Tak się zastanawiam, od kiedy ten zwyczajny serial o nastoletnim wilkołaku postanowił zamienić się w Supernatural? Liczba stworzeń rośnie z każdym odcinkiem, mamy kilka odmian lykantropii, banshee, japońskie demony, kitsune, predatorów, a teraz jeszcze wendigo. Nie ma co, starają się. Myślicie, że można już przyjmować zakłady, co pojawi się następne? Czy może lepiej dzwonić po Winchesterów?
Na szczęście na plus jest trener! :D Facet jest jak zwykle genialny i był gwiazdą odcinka. Jeśli kiedyś powstanie o nim spin-off, będę zachwycona, oglądałabym w ciemno. Im więcej trenera i drużyny szkolnej w odcinkach, tym lepiej.
Związek Scotta i Kiry jest uroczy. Rozwija się powoli, wygląda naturalnie no i... jest uroczy po prostu. Lubię na nich patrzeć, to jak są niepewni w swojej obecności. Naprawdę wyglądają na zadurzonych, nie czuje się, żeby ich wpychano w swoje ramiona na siłę.
Nowy zły(o ile w ogóle jest zły) póki co może być. Nawet mnie zaciekawił, chciałabym już wiedzieć, czemu nie ma ust i kim dokładnie jest. Najwyraźniej poluje na supernaturale, ale czemu? Czy poluje na każdego, czy tylko wendigo? Czy należy do jakieś rodziny łowców jak Argentowie? Czy należy do nich? Na pewno będzie ciekawszy niż Kate.
Nowy chłopaczek na plus. Dobrze, że nie okazał się tym gepardołakiem czy innym łakiem, bo to by było za dużo. Choć wszystko przed nami, Scott go dziabnął, a według logiki serialu może zmienić się w cokolwiek.
Mało Dereka i Petera. Wygląda na to, że to im trafił się wątek Kate. Coś czuję, że Derekowi niedługo się trafi nowa laska, która pewnie jak zwykle go tylko wykorzysta.
Stiles i Lydia jacyś wyblakli w tym odcinku, zwłaszcza Lydia, choć miała ciekawą scenę z Parrishem. Stiles pomimo kilku fajnych kwestii nie zachwycił, w poprzednim odcinku był jakiś lepszy.
O pannie z imieniem na literę M się nie wypowiem, coby nie robić sobie wrogów na forum :)
Szczerze nie mam pojęcia, gdzie podąża ta fabuła. Wydarzenia z poprzedniego sezonu nie są wspominane, może tylko słowem lub dwoma, pojawiają się nowe postacie, których cele są niejasne. Nie wiem, czy to celowe zagranie, czy zwyczajny bałagan w scenariuszu. Pożyjemy, zobaczymy.
Odcinek ciekawy, ten nowy łowca interesujący wygląda jednak na to że jest po stronie raczej jasnej mogę się mylić, ale wnioskuje z odcinak że on poluje tylko na tych złe nadprzyrodzone stworzenia, w końcu ta rodzinka którą wymordował święta nie była.., nowy członek ekipy w sumie na razie jest na plus, zobaczymy co się stanie z nim w kolejnych odcinkach, Scott go ugryzł więc można się tylko domyślać jakie dalsze jego losy będę no ale miejmy nadzieje że nie będzie tak jak w przypadku Jacksona..., A Parisowi chyba Lida w oko wpadła, może twórcy serialu planują im wspólną przyszłość.. no zobaczymy, Co Scotta i Kiry moim zdaniem pasują do siebie, lepiej niż Scott i Allison. A co do Mali i Sttilsa nie wiem co z tego będzie. Pożyjemy zobaczymy.
O take Polske walczyliśmy.
Nareszcie, NARESZCIE oglądałam TW z zainteresowaniem. Postarałam się zignorować Pewne Rzeczy i naprawdę się dobrze bawiłam. Było to, co powinno być kurde balans ZAWSZE:
- Scott ze Stilesem zusammen do kupy, równowaga w przyrodzie zachowana
- trener
- humor
- Melissa, trener, szeryf, Hot Deputy, plus nowy fajny rodzic dołącza do paczki Kul Dorosłych Bohaterów TW
- lacrosse
- trener
- nowy gówniarz nie jest tak irytujący jak się tego spodziewałam
- trener
- Bezustny (aka Mężczyzna Doskonały :D ) wydaje się spoko
- trener
- była akcja, było dużo muzyki, był fajny cliffhanger, były różniaste rozterki, było zostanie w szkole zamiast sprawdzania potrójnego morderstwa :) (progres!)
