Właśnie skończyłem oglądac czwarty sezon.
1 sezon: 10/10
2 sezon: 10/10
3 sezon: 10/10
4 sezon: 6/10
Zmieniam ocenę serialu z 10 na 9.
Wszystko wskazuje na to, że Synowie Anarchii będą modą na sukces. Ostatni sezon to ogromne rozczarowanie. Nic nie trzyma się kupy. Wątpie w to, że piąty sezon zaskoczy czymś pozytywnym, bo po czwartym sezonie widac, że twórcom serialu skończyły się już pomysły.
Myślałem, że Synowie Anarchii będą lepszym serialem od Breaking Bad ale po ostatnim sezonie straciłem nadzieję. Oglądałem już wiele seriali i do tej pory tylko Breaking Bad trzyma poziom przez wszystkie sezony. Jeżeli ostatni sezon Breaking Bad bedzie świetny to moim zdaniem będzie to najlepszy serial w historii.
Czwarty sezon jest zdecydowanie lepszy od trzeciego, nie licząc nijakiego finału. Co się konkretnie nie trzyma kupy?
Co od najlepszego serialu w historii- obejrzyj Sopranos.
Breaking Bad 4 sezon porażka spałam na każdym odcinku .. tu zgodzę się, że namieszali wprowadzili dużo niepotrzebnych rzeczy i odeszli od założeń. To co było najlepsze to że stali za sobą a tu zaczęli się zabijać strzelać do siebie .... Najlepszy moment jak wszystkich wykiwali i się śmieją jadąc do więzienia a teraz to jakaś papka im wyszła.....
Całkowicie się zgadzam. Oglądałem praktycznie równolegle obie serie, Synowie coraz bardziej tracą jaja, natomiast BB ze swoimi złożonymi, oryginalnymi i nieoczywistymi postaciami wyrasta na najlepszy serial ever (tak, widziałem Sopranos).
Zgadzam się. Ale jednak - mimo wszystko - od początku nie miałam złudzeń że Sons to będzie serial rangi Breaking Bad.
Przede wszystkim fabuła BB to duża dbałość o realia; o logikę wydarzeń, ich następstwo, ciągłość. Jest to naprawdę świetnie napisana rzecz, bardzo inteligentnie i spójnie. Ciężko się doczepić o sytuacje jak z oper mydlanych, nie przystające do charakterów postaci; czy wyskoki których nienawidzę: czyli deus ex machina. Tych ostatnich w Sons jest niestety na tony. Jak królik z magicznego kapelusza wyskakują zagrzebane tajemnice, listy, dzienniki, nieślubne dzieci, tajemnicze córki mafiosów, źli ojcowie, kolejne przypadkowe zabójstwa które są brzemienne w skutki, itd. W Sons jest też mnóstwo nagłych zwrotów akcji czy powtarzalnych motywów, przy których co bardziej rozumny widz łapie się za głowę i zastanawia się, czy Kurt Sutter jest debilem, czy myśli że jego widownia to debile. Ileż razy można pakować facetów w te same sytuacje? Które zawsze skutkują TYM SAMYM? Ile razy można wierzyć w fakt, że ktoś milczy o danej tajemnicy, bo przecież wiadomo, ze ta strzelba wypali w przedostatnim odcinku sezonu.
Naprawdę, zmęczył mnie SOA. Domęczyłam czwarty sezon i nie wiem czy wrócę w 2012. Jestem zła że postaci są prowadzone tak niekonsekwentnie, że Clay jak chorągiewka jest albo mafijnym super-mózgiem kochającym swoją rodzinę, raz jest gotowy zaciukać wszystkich bez choćby cienia postarania się o zatarcie śladów. Na potrzeby serialu z faceta robią albo Don Corleone, albo bezmózgiego łotrzyka z pierwszego lepszego rogu ulicy.
Dlatego Sons nie będą Breaking Bad - Pinkman i mr White w konsekwencji i logice rozwoju ich postaci czy poczynań są bez zarzutu. Gdy Clay i Jax to parka napompowanych macho, którzy się miotają od jednego w drugie, powtarzają swoje błędy, swoje słowa, bez cienia pomyślunku są ładowani w kolejne absurdalnie głupie sytuacje tylko po to, żeby było krwawo i brutalnie.
