Tak się zastanawiam, od kiedy ten zwyczajny serial o nastoletnim wilkołaku postanowił zamienić się w Supernatural? Liczba stworzeń rośnie z każdym odcinkiem, mamy kilka odmian lykantropii, banshee, japońskie demony, kitsune, predatorów, a teraz jeszcze wendigo. Nie ma co, starają się. Myślicie, że można już przyjmować zakłady, co pojawi się następne? Czy może lepiej dzwonić po Winchesterów?
Na szczęście na plus jest trener! :D Facet jest jak zwykle genialny i był gwiazdą odcinka. Jeśli kiedyś powstanie o nim spin-off, będę zachwycona, oglądałabym w ciemno. Im więcej trenera i drużyny szkolnej w odcinkach, tym lepiej.
Związek Scotta i Kiry jest uroczy. Rozwija się powoli, wygląda naturalnie no i... jest uroczy po prostu. Lubię na nich patrzeć, to jak są niepewni w swojej obecności. Naprawdę wyglądają na zadurzonych, nie czuje się, żeby ich wpychano w swoje ramiona na siłę.
Nowy zły(o ile w ogóle jest zły) póki co może być. Nawet mnie zaciekawił, chciałabym już wiedzieć, czemu nie ma ust i kim dokładnie jest. Najwyraźniej poluje na supernaturale, ale czemu? Czy poluje na każdego, czy tylko wendigo? Czy należy do jakieś rodziny łowców jak Argentowie? Czy należy do nich? Na pewno będzie ciekawszy niż Kate.
Nowy chłopaczek na plus. Dobrze, że nie okazał się tym gepardołakiem czy innym łakiem, bo to by było za dużo. Choć wszystko przed nami, Scott go dziabnął, a według logiki serialu może zmienić się w cokolwiek.
Mało Dereka i Petera. Wygląda na to, że to im trafił się wątek Kate. Coś czuję, że Derekowi niedługo się trafi nowa laska, która pewnie jak zwykle go tylko wykorzysta.
Stiles i Lydia jacyś wyblakli w tym odcinku, zwłaszcza Lydia, choć miała ciekawą scenę z Parrishem. Stiles pomimo kilku fajnych kwestii nie zachwycił, w poprzednim odcinku był jakiś lepszy.
O pannie z imieniem na literę M się nie wypowiem, coby nie robić sobie wrogów na forum :)
Szczerze nie mam pojęcia, gdzie podąża ta fabuła. Wydarzenia z poprzedniego sezonu nie są wspominane, może tylko słowem lub dwoma, pojawiają się nowe postacie, których cele są niejasne. Nie wiem, czy to celowe zagranie, czy zwyczajny bałagan w scenariuszu. Pożyjemy, zobaczymy.
Mi się odcinek podobał.
Scira - chyba traktuję ten ship naprawdę poważnie. Oni są mega słodcy razem, nie to co Stalia.
Trener - no Bobby wymiata, szczególnie w scenie kiedy rzuca piłkę w stronę Malii (szczerze, myślalam że dostanie w kojocią główkę) a tu surprise Kira coming out! :D
Stalia - nie wiem, coś mi tu bardzo nie pasuje. Ta cała opieka Stilesa jest naprawdę urocza, Malia jest ciapowata i oczywiście many kisses again. Za dużo oni mają wspólnych scen -.-
Liam - calkiem całkiem, przypomina mi z deka Jacksona (wydaje się taki zarozumiały). Myślę, że chłopak może pochodzić z bogatej, wysoko postawionej rodziny, której motto brzmi "chcesz coś osiągnąć? walcz o to". Scena ugryzienia przez Scotta niezła, pewnie nasz Alfa pomyślał później "ups, co ja zrobiłem." Ciekawe jaki będzie Liam jako Beta.
Bezustny facet - ciągle mam dziwne przeczucie, że to on jest Dobroczyńcą, Benefactorem i zabija supernaturalne stworki za kasę (czyżby wątek pieniążków Hale'ów się tu zakręcił?).
