Czemu zabili Meredith! Niech to szlag, czy naprawdę konieczna była jej śmierć? Pojawiła się tylko po to, by umrzeć? F you!
Trzecia część listy bez Petera. Albo go wykreślili po tym, jak niemowa go capnął albo nigdy na niej nie był. Malia z nazwiskiem Hale. Eh, chyba już nie ma co się łudzić, że Lydia się pomyliła i podała złe imię. Damn it.
Derek niewidoczny i nieciekawy. Jak można było sknocić tak dobrą postać? Jak? Był taki ciekawy w pierwszym i drugim sezonie. Nie służy mu ten brak scen ze Stilesem, teraz nawet nie wiadomo, co on w tym serialu robi. Żal mi go.
Liamek taki cudny. Mały szczeniaczek potrzebujący wsparcia. Naprawdę go lubię, przypomina Scotta z pierwszego sezonu, jest nieporadny, ale jednocześnie ciekawy swoich możliwości.
Parrish skradł każde ujęcie, w którym był. Podobało mi się to oburzenie z powodu wyceny. W ogóle był bardzo spokojny, niby trochę się przejął, ale jednak nie. Nie wiem, czy to po prostu taki jego luzacki charakter czy dobry z niego aktor, ale fajnie to wygląda.
Kate nudna jak flaki z olejem, tak samo jej Predatorzy i nastoletni łowca.
Brakło mi trochę Kiry, ale fajnie, że był duet Stiles & Lydia. Patrz i ucz się, Malia, tak się wspiera koleżankę.
Nie wiem czemu ale odcinek był dla mnie dość nudny. Niby coś się działo, ale jakoś mało interesujące to było. Na plus na pewno jeszcze papa Argent i mama McCall. No i trener, choć zdecydowanie było go za mało.
no przeciez w 6 sezonie przejela całą kontrolę nad serialem ta idiotka Sera Gamble czy jak jej tam. Cas miał byc w 6 sezonie stopniowo ukazany jako czarny charakter a potem miec mega odejscie na początku 7 sezonu. I tak było, tyle ze było tyle skarg od fanów i spadki oglądalnosci ze wrocili Casa pod koniec 7 sezonu, a po jego zakonczeniu wywalili tą całą Serę na zbity pysk i dali kogos innego na szefa. sera Gamble miała plany zeby pozbawic głownych bohaterów wszystkiego co im nliskie, czyli Cas i Bobby do wywalenia i nawet Impale wywaliła bo jej się nie podobała, a potem Sam i Dean mieli przezywac rozterki ze są sami itd taki typowo babski serial chyba chciała z tego zrobic. I zrobiła z Deana taką starą tesciową co tylko marudzi i nic wiecej. DO PIĄTEGO SEZONU DEAN MIAŁ CIĘTE POCZUCIE HUMORU, A PO 6 SEZONIE JUZ W OGOLE I NIESTETY JUZ MU TAK ZOSTAŁO;/ Sezon 7 ogolnie pod względem fabuły wyglądał jak by był sklejany na bieząco, duzo gorsze wyniki ogladalnosci bo w sumie juz nie bylo na co i na kogo patrzec jak tylko na jeczacego Sama, narzekajacego Deana i jakies komputerowe paszczaki wysmiane przez fanow. Dobrze ze w koncu ktos tam poszedł po rozum do głowy i odebrał tej idiotce pozycje CIO w serialu.
Kurcze, nie wiedziałam :/ Dobrze, że już jej nie ma, ale serial i tak już nie błyszczy jak dawniej i teraz oglądam go tylko dlatego, że ciekawi mnie co wykombinują dalej. Powiem tak aby nie spojlerować: ostatni sezon to papka, w której podobał mi się Crowley i ewentualnie Dean.
Następny sezon zapowiada się genialnie po spoilerach, zwłaszcza wątek Casa, bo dramat braci przestał mnie interesować już w piątym sezonie, teraz dostaniemy to samo tylko w innej kombinacji :D Gdyby nie to, że za wszystko odpowiada teraz Carver a nie Gamble, martwiłabym się, że wcale nie zamierzają skończyć z tym ciągłym poświęcaniem swojego życia :D
Wiesz co mnie zaczęło irytować w tym serialu? Ciągłe wynajdowanie sposobów na wskrzeszenie danej postaci. I jeśli chodzi o wątek Winchesterów: kiedy ich oglądam widzę supernaturalną telenowelę z ciągle płaczliwym Samem i czasami dziwnymi żartami Deana, które nie śmieszą ;p
Ja tam do wskrzeszania, zwłaszcza głównych bohaterów, nic nie mam. Gdyby nie to Castiel gryzłby glebę już kilka razy, a tego bym nie zniosła :D Misha był taki smutny w siódmym sezonie, gdy go wyrzucili ze scenariusza. A teraz proszę bardzo, aktor regularny, jedyny, który rozumie fandom i w dodatku wyreżyserował świetny odcinek.
