Jedyne co mysle: JAK MOZNA TAK NIE UDOLNIE RESUSCYTOWAC?! Boze... I jeszcze pokazac coś takiego w tv i bedą się wszyscy uczyć... Nie mogę tego przeżyc...

Ważne, że uratował :P
Mnie za to wkurza, jak Argentowie nie potrafią zrobić krzywdy żadnemu wilkołakowi złemu, Allison w zeszłym sezonie potrafiłą w Boyda czy w Erice wpakować po 10000strzał, a teraz strzela tylko jakimś błyskowym gównem i nie może nikogo trafić...a nawet nie próbuje! Bez sensu.

Te strzały co w tym sezonie strzela, to specjalnie nie strzela w nich bo dopiero jak trafi w twardą powierzchnie np. samochód to one wybuchają. Dlatego widać, że Kali próbowała je łapać. :)

no cóż, rozczarowaniem dla mnie jest, że jednak historia opowiedziana przez Petera była rzeczywiście historią Dereka. naprawdę, to co zrobili z tą postacią w tym sezonie woła o pomstę. jeszcze, gdyby to był Peter, który nie wierzy, że dziewczyna z nim zostanie z własnej woli i nasyła na nią alfę, to bym zrozumiała... ale Derek? toż wychodzi na to, że on był już wcześniej taki głupi, a im starszy, tym mu się nie poprawia, tylko pogarsza...

niezły pomysł z powiązaniem Dereka i Jennifer/Julii/Daracha :] miałam rację, że ta piwnica się jeszcze pojawi.

jeśli chodzi o porwania rodziców, to niech jeszcze Jennifer tam przyprowadzi Chrisa i sobie zrobią prywatkę, że hoho :) a serio, to pewnie w przyszłym odcinku dojdzie jeszcze jakiś rodzic, wielkie napięcie, Jennifer zabije najpierw tego trzeciego, dojdzie do szeryfa albo Melissy, wtargnie kawaleria, Jennifer zwieje, a w 12 odcinku w końcu dokończy rytuał.

a swoją drogą szeryf to kawał badassa, zarobić kosę i tak się trzymać... chyba, że go Jennifer jakoś podleczyła, żeby jej za szybko nie kitnął.

fajny motyw też z tym zaćmieniem. coś czuję, że będę paznokcie obgryzać, żeby naszym wilczkom nic się wtedy nie stało, jak będą bezbronne.

Scott przechodzący na stronę Deukaliona... szczerze mówiąc jakiegoś wielkiego wrażenia to na mnie nie zrobiło.poczekam, popatrzę co będzie z nim dalej.

ogólnie odcinek mi się dość podobał, ale jednak czuje się, że to trochę zapchajdziura. akcja w szpitalu mogła być o wiele krótsza, rozwlekli to bardzo, biegają, walczą, ukrywają się, i od nowa... chociaż dobrze, że w końcu pokazali retrospekcje z Jennifer.

ogólnie w tym sezonie jest strasznie dużo zapchajdziur. nie podoba mi się to :/

"przyszłym odcinku dojdzie jeszcze jakiś rodzic, "
patrzymy a tu Chris ;p

nie mogłam jak Melissa zobaczyła Petera w szpitalu xD

ohoho, no to było fajne... kurczę, gdyby on nie był takim psycholem, to kibicowałabym im jako parze...

buhahaha...ale by rodzina z tego była ,a Scott mówiła by do Petera jak "tato" ? xD

Btw , czy Derek sie zorientuje , gdzie Jennifer trzyma rodziców Scotta & Stilles'a ?
Skoro ona juz mu tyle o tym trabiła w tej windzie..