- omujborze zapomniałam o najważniejszym: był trener!
Oczywiście nie obyło się bez zaciskania zębów i pewnej momentami nudy.
Tradycyjnie zawala wątek Malii, ja po prostu nie mogę oglądać jej scen w spokoju, z każdym odcinkiem moja niechęć do tej postaci rośnie. Na początku sezonu wydawało mi się, że nie lubię jej głównie ze względu na fatalne wprowadzenie i bezmyślne dupcenie się ze Stilesem, ale z każdym odcinkiem utwierdzam się w przekonaniu, że to nie o to chodzi - ja zwyczajnie nie widzę sensu istnienia tej postaci. Ona nie jest nawet potrzebna jako comic relief, bo w TW jest się z kim pośmiać, więc po co ona istnieje? Czy mam rację stwierdzając, że Malia jest ostateczną obrazą dla kobiet, bo istnieje tylko i wyłącznie po to, żeby Stiles mógł zaliczać coś seksownego?
Tak na marginesie - czy ktoś z was widzów zauważył jakieś uczucie Stilesa do Malii? Wiecie, coś w stylu Scotta do Allison czy teraz Kiry? Bo ja nie. Wystarczy porównać to, jak Stiles bez emocji mówi o swojej dziewczynie, a jak w tym odcinku Scott mówi o Kirze i ich pocałunku. Tak samo porównajmy jak Malia mówi o Stilesie, a jak Kira o swoim wilkołaku. Jedna para pała do siebie nastoletnim uczuciem. Druga... friends with benefits? Jakie to... prostackie :( To ja podziękuję grzecznie, wolę chaste kiss Scotta i Kiry.
Nudę poczułam oglądając Dereka. Autentycznie odpłynęłam myślami podczas jego sceny z Braeden. Temu panu pewnie już podziękujemy, szczególnie, że u niego tylko Kate i Kate, bez końca te baby i baby. Kuźwa stary dorośnij wreszcie, rusz się, ogarnij się, spojrzyj wreszcie w przyszłość i przestań się babrać w przeszłości! Stary chłop a jak dziecko, na Odyna!
Liam jest na stówę synem Petera. Założę się o śmiejżelki.
"O pannie z imieniem na literę M się nie wypowiem, coby nie robić sobie wrogów na forum :)"
ale pisząc o niej robisz sobie przyjaciela WE MNIE :D
PS. Gdzie jest Danny The Gay One? :( Aaaaa wiem! Podobno ma się pojawić jakiś chłopak, nowy gej. Zakładam się o kolejną paczkę śmiejżelków, że Danny wyłoni się z niebytu na tę okoliczność. Danny jest jak duch Krwawej Mary: należy trzy razy powiedzieć do lustra: gej, gej, gej i wtedy on się pojawia. Inaczej nie ma szans.
uu Mężczyzna Doskonały? ;P
"Liam jest na stówę synem Petera. Założę się o śmiejżelki." - me too :)
co sądzisz o Liamie?
Jakby to była baba Bezustna, to bym powiedziała Kobieta Doskonała :D Jestem za równym traktowaniem płci, a co :)
Liam - nastawiona byłam sceptycznie, bo spodziewałam się trzeciego bliźniaka Chomiczka. Ale na razie jest okej. Niby jest taki zayebisty, ale nie jest w tym irytujący.
Musiałam napisać Chomiczka, bo jak piszę C h o m i k a, to mi wyskakuje post niezgodny z regulaminem :D
Pewnie myli z pewną stroną do ściągania filmów i seriali (musialam tak napisać bo też było niezgodne z regulaminem) :D
Haha ok :D
Mi Liam bardziej przypomina Jacksona, wydaje sie taki trochę zarozumiały no i to taki mały gwiazdorek, który chce zdobyć pozycję kapitana.
Aaa, to o to chodzi z tym gryzoniem? A ja się głowilam, czemu mi nie puszczało postów przez 3 sezon :D
Wydaje mi się, Jackson był większym dupkiem i miał też wymagających od niego cudów rodziców (ta presja na sukces i bycie świetnym we wszystkim stała za jego schizami - to było jeszcze w czasach, kiedy TW przykładał się jeszcze do porządnego traktowania swoich bohaterów od strony psychologicznej).
nowe promo 4x04
http://deludedisthenewreality.tumblr.com/post/91160028656/another-new-preview-fo r-next-weeks-episode-of
Fajne promo . Na liście Benefactora są Derek , Lydia i Scott.
