipę Lina, teraz rozwalają ekipę Augusta. Wszystko wydaje się bardzo hm... skompresowane w czasie. Wciąż zastanawiam się nad oceną ponieważ ogólnie cały serial jest naprawdę dobry - jeden z najlepszych jeżeli rozchodzi się o takie z dużą ilością akcji i 'funu'. No ale wiadomo, najbardziej na ocenę serialu często wpływają końcowe sezony bo najlepiej je pamiętamy ;)