... po dwóch sezonach wystawiam taką opinię. W serialu nie ma nic dojrzałego, są płytkie
emocje, papierowe postaci, nudne i przewidywalne wydarzenia - nic .. serial dobry na sen.
To nie oglądaj czwartego sezonu, Jax ma tam już dwójkę dzieci, możesz nie wytrzymać tej nadmiernej dziecinady.
Poniekąd się zgadzam, aczkolwiek może bardziej niż dla dzieci, po prostu stanowi nieskomplikowaną rozrywkę dla chłopców. Mają to o czym każdy w sercu marzy, jeśli nawet boi się przyznać. Mnie najbardziej denerwuje niesamowita sztywność tego serialu, powaga i brak nawet małego przymrużenia oka do własnego dzieła. Efektem tego było to, że na przykład "dramatyczne" kłotnie Jaxa i Tary wywoływały u mnie tylko śmiech. (jedynie zakonczenie 3. sezonu mnie poruszyło).
Ale mimo tego, że postacie są napompowane i papierowe, lubię sobie obejrzeć, a ścieżka dźwiękowa jest fenomenalna.
O właśnie, nie dla dzieci ale dla chłopców.Z resztą się zgadzam i temu taką ocenę wystawiam serialowi.
Moja żona i jej przyjaciółki szaleją za tym serialem:) A i rzeczywiście, ścieżka dźwiękowa to mistrzostwo świata!
W samym filmie uwielbiam luz i rewelacyjne, prze inteligentne poczucie humoru. Relacje miedzy bohaterami czynią z tego serialu istne arcydzieło nie do podpie.... lenia!
Hm, nie bardzo rozumiem. O ile jeszcze na to, że serial jest trochę dziecinny i jest odzwierciedleniem marzeń chłopców (skóra, motor, dziewczyny, Kalifornia i gnat za pasem) mogę się zgodzić, to sztywności i papierowych postaci za nic nie potrafię dostrzec.
Tara to szczyt wszystkiego natomiast ogolnej sztywności i braku dystansu to mało komu brakuje. Ja rozumiem, że klub jest dla Jaxa ważny, ale tatuaż na całe plecy i kamizelka nie wystarczy? Nie oczywiście, czapka SAMCRO dla dziecka, t-shirt SAMCRO, plakat SAMCRO, co się tylko da SAMCRO, nie zdziwiłabym się gdyby papier toaletowy miał robiony na zamówienie z wzorem SAMCRO. To jest sztywne :P
To jest akurat normalne dla klubów motocyklowych. Logo wszędzie, gdzie się da, tatuaże, ubiór, motory, clubhousy, wszystko jest oznaczone ich barwami, logiem i nazwą.
Hells Angels napadli na Mongols MC w miejscu publicznym (w wyniki bójki zginęło kilka osób, z tego co pamiętam), tylko dlatego, że ci drudzy ośmielili się mieć na swoich kamizelkach naszywkę "California".