Lydia i Parrish - coś czuję, że zaraz wszyscy się rzucą aby ich shippować :D
i faktycznie, robi się tu trochę SPN, ale to bylo wiadome juz od finału 3a, kiedy Deaton powiedzial Alfie, że BH stanie się magnesem na stworki po poświęceniu się Scotta, Stilesa i Allison.
https://www.youtube.com/watch?v=Tj_gFuVtg2Q promo do następnego odcinka
https://www.youtube.com/watch?v=Rhsxl9GG3l4 sneak peek ze Stalią in it (Malia wygląda jak gremlin -.- )
Kurna, oglądałam wczoraj Wolf Watch, jak mogłam przegapić ten zwiastun? :D
Biedny Peter, dostał tomahawkiem. Oby nic mu nie było, bo jeszcze nie odzyskał statusu alfy. Ciekawe, czy o tym pamiętają.
Pamietają pamiętają.:) Peter przeżyje to zadraśnięcie (może Derek przywiezie go do szpitala i Melissa się nim zajmie? hmm... :D). Ponoć na Peterze chcą zakończyć serial, więc zostanie on do końca (czyt. pojawi się w 5 sezonie).
ja mam dziwne przeczucie ze peter zabije wlasnie tego voldemorta v2 w szkole ale to raczej sie nie stanie bo po 1 odcinku i jeb padl
A tak wgl to te "notatki" ktore dala Lydia Malii nie sa takie same co dostawal informacje Voldemort v2 mozliwe od Benefactora?
jej!!! Ale fajny odcinek!! Podobał mi się i już jestem ogromną fanką Liama (ja tam słyszę Leon a nie Liam, ale co tam ;p). Kurczę, koleś jest super! Zrobił na mnie dobre pierwsze wrażenie i ten wyraz twarz - ja tu rządzę, suczki! :D Super i aż nie mogę się doczekać kolejnego odcinka z pełnią!! To Scott się chyba sam zaskoczył gryząc Liama/Leona!
Pojawienie się Wendigo - ok. Było w porządku. Benefactor też ok. Malię pominę milczeniem, jak zawsze. Kira i Scott - fajną parę tworzę i w relacjach z Kirą Scott jest ok, tacy są zakłopotani i niepewni. :) Derek i Peter chcą dorwać Kate. I podejrzewam, że Kate będzie postacią przechodnią - pokazywać się będzie raz na kilka odcinków.... I chwała jej za to, jeszcze gdyby Malia była taką postacią.... :d
Mam ogromną nadzieję, że jeżeli Liam/Leon zostanie wilkołakiem to pokarzą nam jego przemianę!! Pamiętam jak Scott się przemieniał i to było czadowe... Niech wrzucą coś bolesnego do serialu :)
Po tym odcinku moje znużenie i rozczarowanie trochę się zmniejszyło a to za sprawą lacrosse'a i trenera!! Oraz Liama/Leona :) oraz Lydii i słodkiego Parrisha :)
Mogło ci się mylić z Leonem, bo imię Liam nie jest wymawiane jak by nam się wydawało Lajem, tylko właśnie: Liem :) Sama długo żyłam w takim przekonaniu, dopóki nie spotkałam gościa o imieniu Ian, który mi to wytłumaczył na przykładzie swojego imienia i imienia Liam (bo jego imię też wymówiłam Ajen, a powinno być Ijen).
Phi, mówisz do kogoś, kto obdarza swoimi przydomkami połowę obsady połowy seriali, które ogląda :D Tak że ja tam z Leonem absolutnie walczyć nie będę ;)
I chwali się to :) Ja też zazwyczaj nazywam bohaterów po swojemu, więc Leon nie jest wyjątkiem :)
Oh my God... Koleś bez ust oficjalnie stał się moim największym koszmarem. NAJBARDZIEJ PRZERAŻAJĄCA POSTAĆ ever.
Haha, nadrobię swoje lenistwo przy kolejnym odcinku :D Błagam o wybaczenie, o pani!
Szczerze mówiąc, po seansie, jeszcze tak długo jarałam się moim Perfectmanem bez ust, że większość moich myśli odnośnie odcinka uleciała. W sumie wciąż się tym jaram, jak głupia.
Oj, przyznam się że po niezbyt zachęcającym premierowym odcinku nie ciągnęło mnie w ogóle do 2, także przejrzałam tylko wasze opinie, tumblra i zabrałam się za 3 od razu, który moim zdaniem był prawie że świetny :D Mieliśmy praktycznie wszystko, to co w teen wolf najlepsze: lacrossa i troche szkolnego zycia, no i trenera, jupijajej :D
Przyznam początek był klimatyczny no i ten facet bez ust wydaje mi się tak troszeczke przerazajacy Cóż, jak na razie zapowiada się na lepszego antagoniste niz Nogitsune czy ta nieszczesna nauczycielka z 3A.