Ciekawi mnie że Malia ma 3 formy( na wpół transormowana (jak twinsy odzielnie) przemiana w kojota i przemiana jak wilkołak (Scott, Derek))
E tam, Malia jest gremlinem zmutowanym z kojotem ;p
Ciekawe o co chodzi z tym 15, 20, 25, 250 (kwota za zabicie? oni musza tyle mu zapłacić?)
W ogóle Malia ma tutaj zrobione włosy "na Allison" czy mi się wydaje? oO
"Liam jest na stówę synem Petera. Założę się o śmiejżelki."
Lepsze to niż Malia. Choć ja dalej wolałabym Parrisha :D
Ale na poważnie, ta teoria ma sporo szans się sprawdzić. Jeśli Peter zabawił się kiedyś ze zwykłą kobietą, to mógł z tego powstać taki pół wilkołak z lepszym refleksem, szybkością, ogólnie sprawnością, ale bez przemiany i wpływu pełni. Wiemy też na stówę, że chłopak nie ma biologicznego ojca, przynajmniej nigdzie w pobliżu(nie pamiętam, czy o matce było coś mówione). Ugryzienie Scotta to co prawda żaden dowód, ale jeśli Liam zmieni się po tym w normalnego wilkołaka, to być może dlatego, że te geny miał już w sobie. Bo o ile mogę przełknąć regułę, że stajesz się tym, co pasuje ci do charakteru, to nie rozumiem jak to może się przekładać na rozmnażanie i z seksu wilka z prawdopodobnie normalnym człowiekiem(nie ma dowodów, że matka Malii była czymś więcej niż człowiekiem), mógł powstać kojot. Geny to geny, przechodzi wilkołaczy gen i jesteś wilkołakiem, a nie kojotem.
Tak więc trzymam kciuki za Liama. Niech Peter ma fajnego synka :D
Parrish jest chyba trochę za stary na syna Petera ;D
Jak tylko się dowiedziałam kto będzie grać Liama to pomyślalam "no way, Lydia się pomyliła z dzieciątkiem, to Liam jest jego synem!". Dalej się tego trzymam, jednak wydaje mi się, że nic z tego nie będzie, że będą nam dawać coraz więcej scen Malii x Petera. Jednak to byłby świetny plot twist, wyobraźcie sobie reakcję Petera kiedy się dowiaduje np. od Lydii lub Scotta ("Peter, najmocniej Cię przepraszam, ale Malia nie jest Twoją córką. Liam, poznaj tatę) o pomyłce ;p Myślę, że jego mina wyglądała by podobnie do tej, kiedy się dowiedział że jest papą xD Ciekawe co by wtedy zrobił ;)
Ja mam taką teorię, że Malia nie była kojotem od urodzenia, że dopiero od tego 8. roku życia się jakoś przemieniła i wędrowała po lasach w tej formie. Możliwe, że kojot ją ugryzl podczas - załóżmy - pełni i dlatego się taka stała. Na razie się trzymam tej wersji, jest to dla mnie najbardziej logiczne ale oczywiście Jeff wymyślił coś "lepszego" -.- I też się chcę dowiedzieć kim jest jej matka. Są głosy że może to być Kate (really?-.-) a ja oczywiście mam porąbana teorię na ten temat :D Jednak myślę, że to będzie ktoś, kto dopiero się pojawi, jeśli w ogóle sie zjawi. Pożyjemy zobaczymy.
"Parrish jest chyba trochę za stary na syna Petera ;D "
A Peter jest za młody, być wujkiem Dereka :D
Wiek Petera to jedna wielka zagadka, dlatego wszystko jest możliwe :)
W sumie :D Ej, przypomniało mi się, jak Parrish mówił w scenie z bombą w autobusie (3b), że wygląda młodo i że to pewnie zasługa dobrych genów... Hale'owie mają dobre geny nie? ;)
Ano mają, a Peter mówił, że jest starszy, niż wygląda ;) Poza tym nic mu nie stało na przeszkodzie, by spłodzić sobie dzieciaka, gdy miał szesnaście lat. Mało jest takich przypadków? ;)
Na SDCC mówili że w 3b dadzą werefoxa(specjalna odmiana likantropi gdzie kobieta zamienia się w lisa) zamiast tego dali kojotołaka.
