Mam na myśli jego pochodzenie, czyli: niewielki majątek, siostry nazistki, matka w psychiatryku, ojciec uciekający z Grecji, Filip wychocywany był tak naprawdę przez wuja, nie miał żadnych tytułów, do tego jego rodzina popierała Hitlera. Jego rodzina była wygnańcami. Filip kojarzy mi się z Viserysem "Żebrzącym Królem" z Gry o Tron. Ciężko uwierzyć, że rodzina królewska zgodziła się, aby Elżbieta, przyszła królowa Wielkiej Brytanii, poślubiła kogoś takiego. Na pewno było więcej dogodniejszych kandydatów. To miała być KRÓLOWA. Nawet jej syn, Karol, dziesiątki lat później, musiał wybrać ukochaną spośród arystokracji, która spełniała wymogi (i jak wiemy stanęło na Dianie i raczej też dlatego, bo monarchia tego wymagała, a nie sam Karol).
Oni bardzo na to nalegali, nawet zaręczyli się potajemnie. Poza tym tak jak piszesz - Karol musiał poślubić arystokratkę, ale Filip przecież robotnikiem też nie był. Pochodził z rodziny królewskiej, wygnanej, ale jednak królewskiej
Elżbieta sama sobie wybrała męża, natomiast Karola zmusiła do ożenku z Dianą, z jakim skutkiem wszyscy wiemy.
Filip jest w prostej linii potomkiem królowej Wiktorii, więc ma pochodzenie dorównujące królowej Elżbiecie. W czasie drugiej wojny światowej służył w brytyjskiej marynarce wojennej. Za sympatie nazistowskie rodziny trudno odpowiadać - stryj Elżbiety był znany ze swojej bliskiej znajomości z Hitlerem... Więc tak, to w sumie była odpowiednia partia dla przyszłej królowej :)
No niezupełnie - sympatie jej stryja zatuszowano i nie były powszechnie znane (były raczej plotkami), nawet sama Elżbieta długo nic o nich nie wiedziała.
Jakie plotki? Nie było wtedy co prawda Instagrama, ale propaganda hitlerowska była najlepsza w Europie i na pewno zadbała, żeby zdjęcia z wizyty Edwarda i Wallis w 1937 roku obiegły wszystkie gazety. Wielka Brytania oficjalnie odcięła się od poczynań księcia. W dodatku USA zdecydowały się na anulowanie ich wizyty. Sprawa była głośna na cały świat.
Rodzice Elżbiety mocno sprzeciwiali się ich związkowi. Nawet ich rozdzielili licząc, że się odkochają. Zabawna sprawa, bo ślub Bertiego z Elżbietą Bowes-Lyon też trącił mezaliansem. No, ale wtedy nie był uwzględniany w sukcesji do tronu, więc dano mu większą swobodę matrymonialną niż Davidowi. Co do Filipa to pochodził on ze spauperyzowanej, ale mimo wszystko, królewskiej rodziny, a we Wielkiej Brytanii był przede wszystkim kojarzony ze swoim stryjem Louisem, wicekrólem Indii. A jego siostry i ich sympatie, podobnie jak kondycja psychiczna matki, nie były powszechnie znane.
Po prostu późniejsza królowa Elżbieta się uparła. O swoje szczescie walczyła. Natomiast siostrę i syna załatwiła. Bo już była królową i musiała myśleć o państwie, a nie osobistym szczęściu bliskich. Pomijajac rodzicow księcia Edynburga to chyba największym problemem były siostry. Mnóstwo historii z ich zycia było do tej pory tuszowane. Odcięto się specjalnie od abdykowanego króla by nie przypominać o związkach z Niemcami bo rodzina krolewska w większości miała krew niemiecką nie tylko nazistowskie poglądy Wallis Simpson. Podczas wojny, gdzie Anglicy ginęli nie było dobrze przypominać o niemieckich korzeniach rodziny królewskiej. A może lud zarządzałby zniesienia monarchii? Lub pozbyłby się króla? Windsorowie bali sie tego najbardziej od czasów zamordowania cara Rosji.