pff... sądzę, że prędzej zorientuje się Stiles, a nawet Peter... niż nasz yntylygyntny Derek :]

mozliwe...mozliwe..albo Chris im pomoże ;p

ale w zwiastunie na przyszły odc. widze , ze Derek by ocalic siostre musi straić Alfę

no zapomniałam o Chrisie. on miał dużą wiedzę na temat tego miejsca.
chyba, że rzeczywiście Chris tam trafi przez Jennifer. ale znając jego umiejętności, to by się w trymiga uwolnił... a może tak będzie? Chris uwalnia siebie, szeryfa i Melissę, zwiewają i Jennifer jest zmuszona przełożyć rytuał na następny odcinek? :D

wkleisz linka? :)

w sumie z Gerardem znaleźli to miejsce.
Ciekawe czy Chris w ogóle wie , że Jennifer to Darach.


prosze
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=O4Oyxo7uVyk

Chris tam trafi i oszczędzi nauczycielce kłopotu - tym samym będzie miała trzech rodziców na miejscu, bez pocenia się przy łapaniu ostatniego :)

Dokładnie to samo sobie pomyślałam, oglądając ten odcinek ;) Wizualnie bardzo mi do siebie pasują, wgl Peter ma w sobie coś bardzo pociągającego ;) gdyby tylko nie to, że jest tym "złym" mogliby to jakoś pociągnąć ;) Lubię matkę Scotta i od dawna czekam, aż wreszcie spotka ją coś miłego ;)

"jeśli chodzi o porwania rodziców, to niech jeszcze Jennifer tam przyprowadzi Chrisa i sobie zrobią prywatkę, że hoho" wepchnem sie na tom impre, nawet siłom! :P

Zacznę od łzawej historyjki Jennifer. Rozczarowała mnie próba jej wybielenia . Rozumiem, że chce się zemścić za to co zrobiła jej Kali i pośrednio Decaulion, ale to nie daje prawa do mordowania niewinnych, cel nie zawsze uświęca środki.
Allison nie potrafiąca ustrzelić wilkołaka - szkoda słów. Ogólnie w tym sezonie wole odcinki, gdzie jest jej jak najmniej.
"Wejście" Petera i jego tekst: mamy problem- nie mogłam przestać się śmiać. W pierwszym sezonie Derek był takim uroczym badassem, teraz jego miejsce zdecydowanie zajął Peter. I całe szczęście, bo jak dla mnie Derek jest do odstrzału.
Przejściem Scotta na stronę Decauliona się jakoś nie martwię, pewnie wywinie jakiś numer jak z Gerardem.

Zgadzam się ze wszystkim, co piszesz *highfive*

od czego by tu zacząć ...
1. Stiles i jego kij! Jedyna scena, która mnie trochę rozbawiła. (Z drugiej strony to wcale nie jest śmieszne. Kolejny dowód na to jak mało znaczący staje się Stiles. W końcu jest tylko człowiekiem.)
2. Stiles i reanimacja! Nie za dużo tych oddechów było? Gdzie masaż serca.
3. Stiles i ojciec. Ta krótka mowa w karetce poruszyła moje kamienne serce.
4. Stiles the Snowman (w historii z Jacksonem było coś o postaci bałwana). Oczy Stilsa pocą się najczęściej. Ale jak widać prawa fizyki działają również w serialach. Bałwan topi się w odpowiednio wysokich temperaturach. I dobrze. Pod lodową skorupą sarkazmu i żartów kryje się wrażliwiec.
5. Derek. Ok, nadal cierpię jak go widzę. To już jest niehumanitarne tak pastwić się nad zwierzętami. Moim zdaniem należałoby go dobić, skrócić cierpienia (przede wszystkim moje).
6. Jenny? Co to w ogóle jest za baba. Co to za miny? To ma być schwarzcharakter? Żeby pozostać w kręgu popularnych seriali o supernaturalnych - Sarah Newlin - to jest kurde zła kobieta. Jenny może jej pedicure co najwyżej robić, buty czyścić. O innych schwarzach nie wspominam, bo to by była zniewaga.
7. Peter był w porządku. Nic dodać, nic ująć. Ubił Laurę i ja nadal o tym pamiętam, ale o Corę troszczył się całkiem przekonywująco (w przeciwieństwie do Dereka, który jak zwykle skupiał się przede wszystkim na sobie). Poza tym podtrzymująca życie dawka sarkazmu była dostarczana w tym odcinku wyłącznie przez niego jak pamiętam.
8. Mama McCall dała czadu, więc spodziewam się, że się spróbują z Szeryfem wydostać na własną rękę.
9. Jeszcze raz Derek. Już nie pamiętam scen, w których nie byłoby z nim Jenny. Nadal więc mam wrażenie, ze to ona jest winna zdziadziowaceniu tej postaci. Dobrze przynajmniej, że udawał chociaż, że jej nie słucha. Tylko ta mina, którą zrobił jak siebie porównała do niego ... że niby on dokładnie tak jak ona ubił niewinną osobę. Nie wspomniała tylko, że ona ubija seriami, a on miał jeden nieszczęsny epizod. Ech ... Szkoda, że sceny z tym fajnym Derekiem prawie w całości zostały ujęte w trailerze.