To jest odmiana likantopi/wilkołactwa
" I też się chcę dowiedzieć kim jest jej matka. Są głosy że może to być Kate (really?-.-) a ja oczywiście mam porąbana teorię na ten temat :D Jednak myślę, że to będzie ktoś, kto dopiero się pojawi, jeśli w ogóle sie zjawi."
masz na myśli matkę Malii? Czy ona czasem nie zginęła w wypadku? Nie wiem, czy coś pomyliłam..
Nie ukrywam, że wolałabym, retrospekcje z matką Stilesa. Podobno nakręcono taką scenę w 3 sezonie ale nie dano jej do serialu, bo była "niepotrzebna". Lepiej dać seks w psychiatryku, rozdziewiczenie jest ważniejsze dla postaci Stilesa niż wspomnienie matki :/
A ja nie lubię :P Tez bym chciała retrosy z Claudią. To pewnie, że będą jakies sceny z matka Malii w tym sezonie?
Z tego co czytałam w wywiadach dla sezonu 3b, to nikt tam w psychiatryku nikogo nie rozdziewiczył :D Ponoć tylko się całowali, ale to taka dodatkowa informacja.
Serio?! No coś tak to przedstawili, że wszyscy myślą że seks był, więc albo coś im nie wyszło albo teraz próbują coś kręcić.
Nic nie świadczy bardziej o nieudolności scenarzystów niż to, że później w żałosny sposób trzeba tłumaczyć co się stało, lub jak w przypadku psychiatryka nie stało :)
Dziwnie wyjaśniają to dopiero wtedy, kiedy sporo widzów wypowiedziało się negatywnie o tej scenie, jako o wysoce niestosownej.
Jakoś po mizianiach Scotta i Allison, ani scenie Jennifer i Dereka nikt się nie tłumaczył :D
Poza tym logika nakazuje teraz, że żebyśmy wiedzieli na stówę, że doszło do wprowadzenia penisa do waginy, należy to pokazać z ginekologiczną dokładnością *facepalm*
PS. Tak naprawdę nie ma znaczenia, czy doszło do penetracji i taka dyskusja o szczegółach technicznych jeszcze bardziej upokarza Stilesa i Malię i ich związek. W ich przypadku komfort psychiczny i fizyczny, całowanie, przytulanie byłoby okej (w podobnej sytuacji Scott leżał z Kirą w UBRANIACH do tego normalnie w domu, na łóżku). Pojechanie po całości było niefajne, wielu widzów to wytknęło i teraz się głupio tłumaczą, jeszcze bardziej wpychając Stalię butem w dział "Fu*king Gross & Eeeeew" sami na własne życzenie.
Zgadzam się w 100% z całym twoim postem.
Ja po prostu tych scenarzystów nie ogarniam - jeśli serial potrzebuje dodatkowych wyjaśnień to znaczy, że spieprzyli robotę. Nie może być tak, że skończę oglądać odcinek i mam się zastanawiać czy wszystko było na pewno tak jak ja to zobaczyłam/odebrałam i powinnam szukać wyjaśnień.
Liam okaże się hipopotołakiem (albo Parrish). Mówię wam. Ja to zwyczajnie CZUJĘ.
Jeff lubi wkładać sobie głęboko w tyłek logikę i ogólne prawa rządzone tym światem (czytaj: światem smerfów, gumisi i wilkołaków). Pamiętajcie, dzieci, WSZYSTKO JEST MOŻLIWE.
Dajmy mamę krowę, tatę wilka i wyjdzie kojot! Surprise! Kinder Niespodzianka!
Mam wrażenie, że ten odcinek był nieco chaotyczny. Wprowadzenie nowej postaci, pojawienie się Dobroczyńcy, do tego Wendigo. Niby dużo się działo, ale dla mnie wszystko takie niespójne.
Pozwolę sobie zacytować "Stiles i Lydia jacyś wyblakli w tym odcinku, zwłaszcza Lydia, choć miała ciekawą scenę z Parrishem. Stiles pomimo kilku fajnych kwestii nie zachwycił, w poprzednim odcinku był jakiś lepszy." - mam takie same odczucia.