Nie bez powodu dynastia zmieniła podczas I Wojny Światowej nazwisko z Saxe-Coburg-Gotha na Windsor ;)
A i jeszcze jedno... sprawa z Townsendem wcale tak nie wyglądała. Premier Eden trzymał stronę Małgorzata i nawet wypracował kompromis w myśl którego mogłaby poślubić rozwodnika i zachowałaby wszelkie tytuły, przywileje i a także otrzymywałaby pensję oraz mogłaby pozostać w kraju i dalej wypełniać książęce obowiązki. Jedynym warunkiem było wykreślenie jej i jej przyszłych dzieci z linii sukcesji (w której i tak już się nie liczyła) i wtedy Księżniczka zaskoczyła wszystkich i złożyła oświadczenie o tym, że nie ma żadnych planów matrymonialnych wobec Townsenda. Trzy dni po przygotowaniu ostatecznej wersji porozumienia. O co chodziło? W ujawnionym 10 lat temu liście do Anthonego Edena, Małgorzata przyznaje, że... nie wie czy faktycznie kocha Townsenda.
https://www.bbc.com/news/magazine-38032464
https://www.telegraph.co.uk/news/uknews/theroyalfamily/6520837/Princess-Margaret -recently-unearthed-letter-sheds-new-light-on-decision-not-to-marry.html
Jakkolwiek by się nie różniła historia księżniczki Małgorzaty w serialu, a w rzeczywistości wychodzi jedno: ona nie umiałaby żyć jak normalny człowiek.
Całe zycie zyla w pałacu, z dała od zwykłych ludzi. Jeśli już ich spotykała to na chwilę, do zabawy. Widać było jej cierpienie w serialu. Ponieważ siostra wyszła za tego kogo chciała. A Małgorzacie najpierw odmówiono (bo rozwodnik źle się kojarzył z Wallis Simpson), a potem ja zwodzono bo wszystko inne było ważniejsze. Ale naszła mnie myśl przy oglądaniu. Jakby księżniczce Małgorzacie bardzo zależało na Townsendzie to by za niego wyszła i zrzekła się wszelkich przywilejów. Tego nikt by jej nie zabronił. Przeciez by jej nie zamknęli w lochu. Na pewno nie żyłaby juz w takim luksusie po ślubie lecz myślę, że siostra i krolowa nie dałaby jej zyc w biedzie. Pewnie sprezentowalaby jej jakis majatek i opłacała służbę by żyła wygodnie. Jedynie ksiezniczka nie mogłaby pełnić funkcji reprezentatywnych. I chyba to było problemem. Temperamentna ksiezniczka nie chciała zyc w spokoju i na uboczu. Ona lubiła zycie w blasku fleszy.
1) Na obronę Małgorzaty powiem, że większość Rodziny Królewskiej byłaby równie nieporadna w normalnym życiu. O Davidzie mówiono, że uwielbiał książęce wygody, ale nie cierpiał książęcych obowiązków. Ten styl życia wrósł w niego tak bardzo, że po "sekularyzacji" wyżebrał pałacyk, by móc dalej wieść szlachecki high life. A taka Elżbieta? Ona to w zasadzie żadnego wykształcenia nie ma, nawet podstawowego. Zgodnie z XIX-wiecznymi standardami guwernantka wpoiła jej minimum wiedzy jaką powinna posiąść dama i tyle. A, że to nie była byle dama i czasy już nie te to tam pies... Wymieniać można w nieskończoność, ale im bliżej współczesności tym bardziej przystosowani Windsorowie. Acz to zasługa pauperyzacji monarchii jako takiej. Teraz to w zasadzie Big Brother na koszt podatnika.
2) Tylko, że te zwodzenie to tylko w serialu. Z odtajnionej korespondencji wiemy, że Małgorzata sama z siebie zrezygnowała z Townsenda, bo "fajnie było, ale ja to go nie kocham... sorry za kłopot". Niemniej masz rację, niezależnie od tego co wynegocjował Eden, zawsze miała możliwość wyjścia za niego po cywilnemu. Może by już nie wożono ją złotą karocą, ale nie zostawiliby jej samemu. Zwłaszcza, że David, król-abdykant i sympatyk nazistów, dostawał kieszonkowe.
3) Swoją drogą zapytam może o inną sprawę. Co jest z tą Rodziną Królewską, że mają taką tendencję do mezaliansów? Naprawdę tak ciężko znaleźć kogoś kto nie byłby po dwóch rozwodach i nie sympatyzował z nazistami? Są najlepszą partią w całym Królestwie, a praktycznie co Windsor to jakieś cyrki. Nawet Bertie miał swoje za uszami...
