W miesiąc po zakończeniu oglądania ,,Rodziny Soprano'' myślałem , że już nic lepszego mnie nie spotka jeżeli chodzi o moje ,,życie serialowe''. Cały czas nie mogłem się ocknąć i nie wierzyłem że to już naprawdę koniec. Oglądałem po trzeci , a nawet czwarty raz każdy odcinek i robiłbym to pewnie do dzisiaj, gdybym nie wpadł na pomysł aby sobie kupić jakiś inny serial. Długo się nie mogłem jaki to serial ma być. Początkowo miałem ochotę na ,,Twin Peaks'' jednak nie mogłem znależć polskiej wersjii językowej ( o ilę się nie mylę to taka wogóle w Polsce nie wyszła ). Następnie myślałem o ,,Dexterze'' jednak obejrzałem kilka odcinków na tvn i mnie nie wciągnął, jednak kiedyś obejrze to od początku i jestem przekonany że mi się spodoba bo to podobno świetny serial. Tak, więc wybór padł na ,, Sześć stóp pod ziemią''. Kupiłem sobie na Allegro komplet pięciu serii w wersjii oryginalnej z polskimi napisami za niecałe 400 zł, gdyż płyty były raz używane. Teraz wiem że to świetnie wydane pieniądze. Po pilocie miałem jednak mieszane uczucia i bałem się że serial mnie może nie wciągnąć. Jednak po kilku następnych odcinkach stwierdzam że to jest istne arcydzieło. I wcale tu nie chodzi o to żeby ten serial tylko ,,wciągnął'' tylko żeby czegoś nauczył. Ogłądając ten serial mam wrażenie że z każdym odcinkiem staję się mądrzejszym człowiekiem. Jest to serial trudny, odkrywający naturę ludzką, uczący nas jak powinno się żyć a jak nie. Dlatego nie polecam go zagorzałym fanom ,,Skazanego na śmierć'' , gdyż mogą go nie zrozumieć ( nikogo tu nie obrażam ale słyszałem opinieże PB to najlepszy serial wszechczasów ).
SFU stawiam troszeczkę niżej od mojej ukochanej ,,Rodziny Soprano'', ale może się to zmieni jak obejrzę serial do końca, bo narazie jestem w trakcie trzeciej serii, lecz oglądam po pięć odcinków dziennie więc wielkimi krokami zbliżam się do końca.
Na koniec dodam że Sześć stóp pod ziemią polecam każdemu kto szuka w serialu niebanalnej rozrywki ze szczyptą czarnego humoru który dodaje tylko kolorytu. Jednym słowem serial arcydzieło!!!
Teraz obejrzałem ,,24 godziny'' i choć jest to najlepszy serial akcji jaki widziałem to nie dorównał SFU i Soprano
Bez sensu tak porównywać. Ale jeżeli już musiałbym zrobić listę to moje serialowe top 10 wyglądałoby tak:
1. 24 godziny
2. Dexter
3. True Blood
4. Californication
5. Six Feet Under
6. Pit Bull (szczególnie 2 sezon wymiata)
7. Prison Break
8. South Park
9. Twin Peaks
10. The X Files
Nie oglądałem jeszcze tej Twojej Rodziny Soprano. Mówisz, że taka dobra?
Californication i True Blood lepsze od SFU?
Coś chyba nie tak.
Dexter jest bardzo dobry, 24 godziny tez, ale bez przesady. Z resztą nie wiem co na tej liście robi Prison, no ale co kto woli.
Mnie osobiście fabuła Prison Break śmieszy, jest tak niespójna i nielogiczna że aż boli..