Na duży minus wciskanie Stilesa i Malii. Już bardziej oczywiste to nie może być. Chociaż, może się mylę i Jeff zaserwuje nam w kolejnych odcinkach więcej analogii między tymi postaciami, by podkreślić, że są dla siebie stworzeni ? Ja tego nie kupuję.
deathmaster może jednak napiszesz coś o Malii. Chętnie poczytam :D
No dobra, niech wam będzie, mój wywód o Malii :D
Generalnie w skrócie powtórzę to, co mówiłam już wcześniej. Malia jest kiepsko napisaną i prowadzoną postacią, która nie reprezentuje sobą nic. Istnieje tylko po to, by się z niej śmiać i żeby Stiles miał się z kimś obściskiwać. Nie widzę dla niej żadnej sensownej fabuły, skoro najważniejszą - dostosowywanie się do życia w społeczeństwie - potraktowano jako żart i przerywnik komediowy. Malia nie jest ani wybitnie inteligentna, ani silna. Mało tego, jest porywcza i naraża resztę grupy na niebezpieczeństwo, rzucając się bez zastanowienia na każde zagrożenie. I nie, to że jest kojotem tego nie tłumaczy, bo wiecie co? Kojoty to tchórze. Tak, kojot prędzej ucieknie tak jak Peter w ostatnim odcinku, niż podejmie walkę z większym przeciwnikiem. Zresztą wiele zwierząt zrobi to samo. Podkreśla się u Malii ten instynkt przetrwania, który ponoć posiada, ale póki co Malia wygląda jak upośledzony kojot. Gdy spotykają się dwa groźne drapieżniki, najpierw próbują się nawzajem nastraszyć, a nie skaczą sobie do gardeł. To robią ewentualnie później, ale w przypadku kojota większe prawdopodobieństwo z jego strony to ucieczka. Owszem, Malia jest człowiekiem, ale jak na kogoś polegającego w chwilach stresu na instynkcie, to wypada marnie. Dziwię się, że przetrwała tyle czasu w tym lesie. Pewnie gdyby grasował tam jakiś niedźwiedź, to już dawno by jej nie było, bo by go zaatakowała.
W sumie to tak się teraz zastanawiam, czy Peter hasając po okolicy w pierwszym sezonie kiedykolwiek natknął się na Malię. Wyobrażam sobie wielkiego, złego wilczka Petera i próbującego go gryź po nogach kojocika. Peter, czemu nie odgryzłeś mu wtedy głowy?
Ale zboczyłam z tematu. Przejdźmy zatem do tego wychwalanego na tumblrze shipa, który zwie się Stalia. Jest pusty. Po prostu pusty. W porównaniu ze Scottem i Kirą, czy chociażby Peterem i Lydią(a tego shipu akurat nie lubię), pomiędzy Stilesem i Malią nie ma żadnej chemii. Żadnej. Wepchnięto ich w swoje ramiona już w pierwszym odcinku, który mieli razem i o ile to jeszcze da się przełknąć, bo oboje byli samotni w psychiatryku, o tyle nie rozumiem dalszego łączenia tych dwoje. Powinni na początku sezonu wrócić do punktu wyjścia, tj. poznawać się powoli bez tego całego miziania. Ekipa potrafi stworzyć dobry, powoli rozwijający się romans. Kira i Scott są tego dobrym przykładem. Scenarzyści chyba wyszli z założenie, że fani nie mogą już dłużej czekać, aż Stiles zamoczy porządnie kija, więc przyspieszyli jego związek z Malią i przez to wyszedł taki potworek bez chemii. Gdy patrzyłam na ich wspólną scenę, miałam przed oczami starszego brata opiekującego się siostrą, a nie parę zakochanych. Jak dla mnie Stiles odczuwa tylko potrzebę opiekowania się Malią, bo jest nieco dziwna tak jak on. Malia wyczuła tę sympatię i wykorzystuje ją, choć nie wiem w jakim celu. Oni oboje nie wiedzą, czego chcą od siebie. Mogłoby nawet wyjść z tego coś ciekawego. Malia ze swoim "instynktem" jest bardzo zaborcza i agresywna, a Stiles czując się w obowiązku pomóc jej w zaadaptowaniu się, w ogóle nie zwracałby uwagi na to, że Malia go krzywdzi. To byłby ciekawy wątek toksycznego związku, mieliśmy jego zalążek w poprzednim odcinku, ale oczywiście wykorzystano to dla śmiechu i pokazania, jako to Malia jest urocza, bo włamuje się do cudzego domu w środku nocy, bez pozwolenie gospodarza, śpi z nim jednym łóżku i robi mu z pleców mielonkę. Ciekawe, czy gdyby Peter tak się wtranżolił do Lydii i ją podrapał w chwili uniesienia, też by to uważali za urocze.