Ja jestem pod koniec 3 sezonu, po 10 odcinku...
I nie mogę się zgodzić z oceną 1 - 10, 2 - 10, 3 -10.
Co do 1 i 2 sezonu to ok. Były na w miarę równym poziomie, powiedzmy między 9 a 8. Natomiast 3 sezon i te wszystkie odcinki w Belfaście są dużo słabsze. Cały ten wątek szukania przez 13 odcinków dziecka strasznie się dłuży i w połowie sezonu robi się nudny. A odcinki "irlandzkie" już samą muzyczką na czołówce usypiają... Mówiąc szczerze to zaczynam się męczyć i oglądam tylko, żeby to skończyć...
A Jax zaczyna mnie tak wkurzać, że chętnie bym mu mordę obił... Natomiast te wszystkie sprawy związane z układani z ATF są tak naciągane, że śmiać mi się chce. Nic tam się nie trzyma kupy i żadna cywilizowana prokuratura by w takie bajki nie uwierzyła...
Mam nadzieję, że 4 sezon jest ciekawszy, bo jestem już zmęczony...
też wierzyłam że 4 sezon nagle wróci do poziomu 1 i 2 :) Niestety, kicha a la Belfast jest kontyunowana. Zasadniczo równia pochyła i kaszanka się zrobiła z tego serialu :
Nie wiem czego oczekiwaliście po 4 sezonie i nie wiem jak możecie oczekiwać że będzie powrót do 1 sezonu , śmieszne :) mi się 1 sezon najmniej podobał ze wszystkich , nie wiele tam się działo i dopiero ostatnio 3 odcinki podkręciły tempo , 2 sezon to już mistrzostwo , nie byłem w stanie oderwać się od ekranu , świetne wątki ,dużo akcji ,i mnóstwo napięcia, brakowało potem tego w 3 sezonie ,jednak i ten sezon miał swój klimat, może nie z takim tępem jak 2 sezon ,ale źle nie było a po powrocie chłopaków z Belfastu, znowu zrobiło się gorąco :) no i finał świetny !
4 sezon moim skromnym zdaniem to powrót to do tego co przeżywaliśmy w 2 sezonie , mnóstwo napięcia, dużo akcji i emocji, ja jestem zadowolony , choć nie ukrywam że finał mnie trochę rozczarował, bo po co było wydłużać ten 4 sezon do 14 odcinków ? tego totalnie nie rozumiem, jak się dowiedziałem że bedzię 14 odcinków , to myślałem sobie że szykują coś konkretnego ,a to takie zwykłe wydłużenie i nic poza tym, szkoda ...
4 sezon był dobry , trzymał w napięciu , przecież do końca nie było wiadomo jak to się wszystko potoczy, czy Jax zostanie ? czy Clay zginie ? czy wszystkie te kłamstwa wyjdą na wierzch ? Jak zareaguje Opie gdy się dowie o tym kto zabił jego ojca... w tym sezonie kłamstwo goniło kolejne kłamstwo, wszystko szło ku rozpadowi klubu , gówno wisiało w powietrzu i brakowało tylko kogoś kto wrzuci tam jeszcze granat i to gówno rozrzuci jeszcze dalej , i tym kimś był chyba Otto . Myślę że Otto srogo zapłaci za swoją zdradę w 5 sezonie ... nic tylko czekać !
1 sezon -10/10
2 sezon - 10/10
3 sezon- 7/10
4 sezon- 9/10
Co do 4 sezonu powiem że początek mnie nudził potem się zaczęło coś dziać... 5 sezon będzie decydujący bo albo wymyślą coś co będzie trzymać w napięciu i będzie akcja, albo będą wracać do poprzednich sezonowych wątków i robić z igły widły.