Poznajemy nowego bohatera Liamai powiem, że spodziewałam się totalnego niewypały, kolejnego zarozumiałego playboya w typie bliźniaków ale dobrze ze tak nie jest i ogolnie jak na razie to jest całkiem ok :)
I za mało Lydii! Chociaz w przeciwienstwie do wiekszosci dla mnie byla świetna w tym odcinku, zwlaszcza przy tablicy z Malia. Właśnie, co do tej dziewczyny. No nie trawie jej. Jeszcze przy 1 scenie z nia jak chciała uciec z matmy i Stiles ją złapał całkiem mnie rozbawiła, ale w następnych już była koszmarna. Pierwsza scena sam na sam ze Stilesem i juz muszą wciskać nam macanki, jak tylko zobaczyłam ta dwojke lezaca razem na lozku to przewrocilam oczami bo wiedzialam czego sie spodziewac, gosz. Nie rozumiem jaka jest jej rola w tym serialu, na razie robi tylko za dodatkowa laske z dziura w ktora niebawem Stiles bedzie mogl wlozyc swojego ekhem.Juz Liam ktory pojawił się dopiero w tym odcinku bardziej mnie kupił ona... I w dodatku przez nią niszczą postać Stilesa. Sory fani Malii, ale nie obchodzi mnie czy narobię sobie wrogów czy nie, takie są moje odczucia i jak mi się coś nie podoba to o tym pisze, więc będę narzekać na nią do bólu, w sumie to moge sie nazwac nawet jej hejterką, muahaha ]:->
Derek, jeny, po tym odcinku stwierdzam ze ta postac jest mi całkowicie obojętna. Peter w tych króciutkich minutach w ktorych wystapil mimo wszystko miał klasę, ale Derek eghhhhh popsuli jego postać.
No ipolubilam tak szczerze Kirę :D I jej zzwiazek ze Scottem. To było takie słodkie, ale nie przecukszone, naturalne, widać chemię, nie to co u pewnej pary, o której już wspominałam ekhem
Swietnie sie ogladalo trenera, poza tym uwielbiam go jeszcze bardziej za rzut piłką, szkoda ze nie trafilo, ale przynajmniej zrobil to na co ja mam ochote za kazdym razem jak widze pewna postac na ekranie hyhy
To tyle :)
Stwierdziłaś że nie widziałaś jakiegokolwiek uczucia Stilesa do Malii? Gdzie Ty masz oczy, wystarczyła jedna scena aby widzieć to, kiedy powiedziała mu o kolorach, zupełnie w taki sposób używał ich Stiles, a kiedy na nią popatrzył uświadomił sobie tak naprawdę że zaczyna coś do niej czuć, jak dla mnie Dylan świetnie to odegrał. Ale nie, wszyscy są nastawieni przeciwko Malii, bo to jest pierwsza taka dziewczyna, która będzie z nim, która nie będzie miała go w dupie jak inne. Lepiej by było jakby Stiles dalej uganiał się za Lydią, która całkowicie zmywa go przy każdej możliwej sytuacji? Nie mówię akurat do Ciebie, ale jak czytam większość to każdy pisze że Stiles powinien być z Lydią, ciekawe z jakiej parady. Jeff nie uśmierci Malii i sam kiedyś powiedział że Stiles będzie miał w końcu tą swoją dziewczynę, więc znalazł ją, nic na to nie poradzicie.
A tak w ogóle, czuję że to będzie najlepszy sezon, jak na razie nic mnie w nim nie wkurza, co jest wyjątkowe u mnie.
"Gdzie Ty masz oczy"
Z przodu głowy.