Jak dla mnie jeśli sytuacja będzie wyglądać tak jak w promo kolejnego odcinka tzn Derek straci pozycję Alfy. To najlepszą opcją dla niego będzie przyłączenie się do byłej nauczycielki - obecnie Daracha. Będziemy mieli 3 grupy Scott i stado Alf - Derek i Darach i cała reszta. Nie zniosę no po prostu nie zniosę Dereka wysłuchującego rozkazów Scotta...

PS: Co do historii z Paige nadal nie znamy wersji Dereka ...Jennifer wspomniała jedynie o jego oczach...Jakby nie patrzeć to Derek właściwie jeszcze nikogo nie zabił..no bo tak:
1. Peter powrócił do świata żywych
2. Jackson tak samo
3. Ennisa zabił Doucalion
4. A Paige zostały skrócone jedynie cierpienia

Dokładnie dokładnie, coś czuję, że historia z Paige nie jest taka jaka ma być.
Zwróćmy uwagę na to, że Jen mówiła, że Derek nie zdawał sobie sprawy co robi, kiedy ofiarował Paige na tym drzewie. Zwróciłam na to wtedy uwagę, ona nie powiedziała, że ją zabił tylko wyraźnie 'sacrificed'. A później tak jak mówisz, było tylko powiedziane, że ona wie jakie ma oczy naprawdę. Przecież mówiła o Paige już wcześniej, więc dlaczego to brzmiało jakby odkrywała jakąś jego tajemnicę?
Coś mi tu się nie podoba, ale mam nadzieję, że zrobią z tego coś fajnego.

Jennifer powiedziała cytuję "You didn't know what you were doing back then, but KILLING Paige in the cellar, sacrificing her there, gave power to the Nemeton."
Także raczej nie ma szans żeby przeżyła.

Ale padły słowa 'sacrificing'.
Nikt nie mówi o tym,że miała przeżyć, nie o to tu chodzi. Po prostu wciąż mam nadzieję, że ta historia ma drugie dno i scenarzyści nas zaskoczą...

A no chyba że tak ;) w takim razie wszystko jest możliwe i tylko zostaje czekać na następne odcinki.

gdzie go ogladalaś ?

ściągałam ;)

odcinek fajny. Peter był najlepszy :) cieszę się, że było z nim więcej scen zawartych w jednym odcinku niż dotychczas :)) scena kiedy mówi " mamy problem" mnie rozwaliła :D ale duet Peter/Mellisa przebiło wszystkie sceny. czekałam na jakąkolwiek scenę z ich udziałem i się w końcu doczekałam. kocham <3
Peter miał też niezły pomysł z tym torturowaniem Jen ;P
albo kiedy wysłuchują o true alpha i Peter "nasz mały Scott" urocze *__*
a akcja ze strzykawką świetna :D myślałam że spadnę z łóżka jak Pit się pojawia z nią w klacie D
fajna też była scena w windzie z tą obstawą Julli (czy Wam też się kojarzy z Romeo i Julią?? oO ), ale jej samej nie znoszę tak samo jak nie cierpiałam wcześniej -.- dziewczę naprawdę działa na nerwy. z tym, że retrosy były całkiem niezłe. nie zrozumiałam tylko jaki ona ma cel, co chce zrobić
Cora - czemu czarna krew ja się pytam? zamieni się w cuś podobnie jak Jackson w 2 sezonie?
fajne też były sceny ze Stilesem
jeszcze oczywiście papa Argent jako rambo - naprawdę ko(s)micznie to wygląda :P
i na koniec moich wypocin Mellisa ---> dała radę, naprawdę dała radę w tym odcinku. szacun dla niej