Dla mnie:
1 - 10/10
2 - 10/10
3 - 10/10
4 - 7,5/10
Dlaczego tak? Faktycznie, zgadzam się że pierwsze 2 sezony były genialne, co do trzeciego to zależy kto co lubi, jako że ja mam hopla na punkcie Irlandii, mi kopara uderzyła z głośnym hukiem o posadzkę kiedy obejrzałem pierwszy odc w Belfaście, ze specjalnym intro. A ostatni odcinek kiedy jadą do więzienia sprawił, że zrobiło mi się gorąco i śmiałem się na głos z tak klawego dla mnie zakończenia. No i oczywiście wyczekiwanie na sezon numer 4. Doczekałem się, a tutaj? Fakt, pierwsze parę odcinków wywarło na mnie wrażenie jakby ten sezon był robiony na siłę. Ale potem zaczęło się coś dziać, zaczął być trochę bardziej spójny. Tutaj moja ocena dla "czwórki" wyniosła by 9, ze względu na ogólną sympatię do pomysłu na serial, obsady i akcji. Ale obejrzenie ostatniego odcinka zakończyło się głośnym i efektownym zrzuceniem kubka z biurka poprzez przybicie gwoździa (na trzeźwo!). Stąd takie a nie inne oceny (sympatia jest zbyt silna żeby dać niżej, to moje minimum dla tego serialu:P)
czy ogladales czwarty sezon na biezaco czy jednym ciurkiem, bo tutaj moze byc problem. Ja obejrzalem caly 4 sezon jednym ciurkiem (zajelo to kilka dni) i uwazam ze calosc trzyma sie jak najbardziej kupy, zreszta ten sezon jest najlepszy ze wszystkich.
he he - dobrze napisane - lipa stulecia sezon 4 - i czy oglądasz sezon 4 jednym ciurkiem czy po kolei - jest to do niczego - a koleś pisze że oglądał ciurkiem kilka dni ( masz jakąś nową wersje sezonu 4 ?? - bo to zajmuje tylko około 12 h - może jeszcze mniej )
To ciekawe bo:
Sons of Anarchy premiered on September 3, 2008, on cable network FX. Its second season debuted on September 8, 2009, and its third season began on September 7, 2010. The third season of the series attracted an average of 4.9 million viewers per week, making it FX's highest rated series ever, surpassing FX's other hits The Shield, Nip/Tuck, and Rescue Me. On October 7, 2010, Sons of Anarchy was renewed for a fourth season, the first episode of which aired on September 6, 2011.[1]On October 17, 2011, Sons of Anarchy was renewed for a fifth season.[2] On February 3, 2012, Sons of Anarchy was renewed for a sixth season.
A tu: http://www.tvfanatic.com/2012/01/sons-of-anarchy-scoop-kurt-sutter-signs-on-thro ugh-season-seven/
masz zapowiedzi już nawet siódmej serii :)
Ok prace trwają tyle to ja wiem, ale 5 sezonu nie mogłeś oglądać bo nie został jeszcze wyemitowany. Przeczytaj dokładnie co wkleiłeś...No chyba że masz wehikuł czasu :-)
nie chce mi się strzępić języka ale w Polsce na pewno nie emitowane są :) jeszcze :) natomiast poza granicami tego śliczniutkiego kraju już są. nie nie obejrzałem jeszcze całej serii 5 ale nawet ta kręcęcona 6 i zapowiadana 7 jest u mnie na 10 ! :)
Aha czyli rozumiem że jesteś członkiem ekipy kręcącej SoA i te odcinki 5 sezonu oglądałeś z Sutterem w jego przyczepie kempingowej bo w USA 5 sezon ma sie pojawić dopiero jesienią 2012...
Właściwie, to na 9 oceniłabym tylko irlandzkie epizody z trzeciego sezonu. Cała reszta pozostaje na 10. Obejrzałam wszystko i tylko czekam na piąty sezon. :)
Aha, jeszcze to: http://seryjnie.blogspot.com/2012/03/dlaczego-warto-ogladac-sons-of-anarchy.html
1- 7/10
2- 6/10
3- 6/10
4- 5/10
Gdyby nie kretyński scenariusz, mamusiny blondasek o ruchach murzyna z Bronxu który tylko mordę umie drzeć i ofkors Gemma która bije w czwartym sezonie rekordy skrajnego debilizmu i braku choćby śladowej logiki, to ocena byłaby wyższa. A tak to kicha.