Tak, widziałam scenę z kolorami pisaków, wielkie mi halo. O ile jakieś uczucie pomiędzy nimi jest, to na pewno nie ma to potencjału na wielkie love story. Ot twórcy stwierdzili, że Stiles w końcu musi mieć laskę, więc wcisnęli mu pierwsza lepszą, nie wysilając się w ogóle z przedstawieniem ich związku. W poprzednim sezonie tylko raz się widzieli. Raz i od razu zaczęła się macanka, a od nowego sezonu tylko to wszystko przyspieszyło. Stalia pędzi na łeb na szyję jakby ją diabeł gonił, po co? Czy coś by się im stało, gdyby starali się rozwijać te relację tak jak to robią ze Scottem i Kirą, którzy nawet ze sobą jeszcze nie spali? To wygląda naprawdę karykaturalnie, Stalia wyskoczyła jak królik z kapelusza, nie pokazano nam, kiedy Stiles i Malia zdecydowali się być ze sobą, po prostu już pokazali nam ich razem i w dodatku zarzucają nas takimi marnymi tekstami jak: "Nie uciekłabym bez ciebie." Bez ciebie nie, ale twoja przyjaciółka może sobie umierać.
Sorry, ale ja tego nie kupuję. Ten ship jest beznadziejnie prowadzony i nie zmienię zdania, dopóki się za niego porządnie nie zabiorą, bo póki co, Stiles i Malia wyglądają jak rodzeństwo, a nie para zakochanych. To nawet nie jest powolne odkrywanie uczuć, cholera wie co to jest. W jednym odcinku Stiles narzeka na to, że Malia mu się ładuje do łóżka, a w następnym już wszystko cacy, bo podkradła mu metodę z kolorkami, ojej jak słodko.
Jeśli już koniecznie chcieli dać Stilesowi pannę, mogli postawić na Corę. Równie drewniana co Malia, ale przynajmniej mieliby kilka wspólnych scen, zanim by się z sobą przespali.
''Ale nie, wszyscy są nastawieni przeciwko Malii, bo to jest pierwsza taka dziewczyna, która będzie z nim, która nie będzie miała go w dupie jak inne. Lepiej by było jakby Stiles dalej uganiał się za Lydią, która całkowicie zmywa go przy każdej możliwej sytuacji?''
A nie pomyslalas, ze to dlatego bo jest po prostu beznadziejnie slabo wykreowana postacia? Tak, juz lepiej gdyby sie uganiał, chociaz juz od 3 sezonu jakos nie widac zeby Lydia miala go w dupie, a on za nią latał, nie sądzisz? :) Teraz traktuje go jako rownego sobie przyjaciela co pokazuje wiele scen zarowno w poprzednim sezonie jak i te kilka odcinkow tego.
''Jeff nie uśmierci Malii i sam kiedyś powiedział że Stiles będzie miał w końcu tą swoją dziewczynę, więc znalazł ją, nic na to nie poradzicie. ''
Owszem, nic nie poradzimy, taka wola scenarzystow, jednak troche ciezka polubic postac ktora zostala wprowadzona tylko dlatego zeby Stiles w koncu mogl poru*chac. Oczywiscie nie mialabym nic przeciwko nowej milosci Stilesa gdyby relacja została prowadzona naturalnie, a nie wyciagnieta z d*py i zaczynajaca sie prawie od razu od wiadomo czego.
"Ale nie, wszyscy są nastawieni przeciwko Malii, bo to jest pierwsza taka dziewczyna, która będzie z nim, która nie będzie miała go w dupie jak inne."
ojoj, mam nadzieję, że nie wchodzimy na terytorium pt. taki miły chłopak, a nie ma dziewczyny, a te którymi on się interesuje mają go w dupie = wina dziewczyn! Trzeba się nad nim zlitować i dać mu hot girl, jak jakieś trofeum za te wszystkie nieludzkie lata dziewictwa i olewania ze strony szkolnej Królowej.
Stiles jest fajny, słodki, kochany, miły, inteligentny, lojalny, ciekawy. To nie zmienia faktu, ze ŻADNA dziewczyna nie ma obowiązku odpowiedzenia na jego uczucie.
Stiles powinien mieć związek PRZYNAJMNIEJ podobny do Scottowego, choć trochę podobny! Czyli budowany, Scott zdobywał swoje dziewczyny w sukcesywny sposób, dziewczyny miały okazję go poznać w różnych sytuacjach, tak samo one zdobywały jego i on je poznawał. U Stilesa to było szast-prast, ciężko się dopatrzeć jakichś uczuć, za to dziwnie dużo jest fizyczności: całowania, macania, orania pleców itd.