"ale duet Peter/Mellisa przebiło wszystkie sceny."
tez na czekałam..zastanawiałam sie , xo sie stanie jak sie jeszcze spotkają...na druga randkę raczej nie masz juz szans ;p

a może jednak coś jeszcze między nimi zaiskrzy :) chociaż papa S. i Mellisa w jednym pomieszczeniu - coś z tego może być.
myślałam też o nowym pairingu z mamą Scotta w roli głównej - otóż Mellisa/Chris-badass(Rambo) :P

"chociaż papa S. i Mellisa w jednym pomieszczeniu - coś z tego może być."
na wzajemn się beda wiązać i rozwiazywać ...az ich znajdą ;)

z Chrisem o.O wątpie by do tego doszło..wątpie by mieli cos wspólnego ;p

no właśnie, wzajemnie ;)

Być może to co napiszę, jest dla was nieistotne, jednak aż mnie ściska, więc postanowiłam poruszyć ten temat. Jeżeli wypowiadacie się na forum o jakiejś postaci, upewnijcie się wcześniej, że poprawnie piszecie jej imię. Melissa - jest przez dwa "s", a nie dwa "l". Innych pewnie to nie obchodzi, jednak ja sama nazywam się Melissa i odczuwam irytację gdy ktoś nie potrafi poprawnie napisać tego imienia. Dziękuję za uwagę.

Dodam jeszcze, że w dalszych postach piszecie poprawnie, więc nie wiem od czego to zależy :D

Prawdopodobnie od tego, że nikogo to nie obchodzi.

Dokładnie to samo chciałam napisać.

Cóż, mnie to obchodzi, a jeżeli was nie to nie musicie tego komentować, taki problem to olać? Kierowałam to tylko do dwóch użytkowników, by poprawili błąd. A to, że wy chcecie pokazać jak macie to głęboko gdzieś z kolei mało interesuje mnie.

zależy od tego, że już wiemy jak się nazywa :) ja sama pisałam Mellisa, ale się zorientowałam, że źle pisałam i się poprawiłam :)

Mogłam trochę milej napisać, ale dziękuję, że chociaż po mnie nie pojechałaś i za poprawienie błędu :)

Albo Stalinski zamiast Stilinski ;) Ale nie chciałam się czepiać ;)

Oj, ale to jednak mimo wszystko jakoś drażni i nie jestem raczej jedyną osobą o tym problemie ;)

Mnie bardziej drażnią byki sadzone tu tak często, że włącza mi się Grammar Nazi, ale nawet z tym się powstrzymuję - odbijam se w innym miejscu :D

Tak znam to. Jednak jakby nie było niepoprawne pisanie imion bohaterów, także jest błędem. Odczuwam to mocniej, bo ludzie zwykle nie umieją napisać poprawnie mojego imienia oraz nazwiska. Egh, zgroza.

