Stany emocjonalne postaci są wystrzelone w kosmos. Rozbuchana dramaturgia dialogów idiotyczna. Kobiety to jeszcze, ale faceci w ten sposób nie rozmawiają. Czy naprawdę problemy bohaterów są taaaakie ogromne, żeby powodowały aż takie dramatyczne zachowania, interakcje, decyzje? Chodzi mi głównie o Miśka.