Od poprzedniego odcinka zrobiła się jakaś wolniejsza akcja. Ciągnięcie kolejnych wątków - jak np. listy to może i dobry pomysł, aby wszyscy bohaterowie byli zaangażowani w serial, ale nie kosztem nudy. Wątek listów Tary robi się nudnawy. Może najwyższy czas, aby pod koniec sezonu władzę przejął Jax, bo Clay staje się zbyt wielkim gnojem.
Dużym plusem odcinka jest postać - davida hasselhoffa :-)
Jak dla mnie lepszy od poprzedniego. Wreszcie wyjaśnił się watek JT. Poza tym coś przeczuwam ze Juice marnie skończy.
Co do Juice'a mam podobne przeczucie, chyba nie wyjdzie żywo z tej gry pomiędzy SAMCRO i biurem szeryfa. Listy są ciągnięte na siłę i wydaje mi się, że rozwiązanie tego wątku przyjdzie z trzema ostatnimi odcinkami. To jest materiał na finał, bo gdy Jax się dowie że Clay zabił mu ojca, przestanie być rozdarty pomiędzy dobrem rodziny i dobrem klubu. I oczywiście będzie to dodatkowy impuls do zmiany, porównywalny z tym jak znalazł manifest swojego ojca. Gdy przeczyta listy, które ma Tara po raz kolejny John Teller będzie przemawiał do niego za grobu. Coś czuję że się zapowiada mocny i krwawy finał.
Nudy. Po mocnych trzech pierwszych odcinkach teraz się zrobiło strasznie smętnie. Mam dosyć wątku listów, za dużo tego było w tym odcinku. Motyw z Juice'em (mimo że go lubię) też już mnie męczy.
Spoiler!!. Oglądałem sobie odcinek z ang. napisami. I jeśli dobrze wszystko zrozumiałem, to jednak JT nie zginął, bo chciał się spotkać z IRA. Chociaż tam Unser mówi, o tym, że Clay zabił JT, bo chciał sprowadzić wojne z Majami(co jest nie prawdą). Moje pytanie: Czy był jakiś 3 powód o którym wiedział tylko Clay? Bo przecież Gemma wie o IRA, a Unser o tym co wyżej napisałem. Czy po prostu źle zrozumiałem rozmowę z serialu? Trochę chaotycznie napisane, ale mam nadzieję, że zrozumiecie :D
Pozdro
JT chciał się spotkać z IRA aby wstrzymać przewóz broni. Chciał wyciągnąć klub z tych brudnych interesów i właśnie dlatego Clay go zabił.
Unser ma wyrzuty sumienia, bo Clay okłamał go, co do powodów śmierci JT. Clay ściemnił Unserowi, że przez swoją słabość JT sprowadzi przemoc do miasta i wojnę z Majami, a z listów Unser wyczytał, że Clay sprzeciwiał się wycofaniu z handlu z bronią i to mogło być powodem, że Clay go zabił. Z ogółu zarysowanej sytuacji wynika, że Gemma tez jest w to zamieszana, a przynajmniej wiedziała o zamiarach Clay'a, lecz z drugiej strony wydaje mi się, że powody Clay'a mogły być również inne. Gdy na koniec sezonu Tara czytała fragmenty listu można zauważyć, że JT dokładnie czuł co się święci między Clay'em i Gemmą, oraz przeczuwał, że "moje dni są policzone, a śmierć nadejdzie z rąk żony i najlepszego przyjaciela".
Mi ten odcinek dał do myślenia nad tym jak bardzo bohaterowie serialu lubią kłamać ;) I jak ta spirala kłamstw prędzej czy później obraca się przeciwko nim. O tym, że Clay z Gemmą maczali palce w śmierci JT było wiadomo od dawna - ale wyszło na jaw, że również Unser był zaangażowany, a zarówno on jak i Gemma zostali okłamani przez Claya w kwestii motywu zabójstwa (a teraz wszyscy okłamują się nawzajem nawet w temacie listów). Jeżeli Clay "uciszy" Pineya lub Tarę robiąc im krzywdę, to będzie tylko odsunięcie wyroku, bo Jax prędzej czy później o wszystkim się dowie. Ale jeszcze głupszy jest Juice, który władował się już w straszne bagno. Powinien od razu powiedzieć o tym, że Roosevelt go szantażuje i że dowiedział się, że jego ojciec jest czarny (Juice mógłby akurat tutaj ściemnić klubowi, że nie wiedział o tym - tego raczej nie dałoby rady sprawdzić). Nawet jeżeli SAMCRO faktycznie okazałoby się mieć radykalne przepisy odnośnie pochodzenia członków, to najwyżej straciłby kamizelkę, ale puściliby go wolno. A tak, ma na głowie klub, który zrobił w chuja, FBI, Majów i przede wszystkim Kartel. Na koniec odcinka Bobby skłamał Otto - przyznając się do jednego świństwa, jaką było posuwanie żony przyjaciela (nawet jeżeli istnieje klauzula więzienna), okłamał go na innym froncie, a wcześniej Lincoln rzucił ściemę Rooseveltowi :D Myślę, że jeżeli przynajmniej wewnątrz SoA nie byłoby tylu kłamstw, to żyło by się im naprawdę sporo łatwiej.