Od samego początku pierwszego sezonu miałem cichą nadzieję, że ją ktoś zastrzeli lub zapadnie w śpiączkę- a to chyba kiepska zachęta do oglądania kolejnych odcinków. Już jako pani Bundy nie była tak denerwująca. A od powtarzanych w kółko tekstów: "robię to dla klubu!" i "nie masz pojęcia co ja (tu sobie dowolnie dośpiewajcie)" zbiera się na pawia. Na tle tej pary groteskowych pokrak, taki Clay wypada jako kapitalna postać
tak, ten serial ma wiele głupich elementów, poczynając od gibającego się głownego bohatera, przez setki tajemnic nagle wydłubanych z czeluści przeszłości i wpływających na bieg wydarzeń tak że "nic już nie będzie tak jak dawniej" kończąc na nagłych zwrotach akcji których zbyt duża ilość zaczyna wkurzać; ale muszę przyznać że od czasów Lost nic mnie tak nie wciągnęło jak pierwsze trzy sezony SoA. Serial ma genialny klimat, potęgowany przez muzykę i krajobrazy Kaliforni. Ostatni sezon w sumie nie jest jakoś mocno gorszy, jest raczej hmmm trudniejszy w oglądaniu. Z Claya zrobiono szubrawca, z Juica i Otta kapusi, pod tym względem scenarzyści się nie popisali (może to oznaka wypalenia?). Szczerze mówiąc miałem nadzieję, a właściwie nadal ją mam, że ten klub się rozpadnie. SoA będzie historią upadku klubu motocyklowego spowodowaną przez chciwość i wewnętrzne spory. Ta historia nie powinna mieć happy endu, myślę że tylko to jest w stanie uratować serial przed zapaścią.
Ja bym chyba nie chciał, żeby klub się rozpadł. Zbyt dużo produkcji tego typu kończy się upadkiem danej organizacji (chociaż w rzeczywistości to taką "karierę" zazwyczaj kończy się albo za kratkami, albo sześć stóp pod ziemią).
Co do braku pomysłów scenarzystów- Clay zawsze był sukinsynem, tylko często był pokazywany jako "dobry wujek". Ale motywacje miał takie same. W czwartym sezonie zaczął panikować, co spowodowało, że stał się kompletnym sukinsynem. To, że Otto kapował, też nie jest dla mnie niedorzeczne- facet był całkowicie oddany klubowi, co było pokazane w serialu, a tu nagle wszystko wskazuje na to, że jego kumple nie mogli nawet pomścić jego żony. Nie dziw, że się wkurzył.
Ale motyw z Juice'em był kompletnie absurdalny. Żaden z Sonsów nie jest fanatycznym rasistą, do tego klub często przecież współpracował z Latynosami, Azjatami czy Murzynami. I jest to dla mnie bardzo trudne do wyobrażenia, żeby Tig czy choćby Clay przejęli się nagle tym, że Juice jest na wpół czarny, kiedy mają na głowie wszystkie te sprawy z kartelem, ATF i Irlandczykami. Totalna bzdura, jak dla mnie.
Zgadzam się też z twoją opinią co do serialu. Sporo bzdur fabularnych, fantastycznych akcji, do tego ta ohydna, amerykańska cenzura- a jednak mimo tego, jest to jeden z moich ulubionych seriali. Fantastyczny klimat (chociaż bardziej był moim zdaniem odczuwalny w pierwszy sezonie), Kalifornia, genialny soundtrack, i barwne, charakterystyczne postacie, które mimo swojego wrodzonego sukinsyństwa można polubić, a mimo tego nie tracą na autentyczności. Po świetnych trzech pierwszych odcinkach czwartego sezonu zwiększyłem ocenę do 9, po przeraźliwie nudnych 4 i 5 oraz fatalnym zakończeniu obniżyłem do 8 ponownie.