9x18 Mother's Little Helper. Na przywitanie w reżyserce dostał dwa razy ciastem w twarz :D
hahahah czy mi się wydaje, czy w psychiatryku, gdy Stiles, Lidia i Parrish poszli do Meredith, w momencie gdy Hot Deputy spławił jakże uprzejmego sanitariusza, Lidia na odchodne pomachała mu fakami? :D :D :D ok, 20 min :D
tak :DD
http://38.media.tumblr.com/6df12930002355f8e29d574e08c7dd62/tumblr_n9gmnggwjO1rt 5ctno1_250.gif
http://33.media.tumblr.com/821dd0bb8373e008e5c060d22f5140d3/tumblr_n9gmnggwjO1rt 5ctno2_250.gif
zaraz zaraz bo sie pogubiłem, ten wasz Hot Deputy to szeryf Stilinski czy Parrish??
oczywiście gorrrący ZASTĘPCA Parrish :D
Stiliński nie ten przedział wiekowy ;P
kurcze, to ja cały czas nie wiem czemu myslalem ze to ojciec Stilesa i sie tak zastanawialem... co sie te dziewczyny tak jaraja tym szeryfem, toc on troche stary jest, czyzby wiekszosc dziewczyn ogladajacych serial dla młodzieży to panie po 40???
nie no dzieki za wyprowadzenie mnie z błedu...;)
pozdro
Obejrzałam ponownie odcinek i naszły mnie dwie wątpliwości:
- najpierw zabójca mówi do Kate, że zabójcze smarki nazywają siebie Sierotami, potem ojciec Scotta mówi do Violet, że oni nazywają siebie Sierotami, do tego jest zdecydowanie chamski, kiedy mówi: ups, no ale wy przecież nie macie rodziców, co jest bardzo nieprofesjonalnym zachowaniem stróża prawa. Nie wiem, czy dobrze kojarzę, ale do tej pory w serialu nie padło to określenie i sieroctwo smarków nie zostało wspomniane? Skąd w takim razie to określenie na Violet i Garreta w ustach zabójcy ORAZ ojca Scotta?
- tak właściwie... to skąd Benefactor ma tak szczegółową i rozległą wiedzę na temat spn stworzeń w BH? Począwszy od Scotta, obie kitsune, poprzez trzymającego się na uboczu stada Satomi i całkowicie ukrytych wendigo? Derek mówi, że nie wiedział o wendigo w BH, nikt nie rozpoznał DeMarco, czy Bretta jako wilkołaków, bo potrafili doskonale się maskować. Nawet nie wspomnę o pozostałych osobach z listy, o których nikt nie słyszał. Więc kim jest Benefactor i jak mu się udało wynuftać każdą spn osobę w BH? Każdą - oprócz Petera? Chyba nawet Kate się tam znalazła, a przecież do niedawna oficjalnie była martwa! No a Parrish?
Mało tego - Benefactor dodatkowo ma tak doskonałe dane, że potrafi również WYCENIĆ "towar"!
Najbardziej logicznym wyjaśnieniem jest to, że ta osoba musi mieć doskonały radar, a właściwie Monster-dar :D Może korzysta w jakiś sposób z Nametona?
Nie zwróciłam uwagi na to nazywanie bachorów sierotami, ale to ciekawe. To chamstwo papy McCall też było dziwne, bo choć do najmilszych to on nie należy, to raczej nie powinien się tak zachowywać. Chyba że był wściekły na Violet za niepowodzenie w zabiciu wilkołaka albo wściekły za to, że zaatakowała Scotta.
No ale kurna nie chce mi się wierzyć, że to może być on, czemu miałby to robić? Chyba że po małej przygodzie z Oni zaprzysiągł wybicie wszystkich nadnaturalnych stworzeń, ale wtedy przechodzimy do problemu numer dwa: skąd ma tak rozległą wiedzę o wszystkich potworkach?
Nie myślę o tacie Scotta jako Benku :) chciałam tylko zwrócić uwagę, że coś tu nie gra.
Powiem ci, że po tym drugim seansie moje wcześniejsze podejrzenia się wyzerowały... nikt mi nie pasuje właśnie ze względu na tę zbyt dużą wiedzę.
A to spoko :)
Zapewne będzie tak, że cała ta afera zostanie wytłumaczona w jakiś głupi sposób i Benkiem okaże się ktoś, kto kompletnie na niego nie pasuje, ale zaskoczenie musi być.
"Najbardziej logicznym wyjaśnieniem jest to, że ta osoba musi mieć doskonały radar, a właściwie Monster-dar :D Może korzysta w jakiś sposób z Nametona?"
I tu mi pasuje Peter xD
a czy ktoś zauważył, że w torbie z kasą, którą w szafce (jednego z teen-zabójców) znalazł Scott jest kaseta "play me" tak jaką Kate miała w samochodzie na początku odcinka ? a scena z samochodem była podpisana 4 tyg. wcześniej...
po co smarkatym zabójcom ta kaseta? i czy smarkaci należą do jakiejś większej grupy Sierot-smarkatych -zabójców? i czemu Kate z berserkami chciała porwać Wiolet... no i skąd znała trasę jej przewozu?
i jeszcze jedno czemu agent FBI (tatko Scotta) nadal bierze udział w śledztwach w małym miasteczku ? przecież tamto dotyczące szeryfa Stilinskiego już zamknął..