I to tyle. Mam wrażenie, że im dalej w las, tym będzie gorzej i z Malią i ze Stalią. Nie widzę przyszłości dla tych dwóch wątków.
PS Broń boże nie atakuję fanów Pydii, po prostu jakikolwiek ship, w którym jedna ze stron pakuje się drugiej w nocy do łóżka, jest to dla mnie mocno creepy. Nawet u mojego kochanego Destiela trudno mi to przełknąć, gdy nie jest to dobrze uzasadnione, a to że Cas wpakowałby się Deanowi bez zaproszenia do łóżka jest praktycznie kanonem, choć raczej by go przy tym nie zranił.
"W sumie to tak się teraz zastanawiam, czy Peter hasając po okolicy w pierwszym sezonie kiedykolwiek natknął się na Malię."
Tez się nad tym zastanawiam, hmm..
Cóż, jestem wielką fanką Pydii i nie zauważylam tu ataku na ten ship, po prostu teraz wiem, że nie lubisz tego pairingu ;)
Mówiąc o scenach w łóżku masz na myśli też scenę kiedy Peter-halucynacja pojawil się nagle w łóżku Lydii w drugim sezonie?
Co do Stalii uważam podobnie. toksyczny związek, to by było to gdyby poszli bardziej w psychikę Malii i pokazali, że jest nie tylko zwierzęciem próbującym się zaadaptować w nowym środowisku, ale też socjopatką, żeby (niech im będzie) upodobnić ją do ojca (jeśli faktycznie nim jest). A socjopaci są, mówiąc po ludzku, mendami, które niszczą każdy związek w który wchodzą. Dlatego uważam, że jeśli Stalia to niech ten związek wygląda mniej więcej tak: Malia wykorzystuje Stilesa, udaje że coś do niego czuje żeby osiągnąć swoje cele przy czym rozkochuje go w sobie, tak, że ten nie słucha już nawet Scotta. I wtedy Malia go zostawia, aby pomóc Peterowi przy planie pozyskania mocy Scotta. Po jej uzyskaniu Peter staje się Alfą, Malia robi się zazdrosna o jego na nowo nabyte moce i go atakuje. Tu Peter ją zabija i idzie po Scotta... sorry odlecialam :D
"Cóż, jestem wielką fanką Pydii i nie zauważylam tu ataku na ten ship, po prostu teraz wiem, że nie lubisz tego pairingu ;) "
Może przesadziłam z tym nie lubię, ot nie kręci mnie aż tak starszy facet w łóżku nastolatki, choć są pewne wyjątki, bo takie związki są nawet ciekawe. Pydia taka jest, mają ciekawą chemię i nawet by mi szczególnie nie przeszkadzał ten ship w kanonie. Oczywiście jeśli byłby dobrze przedstawiony. Póki co ni to ziębi ni to grzeje, najbardziej chyba kibicuję Scottowi i Kirze :)
"Mówiąc o scenach w łóżku masz na myśli też scenę kiedy Peter-halucynacja pojawil się nagle w łóżku Lydii w drugim sezonie?"
Tego nawet nie pamiętam, więc wyżej mówiłam po prostu o analogicznej sytuacji, w której Peter zakrada się do Lydii, uprawiają razem seks i w czasie jego trwania Peter orze jej plecy niczym pole i nikt nie robi z tego wielkiego problemu - a powinno się. W przypadku Stali jest to najwyraźniej słodkie, choć dla mnie oba te przypadki są równie creepy ;) No ale Malia nie jest przerażającym, starszym od Stilesa facetem, więc jej wolno, choć wiek jednej ze stron to akurat najmniejszy problem. Jeśli nie ma zaproszenia, to nie włamujesz się do czyjegoś domu w nocy, a już na pewno nie włazisz chłopakowi czy dziewczynie do łóżka, proste. Tak robią stalkerzy, w normalnym związku najpierw się dzwoni i pyta, czy można wpaść.
