SPOILER!!!!
Tara w jednym z odcinków wchodzi w nocy do pokoju Thomasa i celowo go budzi, żeby pozniej
wyciagnac z lozeczka i utulic .. Co Waszym zdaniem miala znaczyc ta scena? hmmm ...
Też się zastanawiałam - wydaje mi się, że w tamtym czasie zwyczajnie jej odwaliło i trochę świrowała. Ale może to ma jakies głębsze uzasadnienie..?
Albo próbowała na siebie zwrócić uwagę, być przez chwilę komuś potrzebna. Właśnie na przykład Synowi.
Przypominaja mi sie jeszcze 2 inne sytuacje, raz nie zareagowala na placz dziecka, ktory bylo slychac przez elektryczna nianie (chyba nawet ja wylaczyla) i druga sytuacja, w dzien wybuchu w klubie siedzi z dziecmi w pokoju Jaxa i jedno z nich zaczyna plakac. Nie jestem pewna, ale wyglada jakby byl to Abel. Tara wychodzi z pokoju i zostawia go samego ..
a to nie bylo tak, ze thomas zaczal plakac, a tara z nim wyszla, zeby sie abel nie obudzil? moge sie mylic, bo nie przygladalam sie uwaznie kto placze
Wlanie tego nie wiem napewno. Wrocilam sie jeszcze raz do tego odcinka i Abel uklada tak rączki jakby plakal, ale pewnoscie nie mam.
Tak, chyba wyłączyła i dalej jarała zioło. A co do tej drugiej sytuacji też mi się właśnie wydawało, że to Abel płakał, ale ktoś mi na forum wyjaśnił, że to jednak Thomas. Wg mnie ona nigdy nie traktowała z taką pełną miłością Abel`a. Nie wiem, może jestem przewrażliwiona... Ale widać różnicę między traktowaniem Thomasa, która cmoka i w ogóle, a jak Abel podbiegł do niej żeby się z nią przywitać to zdawkowe: "Hi Buddy." Ja rozumiem, że Abel nie jest jej synem, ale jak dla mnie wychowuje go, więc powinna obu traktować tak samo. A ja odczuwam rezerwę. Może przesadzam :)