Papcio chyba chce nadrobić stracony czas z synem, dlatego jeszcze się kręci po mieście.
Absolutnie kocham Petera. I zaczynam sądzić, że to niezdrowa miłość. Mam na myśli, koleś mógłby być moim ojcem, a ja piszczę za każdym razem gdy robię tę minę spod hasła "zdobędę potęgę, zarżnę połowę ludzkości, zawładnę pozostałą połową i będę kąpał się w krwi dziewic". No ale podobno miłość jest ślepa...
Tak czy siak, forsa~! Bierzta ją chłopaki, zasłużyliście po całym tym gównie, w którym musieliście nurkować przez ostatnie sezony!
Chcą mi zabić Dereczka. W sumie nie dziwię się wcale. Ale o dziwo jest mi przykro. A myślałam, że całkowicie odcięłam się już od tego upadłego amorka...
Ciekawi mnie sprawa Satomi. I drażni w tym samym czasie. Mam na myśli, że to serial o wilkołakach, a Jeff nigdy na dobrą sprawę nie zagłębił się w tę część mitologii. Przełknęłam fakt, że z ugryzienia wilkołaka powstają kucyki ponny "bo tak". Ale jak mi nie wyjaśnią jak to jest, że niektóre wilkołaki są długowieczne jak wampiry, to wyjdę z siebie i stanę obok. Choć rozsądniejsza część umysłu podpowiada mi, że słowa Dereczka w aucie "niektóre wilkołaki są inne" będą jedynym wyjaśnieniem, jakie otrzymam. BANZAI!
Meredith. Cóż, przynajmniej jakoś zamknęli jej wątek (choć na dobrą sprawę nie zdążył się w sumie zacząć). Ale hej, liczy się, że miała swoje pięć minut, które niezgrabnie się zaczęło i niezgrabnie skończyło. Chęci były? Były.
Zastanawiam się gdzie wcięło Danny'ego... Pewnie gdzieś siedzi i zawija je w te sreberka. Może wyskoczy w ostatnim odcinku i powie "teraz jestem świstakołakiem i wszyscy będziecie moimi sukami".
Jaram się na dobre moimi nowymi pieszczochami: Parrishem (Hot Shots!) i Liamem (taki słodki drobiazg). Oby więcej i oby nie umarli. Nie wybaczę.
Podobnie Chris... Choć z nim to raczej jak z Peterem... (co każe mi się zastanawiać, czy mam kompleks tatusia czy jestem pedofilką skoro lecę w równej mierze na Liama co Chrisa i Petera... niepokojące). Wrócił, odegrał swoją rolę świetnie i przez chwilę przypomniał mi, że Allison umarła, i że to było smutne, i że wstrząsnęło to wieloma ludźmi... yep. Zastanawiam się czy to jego zajebiaszcza gra aktorska, czy ta bródka... Tak czy inaczej, nie wiem wciąż co miało znaczyć zakończeniem 5 odcinka. Ten cudowny skok na klacz ze strzelbą w dłoni, po ogarnięciu smutków i podbiciu jej kopyt... To znaczy, że skupi się na Kate, czy knuje coś niegodziwego, co mogłoby spowodować śmierć któregoś z naszych szczeniaków? Mam nadzieję, że nie. Wydawał się szczerze przejęty losem Scotta... Ale licho wie. I gdzie podział Isaaca? Tj. wiem, że aktor pomachał białą flagą, ale mogliby rzucić jakieś oszczędne wyjaśnieniem typu "Isaac poluje na małpy w lesie deszczowym", czy coś. Byłoby miło.
Skoro już Scotta wspominałam, nadrabiają te 3 ostatnie odcinki po powrocie z wakacji, nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że księżniczka grała bardzo nierówno. Ktoś to odczuł tak bardzo jak ja, czy widać to tylko przy obejrzeniu tylu odcinków pod rząd? Mam na myśli, najpierw cała sprawa z Liamem i te jego jęki "co mam zrobić, jak opanować beta" podczas gdy jest pieprzonym PRAWDZIWYM ALFA no ale kim ja jestem, żeby osądzać. Dalej jego ekstra walka z tą laską od drutu (imię nieistotne). Miałam wrażenie, że zrobił zwrot o 180 stopni i to było super bo taki właśnie powinien być prawdziwy alfa. Ale potem pojawił się Gutek (coś na G się wabił w każdym razie) i kazał aportować, a Scott aportował, a jak kazał mu zaatakować wóz policyjny to księżniczka była gotowa go zaatakować. HELLO, PRAWDZIWY ALFA? Może odgryziesz łeb temu cholernemu bachorowi? Albo zawsze możesz dać mu się zastraszyć. Yep. Jasne, spoko. No i zapomniałam, że TW Made in Disneyland, gdzie księżniczki nie zabijają. Broń Boże! One ratują potwory i zmieniają ich ciemne serduszka w pluszowe maskotki... Yeppp.