" sorry odlecialam :D"
Piękna wizja :)
"Póki co ni to ziębi ni to grzeje"
No mnie grzeje haha ;p Oni powinni mieć więcej wspólnych scen, mam na myśli Lydię i Petera. Kiedy są razem to czuję jakby się uzupełniali :)
"Tego nawet nie pamiętam, więc wyżej mówiłam po prostu o analogicznej sytuacji, w której Peter zakrada się do Lydii, uprawiają razem seks i w czasie jego trwania Peter orze jej plecy niczym pole i nikt nie robi z tego wielkiego problemu - a powinno się. W przypadku Stali jest to najwyraźniej słodkie, choć dla mnie oba te przypadki są równie creepy ;)"
Zdefiniuj "orze" xD Ta, bo Stalia musi być słodka i większość nastolatek uwielbia ten ship, nie ważne co się zrobi :/
Uważają, że to przecież Stiles, i z kimkolwiek nie jest to musi być słodko-pierdząco.
"Piękna wizja :)"
haha dzięki :))
Podrapała Stilesa bo nie panuje jeszcze nad zmianami a nie dla tego że jest niewyżyta...
Więc jak się tak nie kontroluje, to niech kurna zakłada jakieś rękawiczki dla niemowlaków albo nie zabiera się za seks. To bardzo emocjonalne przeżycie, jeśli wie, że nie potrafi się wtedy kontrolować, to czemu ryzykuje życie Stilesa? Mówię życie, bo jej pazury mogłyby naruszyć jakąś ważną tętnicę. To nie jest normalne drapanko jakie czasami zdarza się podczas ostrego seksu. Jeśli twoje ruchy zagrażają partnerowi, to nie uprawiaj z nim seksu, proste.
Mi się nie wydaje że w im chodziło o seks tylko o lezenie razem w łóżku(spanie) Może jej się coś śniło i dlatego podrapała Stilesa
Nie ma znaczenia sytuacja, jeśli Malia stanowi zagrożenie, bo czasami się nie kontroluje, to powinna nie spać ze Stilesem w jednym łóżku na litość boską.
Nie przesadzajmy to świat nastolatków, a jak wiemy jest to świat, gdzie nie zawsze odpowiedzialnośc bierze górę. W końcu instynkty ludzkie i zwierzęce mogą się wtedy pokrywać i wtedy trudno mówić o rozsądku, a o zwykłej ekstazie. Ja bardzo lubię ten wątek. Fakt, powinni po Eichen przystopowac i pokazać jak się rozwija ten związek, jednak dla mnie jest akceptowalne, że szybko to nabarało tempa. Tłumacze sobie to faktem, że w świecie zwierząt seks jest czynnością, a nie umocnieniem miłości, a Malia dalej przynajmniej częściowo podąza za instynktem. Stiles uczy ją jak powinno postepowac się z ludźmi, no i mam nadzieję nauczy miłości.
Tak btw. to zazdroszcze mu każdej sceny z Malią, bo ta katorka ma obłędną urodę !
Dokładnie, też mi się tak wydawało. Stiles użył słowa spooning, co moim zdaniem błędnie przetłumaczyli jako uprawianie seksu. Oni po spali w tej pozycji. Z drugiej strony to faktycznie nie jest normalne, ale jakoś w serialu postanowili zrobić z tego humorystyczny wątek.
http://media.tumblr.com/tumblr_mevw08HEbM1qe7qez.jpg
Oooo, czyli nie mi jednej przyszło do głowy, że Malia jest raczej niestandardowym kojotem, który jest, noo, w realu tchórzem? Gdyby był madżestik i warkliwy jak wilk, to byłby w panteonie badassowych Amerykańskich zwierząt, jak puma, grizzly, wilk i takie tam. A nie jest. Więc Malia gdyby była faktycznie "dzikim zwierzęciem w ciele powabnej dziewczyny", to by zdupiała na widok niebezpieczeństwa, aż by się za nią kurzyło. Ale okej. To są szczególiki na tle reszty fak apów.
Całkowicie się zgadzam odnośnie braku chemii między Malią i Stilesem. Tak samo jeżeli już, to widzę tu opiekę starszego brata.
Tak samo wkurzają mnie podśmiechujki z rzeczy, które w normalnym świecie są traktowane jako znaki ostrzegawcze i dla każdej rozsądnej osoby są sygnałem do GTFO ze związku. Namolność, stalking, włamywanie się do domu i do łóżka, agresywny seks zostawiający rany na słabszym fizycznie partnerze, bezduszne i jawne oddzielanie wybranka od reszty świata i podział: dla niego wszystko, koleżanka może umrzeć.