Co do Six Feet Under to uważam że jest to najlepszy serial wszechczasów, pochłonąłem wszystkie odcinki wszystkich serii praktycznie momentalnie, to nie był już sposób na spędzenie wolnego czasu, to był sposób na życie, świetnie zakreślone postacie wymuszały jakoby identyfikowanie się z nimi, przez okres oglądania tego serialu żyłem ich problemami i dylematami..bo głównie to było tematem tego serialu.. Dla mnie absolutnie genialna produkcja
Obejrzałem również Dextera- nieco niżej ale świetny pomysł i znany już aktor:) oraz Rodzinę Soprano, którą ciężko jest porównać z ww produkcjami, to całkiem inna bajka jak dla mnie, stawiam ją na równi, choć bliższa jest mi Rodzina Fisherów:))
Czepiliście się tego Prison Break, a I i II sezon tego serialu to prawdziwe majstersztyki w sposobie budowania napięcia i angażowania widza. Fabuła może i momentami nielogiczna, ale jakże oryginalna i zaskakująca. Ciekawa realizacja, dobre kreacje aktorskie i muzyka też wymiata. Poza tym takie perełki jak chociażby postać T-Baga sprawiają, że do mojej pierwszej 10 ten serial jak najbardziej wchodzi.
No mnie się Calif i True Blood bardziej od Six Feet Under podobało, choć to zupełnie inna kategoria seriali.
Jeśli chodzi o Sześć stóp to jestem na trzecim sezonie dopiero, może zmienię zdanie po obejrzeniu całości. Z drugiej strony nie sądzę. Już 2 sezon Six lekko przynudzał. Oprócz genialnych wątków dostrzegam w tym serialu typowe "ciepłe kluchy" i pewną powtarzalność oraz łopatologiczność w uporczywym powtarzaniu tego samego "memento mori", może dlatego bardziej cenię sobie luzackie i bezpretensjonalne Californication.
tak jak napisałem wcześniej: kto co woli.
Jednak w życiu nie postawiłbym Californication, a już na pewno nie PB nad Six Feet Under.
Zarówno aktorstwo jak i scenariusz (nie tylko to!) w SFU są pierwszorzędne, czego o PB powiedzieć nie mogę.
Californication - ot, taki sobie przyjemny serial. Lekki, luźny i fajnie się go ogląda - ale nic więcej.
No ja Prison Break też nie stawiam ponad SFU, tu się zgadzamy.
Californication i łatwe i luźne i przyjemne też jest, za to własnie je tak cenię :)
Jestem na świeżo po trzecim sezonie SFU i muszę tu napisać, że był rewelacyjny. Szczególnie kilka ostatnich odcinków - wreszcie ten rodzaj emocji jaki najbardziej lubię. Rozumiem, że ktoś może cenił te subtelności z 2 sezonu, mnie one nieco nudziły. Trzeci sezon mi to zrekompensował w 100 procentach. Może i masz rację, może i ten SFU jednak lepszy od Californication...
Każdy sezon SFU jest lepszy od C. TO zupełnie inna klasa :D
Aż dziwne, że 3 seria bardziej Ci przypadła do gustu niż 2, bo moim zdaniem 2 obok 5 jest najlepsza.
To zupełnie inny rodzaj serialu, klasa ta sama, pierwsza klasa :)
No jakos tak wyszło, że 3 sezon bardziej od 2 mi sie podobał. Do 5 jeszcze nie doszedłem. Ale z tym tepem pewnie niebawem dojdę
Nie chcę tu pisać o zakończeniu serialu, bo to musi każdy sam zobaczyć, piąta seria jest po prostu genialna, tylu emocji nie dostarczył mi żaden inny serial, film czy cokolwiek innego. To jest po prostu klasa sama w sobie, mimo tego że nie zwykłem się wzruszać na produkcjach ekranowych to po zakończeniu tego serialu miałem oczy pełne łez, najnormalniej w świecie pokochałem tych bohaterów..
Właśnie obejrzałem 5 sezon do końca i jako całość oceniam Six Feet na 9/10. Wspaniały serial. Koncówka rewelacyjna, no i [spoiler!!!] ta śmierć Nate'a. Tak czułem że w końcu go uśmiercą. Nie daję najwyższej noty, bo momentami (ale tylko momentami) odczuwałem podczas oglądania lekką irytację, może to przez tą Ruth, która przez większość serialu działała mi na nerwy. No ale nie ma co narzekać, Six Feet wymiata - bawi, uczy i wzrusza, czego więcej chcieć?