Poza tym czy kolejne dziewczyny Stilesa muszą powielać postać Dereka z największego shipu fandomu, czyli Stereka? Czy musi być on zawsze jako słabszy partner, a dziewczyny są growlującymi, silnymi, drapieżnymi bytami supernaturalnymi, dominującymi nad Stilsem, wykorzystującym przewagę fizyczną? Nawet Lydia taka jest minus growling i siła mięśni :)
Czy jest szansa na partnerski związek u Stilesa, taki, jakie miał Scott z Łowcą i kitsune - praktycznie równymi jemu?
Czy Stiles na zawsze pozostanie kawaii uke, przecież nawet Malia jest u niego na górze :D
Malia jest denerwująca, nie wiem, jak ją widzę, to mi się nóż w kieszeni otwiera. Proste, co tu się rozwlekać... :D
Ten ich związek, Stalia, jest oparty głównie i wyłącznie na doznaniach fizycznych. Tak jakby Stiles w końcu się wku***ł po latach uganiania za Lydią, bycia miłym i czekania i postawił na związek pt. friends with benefits. Bo tak to wygląda, nie ma między nimi chemii ani żadnych widocznych emocji. I to mnie wkurza, bo gdyby trochę inaczej pokierowali postacią Stilesa to mógłby mieć naprawdę fajny związek z inną dziewczyną, lub miałby tylko jeden epizod z Malią w psychiatryku (skoro twórcą tak zależało na jego rozdziewiczeniu) i dalej mógłby być singlem, bo jak jest sam to jest cool :)
Scott choć mnie dzaźni byciem nieudolnym Alfą i ogólną kluchą to jego związek z Kirą jest wart mojej uwagi. W tym odcinku były pokazane emocje między nimi, chemia itp. Są słodcy jak są razem i kibicuję im.
A Liam/Leon.... Mogłabym się nim zaopiekować i przeprowadzić przez przemianę :D
Dużo wszystkiego. To chyba dobre podsumowanie odcinka. Całe szczęście, że wrócili do klimatów szkolnych. Znów czuje się, że to serial dla nastolatków.
Kołcz czyli miłości moja większa niż zbiór wszystkich lubianych przeze mnie postaci męski z seriali, które oglądam. Brakowało go bardzo w ostatnim czasie. Boję się jedynie, że teraz na początku pokażą go kilka razy, a potem wrócą do mrocznego klimatu i nie zobaczymy go aż do potencjalnego przyszłego sezonu. To smutne.
Kira bardziej pasuje do Scotta. niż Alison. Alison była odrobinę wyniszczająca i miała zbyt mocny charakter. Kira jest słodka i urocza, a oni wyglądają jak para zakochanych szczeniaków. Taki Zakochany Kundel 3. Fajnie się na to patrzy.
Dzisiaj pierwszy raz od początku sezonu Stiles popatrzył na Malię w TAKI sposób. Szaleństwo. Miłość po prostu. Nic tylko dzieci robić.
Piotrusia tak mało. Tak strasznie mało :(
Derek i kolejna baba. Jeśli mam być szczera to jest ona najciekawszą babą z którą kiedykolwiek Derek pożerał się wzrokiem, ale i tak to wszystko bez sensu.
Parrish piękny jak zawsze. On i Lydia? http://media.tumblr.com/37ba5dcda2b2511494180501a11e1781/tumblr_inline_n3n8qfwmA G1qa43er.gif
Zrobiło mi się jakoś tak smutno gdy Kołcz wspomniał o Jacksonie i Isaacu.
Wygląda na to, że Liam przyszedł na zastępstwo za Isaaca. Nawet nie powiedzieli co się stało z Isaaciem. Trener tylko coś tam wspomniał o Jacksonie.
Ciekawe, czy bliźniaki będą jeszcze grać?
Scott & Kira - ich niewinny całus był tak uroczy, że nie potrafiłam się uśmiechać. Zakłopotany Scott wygląda super sexi. Mrr. Boże, jacy oni są cudowni razem. Ich relacja/związek rozwija się tak niewinnie, że aż chce się ich oglądać razem. To całkowite przeciwieństwo relacji Scotta z Allison.
Podstawowe pytanie: Kira na prawdę wraca do NY i zostawi to wszystko co kocha, ludzi, bo jej rodzice tak chcą? Oby nie, bo inaczej przestanę oglądać TW z żalu.