I teraz pozwolę sobie przejść do czegoś, co zauważyłam już wcześniej w innym, podobnym wątku w TW: Derek i Nauczycielka. Ty również to poruszyłaś zamieniając Malię i Stilesa z Peterem i Lydią, jak odwrócone role nadają owego sensu i dwuznaczności "słodkim scenkom".
To samo było w pamiętnej scenie seksu Dereka i Jennifer - stereotypowa, słabiutka kobietka, do tego nauczycielka ach, puknęła dużego złego wilka, który akurat potrzebował pocieszenia. Awwww, so romantic! Tak to zostało przedstawione. Ale teraz zamieńmy te role i co gdyby duży, umięśniony, silny i zdrowy Derek puknął pannę, która jest ciężko ranna, nie do końca jarzy co się dzieje, przeszła traumę, ma ogólnie problemy w życiu, problemy z zaufaniem, jest rozbita psychicznie - czy to też byłoby awww, so romantic?
Czy gdyby Stiles tak namolnie łaził za Malią, wpychał się jej do łóżka, orał jej plecy pazurami (z rozkoszy! to usprawiedliwia, nie?nie??), to czy byłoby to dalej takie śmieszne i słodkie?
To że baba jest agresorką i dokonuje dwuznacznie moralnych działań na swoim partnerze nie czyni z niej słodkiej, zabawnej i romantycznej. Jest dokładnie takim samym creepem, jak zarośnięty po dziurki w nosie dwumetrowy facet. Wkurza mnie pudrowanie, lukrowanie i obracanie w żart głupich i wręcz złych zachowań, a niestety z tego słynie Jeff, który jak już dawno stwierdziłam, ma całkowicie rozregulowany moralny kompas. Do tej pory mój mózg nie ogarnął wzruszenia ramion jakim zostało potraktowane w tym serialu morderstwo Boyda ://////////////////////////// Boyda, tego biednego chłopca, który miał takie ciężkie życie, który nareszcie znalazł na krótko przyjaciół i przyszywaną rodzinę, po to , żeby umrzeć w tak koszmarny sposób. I NIC. Mało tego, facet, który go przygarnął, przemienił i miał obowiązek się nim opiekować, bratał się później z jego mordercami. Jak bardzo poyebane to jest?????
Mi się odcinek bardzo podobał. Na razie najbardziej w tym sezonie.
Nareszcie scenarzyści przypomnieli sobie za co fani pokochali Teen Wolf: lacrosse, teen drama i oczywiście TRENER!!! Bez trenera nie może być, chociaż w tym się wszyscy zgadzamy ;)
Co do nowych par, że tak powiem... Nie wiem dlaczego wszyscy tak nie lubicie Malii. Pewnie, została trochę wciśnięta na siłę do scenariusza, ale według mnie jest całkiem ciekawa. Nie zrobili z niej kojota geniusza, ma problemy z nauką i przystosowaniem się do społeczeństwa. Na razie ta postać jak dla mnie jest bardzo dobrze poprowadzona, rozwija się w swoim tempie.
Lubię także jej wątek ze Stilesem. Do tej pory faktycznie ich relacja polegała głównie na wskakiwaniu sobie do łóżek, ale w tym odcinku czuć było pomiędzy nimi jakąś chemię, jakiś początek. Z tego może wyjść całkiem niezła relacja czy tam para. Dla mnie na plus.
Scott i Kira. Para miesiąca. Kocham ich. Podziwiam Scotta za to, że dał radę ruszyć naprzód po Allison, nie każdemu by się udało. Ma naprawdę bardzo silny charakter. Ale ta jego niepewność przy Kirze. Ahhhh. Prawdziwe nastolatkowe zauroczenie. Także podoba mi się to jak to się rozwija i mam wrażenie, że może się to dla nich skończyć tak, że będą endgame. Mam nadzieję :3
Tez nie rozumiem tego braku sympatii i i zlego nastawienia do Malii... W koncu Stiles ma kogos do przytulania. :) Chociaz sama od samego poczatku bylam za polaczeniem "Lydia-Stiles", ale ona nigdy nic do niego nie czula... Milosc nie wybiera, nic na chama ;)
Co do Scotta i Kiry. Ten ich pocałunek na korytarzu... niby nic szczegolnego, ale w moim odczuciu - niebo. Taki zakochany, ze w pospiechu zapomnial, ze nie sa razem. Mina Kiry i "Oh, God" Scotta - bezcenne.