Kiedy w zajawkach zobaczyłam Dereka duszącego babe, zatliła się we mnie nieśmiało iskierka nadziei na wyleczenie Dereka z dupowatości. Iskierka jak widzę miała szansę na przetrwanie porównywane do zapalonej zapałki w N. Orleanie w trakcie ataku Katriny. Czyli zerowe, null, nada.
Scena w windzie pogrzebała moje resztki resztek jakichś pozytywnych uczuć wobec tego gościa. Oto stoi koło kobity, która go oszukała, która zabija niewinne osoby dla osobistych korzyści, a on zdobywa się na: "stop talking" i "I don't care" Poważnie? POWAŻNIE? No ale poważnie Derek się pytam - POWAŻNIE? Czy ty w ogóle wiesz co to znaczy być wku*wionym i zdradzonym? Albo jak już tak mówisz - wiesz co to znaczy powiedzieć komuś, żeby się zamknął albo, że cię coś nie obchodzi? Bo ja ci chętnie udzielę lekcji.
Derek okazał w tej scenie tyle, że jest dalej zainteresowany nauczycielką, jej historią, a fakt, że nie potrafi się zdobyć na chociaż odrobinę prawdziwej wrogości wobec niej sugeruje, że tylko czekać i zwyczajnie zacznie jej współczuć. Przecież oni ze sobą rozmawiali jakby byli na kawie! Jakby jego dziewczyna okazała się fanką przeciwnej drużyny futbolowej, a nie opętaną zemstą morderczynią - taki jest poziom jego oburzenia.A jak to się skończyło - widać na załączonym obrazku. Nie był uważny w obecności tej wariatki, jakby dopiero co leżał z nią w łóżku, stał do niej tyłem, no to ma za swoje.
Mina sieroty zarzyganej skrzyżowanej z wiernym starym labradorem - check.

Historia nauczycielki - żal.pl. Może potem się o tym rozpiszę. Ale w sumie - jest o czym?

Kolejny minus - ratowanie Cory przez Stilesa. O matkości świata... wtf? Dla wszystkich zainteresowanych - TAK powinno wyglądać ratowanie życia by British Heart Foundation https://www.youtube.com/watch?v=ILxjxfB4zNk POLECAM WSZYSTKIM jest przezabawne :D

Na plus:
- Melissa (jak zawsze)
- Chris (jak zawsze)
- Peter - czy tylko mi się wydaje, że jest jeszcze bardziej seksi? Skąd on się zna z Melissą - było to pokazane w poprzednich sezonach, bo nie pamiętam? No i wzruszyła mnie jego troska o Corę (chociaż myślałam wtedy o jego drugiej siostrzenicy *khem* ), i tak jak to wyżej ktoś wspomniał - Peter przejął po Dereku pałeczkę zadziornego badassa z gadką.
- Deucalion - mmmmmmm jego głos...... mmmmmmmm subtelne palce pianisty.... mmmmmmm

Do wycięcia:
- bliźniaki
- Allison
- Scott
- Cora
- wszystkie wspólne sceny Dereka i nauczycielki

Wielki minus:
- brak Lydii

" Skąd on się zna z Melissą - było to pokazane w poprzednich sezonach, bo nie pamiętam?"
no przecież w pierwszym sezonie , bodajże w odc. 10 umówili się na randke , która została przerwana przez Stilesa , co wjechał w auto Melissy ;)

a później Melissa płakała kiedy do niego dzwoniła :( mogliby zrobić jeszcze scenkę z nimi, żeby wyjaśnili tę sprawę między nimi... i może Peter dostanie szansę na 2 randkę ;)

a tak , to tez było , a po za tym nie mogłam z tego :
http://31.media.tumblr.com/fd107d6234bd0b53d293d3702176c75c/tumblr_mr3q4pCZ601qd qax9o2_250.gif

Peter ściaskający szmatke/gaze która przecierał czoło Cory i chowajacy się w cień na widok Melissy

no wiesz, nie wiedział co ona wie to raz. a dwa przypomniał ją sobie; trzy: nie chciał jej zrobić krzywdy. cztery - zawstydził się i w oczętach stanęły mu łzy (ledwo widoczne, ale stanęły) :))
serio, chcę ich jako parę!!

Tak było! Dzięki :) To jak już tu jesteśmy to przypomnij mi pliz, dlaczego ona myśli, że Peter nie żyje?

Scott prawdopodobnie powiedział mamie kto jest wilkołakiem w mieście i musiał pewnie powiedziec jej o Peterze , że też był wilkołakiem i razem z Derekiem [ czyt. Scott stał i się przyglądał ] go zabili / Pewnie nie wspomniał mamie , że w cudowny sposób Peter znowu żyje.

Dzienks

http://i.imgur.com/siGubkB.gif