Stiles na kwalifikacjach do drużyny jak zwykle był przezabawny ;) Taka chyba jego rola w serialu. Jego nie da się nie kochać. ;)
Kira i lacrosse? Może być ciekawie ;) Ciekawe co na to Scott gdy ją zobaczy ;)
Bezustny w końcu jest tym dobrym czy złym? Pewnie w następnych odcinkach okaże się.
A i ostatni wątek.. Nowy. Liam. Kolejny wilkołak do kolekcji? Ciekawe jak Scott poradzi sobie z byciem stwórcą nowego wilkołaka. Hmm..
Przez cały odcinek nie mogłam uwierzyć, że zaserwowano nam tylko scen ze szkoły, treningu, trenera i takich małych głupstw jak u zwykłych nastolatków. Pewnie podobałby mi się jeszcze bardziej, gdybym przed obejrzeniem nie uległa pokusie i nie weszła na tumblra posprawdzać co tam się działo.
Co do Malii to gdy tak stała biedaczka pod tablicą na lekcji matematyki to poczułam z nią więź. I na tym się skończyło. Broniłam tej postaci wielokrotnie jeszcze w poprzednim sezonie, ale w tej chwili, jeśli jej wątek ma się ograniczyć do szeroko pojętego zadowalania Stielsa to mi to nie pasuje.
Cała Stalia mnie zawodzi, po 3b spodziewałam się czegoś innego. W wątkach romantycznych najbardziej interesuje mnie zawsze droga do stworzenia związku (wincie Jane Austen), nie ważne czy para zaczęła od puknięcia się, przypadkowej rozmowy w kościele, czy poznania się w pracy. najciekawsze było zawsze jak to sie potoczy dalej zanim zrozumieją, że chcą być razem. A tutaj mamy początek (czyli puknięcie się) i zaraz deser w postaci bycia ze sobą. Może w Meksyku jeszcze to nie było takie oczywiste, ale od 2x04 już tak. Po drodze nic się nie działo i stąd moje największe rozczarowanie. Wątek Scotta i Kiry jest pod tym względem dużo lepiej prowadzony.
Bezusty na pewno na plus. Mam jakieś wrażenie, że nie będzie tak skończenie zły jak poprzedni antagoniści. Przyświeca mu jakiś cel, choć oglądałam bez napisów i kompletnie nie rozumiałam tych dźwięków które z siebie wydawał. Scenka jak się karmił rurką była obrzydliwa.
Dereka i Braeden będzie coś łączyć w tym sezonie?
Parrish i Lidia - bardzo mi się podobała ich scena, więcej Parrisha, może być w interakcji ze wszystkimi.
Zapomniałabym o Liamie. To chyba znak, że nie wywarł na mnie zbyt dużego wrażenia. Ale jest ok. No i Scott stracił swoje alfie dziewictwo.
"W wątkach romantycznych najbardziej interesuje mnie zawsze droga do stworzenia związku (wincie Jane Austen), nie ważne czy para zaczęła od puknięcia się, przypadkowej rozmowy w kościele, czy poznania się w pracy. "
to. to. to.
I potem się dziwić, że je generalnie nie znoszę romansów, ale jakże ciężko jest trafić na porządnie rozpisany związek! I tak jak piszesz, nie ma znaczenia, czy romans rozpoczyna się od szybkiego seksu, który przerodzi się w uczucie zadziwiając samych zainteresowanych, czy romans rozpocznie się w dziale z nabiałem w Tesco :)
Jedne z najlepiej poprowadzonych romansów spotkałam w fanfikach, co dziwnym nie jest, kto czytał, ten wie. I w Austen :D
Natomiast najlepszy romans damsko-męski ever to Nad Niemnem i Błękitny Zamek. Pobiję się na bagietki z każdym, kto twierdzi inaczej! :D
Błękitny Zamek tak tak i jeszcze raz tak. Rusałka i jej Książę, aż dam serduszko: <3
W książkach, fikach, bajkach Disney'a można jeszcze to znaleźć, trudniej z serialami, przynajmniej tymi, które ja oglądam. Ale moim zdaniem jeśli długo przeciągając spiknięcie się shipowanej pary, to wychodzi im to na dobre. W House MD dla przykładu dla mnie było ok. I na tym chyba koniec :)
Od siebie tylko dodam, że co mnie NAJBARDZIEJ kręci i czego prawie zupełnie NIE MA, to losy pary po tym, jak już są razem :) Ale nie jakieś tam dramy, zdrady cuda na kiju. Lubię poznawać dalsze losy pary, jak się dogrywają, jak idą na kompromisy, jak się kłócą i godzą, jak sobie radzą z prozą życia codziennego. Dlatego np. lubiłam Sagę o Ludziach Lodu, bo tam istniała ta ciągłość, można było dalej spotykać ulubionych bohaterów również jak byli staruszkami :)
A z seriali to lubię pod tym względem Modern Family.