Jax sam mówił, że ten klub to już nie braterstwo i ideały tylko chciwość i kłamstwa. Clay obiecuje Jaxowi, że przekaże młotek prezydenta Opiemu, jeśli Jax odejdzie, a potem daje już na to słowo Bobby'emu. Tak zauważyłem, że tu już każdy kombinuje po swojemu, a Clay to jest najgorszy, bo żeby wyszło na jego idzie do celu po trupach. Zabił JT i tego mechanika, zlecił zabójstwo Opiego, a nie zdziwię się, jeśli niedługo będzie chciał odwalić również Unsera, bo zna niewygodną prawdę o JT i gryzą go wyrzuty sumienia. Ciekawe, czy do końca 4 sezonu Jax przeczyta listy i dowie się, że za śmierć ojca odpowiedzialni są Gemma i Clay, wtedy na pewno nie będzie chciał zostawić klubu i spróbuje dokończyć to, co zaczął JT, czyli zerwać z kryminalnych charakterem klubu.
Ja podejrzewam, że Bobby może odstrzelić Georgie'go, Ma kosę z Clayem i może mu to zrobić na złość, a poza tym wyglądał na wściekłego, gdy kłamał przed Otto.
Ja tylko mam nadzieję że w całym tym gównie nikt nie ustrzeli "Chibsa" bo on chyba z nich wszystkich jest najmniej zakłamany,choć też by było szkoda "Pineya" bo dziadek wymiata.
Obawiam się, że może on zostać męczennikiem i symbolem przewartościowania jakie się dokonuje w klubie. Na dobrą sprawę większość się nie zgadzała na handel heroiną, a zatwierdzono ten pakt tylko dlatego, że Jax się na to zgodził i pociągnął za sobą Opiego zapewniając większość. Piney, Bobby i Chibs to trzy osoby które są naprawdę wierne klubowi i jego wartością, Tig robi to co Clay karzę, Juice sam siebie pogrąża igrając z losem, Jax myśli jak na razie tylko o rodzinie,a Opie w głowie ma tylko przekonanie żony do dziecka i zakończenia "aktorskiej" kariery.
Ciekawe jak to wszystko się potoczy niestety teraz Son's znajdują się między młotem a kowadłem a co za tym idzie możemy się spodziewać ofiar.Pewnie pierwszymi będą "Juice","Piney","Happy" i własnie śmierć "Pineya" pewnie wywoła już ogromną lawinę w ekipie Son's która zle się skończy dla wszystkich.
Chciałbym nawiązać do postu MacieyaT - wątek Juica i szantażu rasowego jest wg. mnie beznadziejny - pomijam gadki o braterstwie etc. wiadomo, że wszyscy ściemniają, ale kurde zabawne już jest jak przy jednym stole siedzi Ope, Clay i Tig (wiadomo o co chodzi), cały 3 sezon był ściemą Jaxa za którą miał być wypatroszony a bidny Juice po tylu akcjach, latach, etc etc (plus klub Bastrardów, 9-tki i kochanie Mayów) - nie może się przyznać albo... ściemnić, ze jego stary był czarnoskóry - to jest tak błahe...noo ludzie:))
p.s no i ciekawe co wyniknie ze ściemy Bobby`ego którą sprzedał Otto - chociaż wszystko było omówione i tak zrobił inaczej...tylko po co...?
Faktycznie najciekawiej wygląda wątek JT nakreślony już w 1 sezonie:), reszta to zapchajdziury. No nic i tak miło się to ogląda.
Pozdr