Ja nie zawsze. Albo raczej rzadko lubię poznawać dalsze losy, bo to zazwyczaj oznacza jakieś kwasy. Pod tym względem właśnie kocham Austen, bo tam jest miłość, oświadczyny i koniec. Czytałam jakieś ciągi dalsze Dymu i Uprzedzenia i żałuję.
Na Sadze o Ludziach lodu poległam na chyba 4 tomy przed wielkim finałem. Aczkolwiek te książki wprowadziły mnie w świat literatury fantastycznej jak miałam jakieś 12 lat i zawsze będę je miło wspominać. Gdyby tak zrobili serial na podstawie Sagi...
No właśnie ubolewam nad tym, że jak już pokazują jakieś dalsze losy pary, to zawsze są jakieś dramy, nieszczęścia, zdrady i kwasy. Tak jakby kochająca się para 10 lat po ślubie tak rzadko występowała w przyrodzie, jak nosorożec biały.
oooooooo, możesz polecić jakieś dobre fanfiki plisska, z racji tego ze nie mam co czytac to zastanawialam sie nad zaczeciem czegos w tym stylu? :D
*rumieniec*
ojej, ale mi teraz zadałaś zagwozdkę :D Sorry, większość fanfików znałam jeszcze z fandomu Harry Pottera i zespołu Dir en Grey i te fiki mają jakiś milion lat i pewnie już nie istnieją :D
Potem czytałam już tylko oryginalne historie :) Mogę podać kilka linków jakby cię interesowało :)
Acha, uprzedzam, że czytam tylko slash/ yaoi :3
Znaczy tak chodziło mi o te oryginalne historie :D uuuu a to nie czytasz takich normalnych? bo szczerze to ja akurat nigdy nie byłam fanką yaoi czy dajmy na to yuri, wolałam takie normalne- gerl i boj :D
W sumie to zawsze mnie zastanawiało dlaczego fanki anime tak bardzo lubią yaoi? Nigdy tego nie łapałam :P
Ale w sumie to i tak mozesz podac jakieś najfajniejsze bo jestem ciekawa i może mnie wciągnie tak czy siak :3
No wiem, chodziło mi o to, że nigdy mnie nie ciąnęło do czytania romansów o gejach czy lesbijkach co nie znaczy że ich nie akceptuję i nie uważam za normalne - bo uważam. Może źle się wyraziłam, ale nie miałam nic złego na myśli.
To co, podeslesz te linki? :)
mi się odcinek podobał , może rozwiną wątek policjanta i Lydii ;D fajna z nich by była para :D zaczyna się robić ciekawie;D
Lydia i Parrish pasują do siebie nad spodziewanie dobrze... Wyglądają razem wręcz tak, że muszą być tugeza :) Co raczej się nie spełni, bo ona ma ile lat? 16?17? A on pracuje poza tym u szeryfa i taki związek raczej nie służyłby jego karierze... :) Ale sekretny romansik? Czemu nie :)
Zgadzam się z wami. Miło oglądało się ich razem, mimo że scena była tragiczna. Może coś z tego będzie. Wyobraźcie sobie minę Parrisha jak się dowie, że Lydia to Banshee xD
Pięknooki Parrish ma "open mind" i myślę że jak już odkryje super naturalne stworzenia zamieszkujące Bekonowe Wzgórza to szybko sobie poradzi z przyswojeniem prawdy. Nie wygląda mi na takiego, który kieruje się tylko szkiełkiem i okiem.
On wydaje się podejrzany i myslę, że czegoś się domyśla i stąd ten open mind! Więcej pięknookiego Parrisha na pewno nam nie zaszkodzi :D