Ad.1) królowa Elżbieta mimo, że została następczynią tronu to miała za zadanie urodzić następcę i utrzymać władzę. Miała umieć tyle by móc porozmawiać na podstawowe tematy. Od rządzenia był parlament. Anglicy przez wieki wpajali kobietom, że im wiedza do niczego nie potrzebna.mialy tylko wyglądać i dobrze się wysławiać. One nawet nie mogą dziedziczyć majątku bo nadal obowiązuje majorat. Polska zawsze była przez nich uważana za gorszy kraj, ale u nas kobiety dziedziczyły, chwytały za szablę w razie potrzeby i zdobywały nagrody. I nie piętnowano ich za to.
Ad.2) król-abdykant to był typowy człowiek swojej sfery. Od dzieciństwa wpajano mu, że ze względu na pochodzenie jest lepszy od innych. Przyzwyczajony do luksusu i rozpieszczony nie umiałby żyć inaczej. Jakkolwiek kochał Wallis Simpson to nie była kobieta, która nadawała sie na królową nawet w zwiazku morganatycznym. Z tego co się orientuję to apanaże królewskie otrzymują Ci członkowie z rodziny, którzy biorą czynny udział w obowiązkach dworskich. Zrezygnował z tego np syn księżniczki Anny i źyje z rodziną na uboczu i w spokoju pracując jak zwykły człowiek. Lecz nie sadzę by wiódł takie do konca zwyczajne zycie. Pewnie jako wnuk krolowej otrzymał jakiś majątek.
Ad.3)co z mezaliansami? To tez wynik angielskiego wychowania. Kiedyś mezczyzni z arystokracji, gdy mlody człowiek dorastał wprowadzali go w zycie. Był to np.dziadek, ojciec lub wuj mlodego człowieka. Młodzieniec miał się wyszumieć. Poznając wiele kobiet, a potem ustatkować z odpowiednią wybranką. Tylko, że czasy się zmieniły, klasy nie sa już tak hermetyczne. Na początku wieku kobiety zrzuciły gorsety, dostały prawa wyborcze. Potem była rewolucja seksualna. Kobiety zaczęły żyć jak mezczyzni. A arystokracja nie nadążała nad zmianami. A swoją drogą to trochę niesprawiedliwa sytuacja z księżniczką Anną i Camilą Shand. Nie wiem ile prawdy jest w tym serialowym czworokącie. Ale to trochę niesprawiedliwe. Camila została uznana za nieodpowiednią bo była w zwiazku z innym. Jednak pochodzenie miała dobre. Nie tak wspaniałe jak Diana, ale nie była kobietą z ludu jak księżne Kate i Megan. Ale ksiezniczka Anna nie została uznana za gorszą bo była w zwiazku z Parkerem-Bowlsem. Chociaz przyznała sie do tego bez ogródek.
1) Tylko zakres "podstawowych tematów" jest płynny w zależności od tego czy jesteś prowincjonalną szlachcianką czy głową państwa. Jak jesteś kimś kto ma regularnie podejmować premierów i ministrów to wypadałoby rozumieć co oni do Ciebie mówią. No, ale tak to wyglądało na Oświeconym Zachodzie. Nie to co zacofana Polska, gdzie Emilia Plater dowodziła wojskiem 100 lat przed Elżbietą. Hej, w zasadzie to jeszcze Karol się załapał na resztki oświatowych wieków ciemnych, które nakazywały żeby chłopca wysłać do woja, a dziewczynce dać guwernantkę, więcej im nie trzeba...
2) Ogólnie David był, że sobie pozwolę sparafrazować serialowego Filipa, dwiema głowami Reichsadlera naraz. Wychowano go w duchu XIX-wiecznego poczucia bycia lepszym poprzez sam fakt arystokratycznego urodzenia i jednocześnie romansował z XX-wiecznym przesunięciem obyczajów, a tak się nie da. Nie można jednocześnie chcieć złotej karocy i pełnej swobody matrymonialnej. Nie da się należeć do obu światów naraz. Albo jesteś arystokratą, albo gminem.
3) Dodałbym jeszcze, że rozwój społeczeństwa i technologii położył kres tuszowaniu królewskich romansów. Jakby David żył w XVI wieku to pewnie ojciec ożeniłby go za jakąś pannę z dobrego rodu, a Walis Simpson zostałaby faworytą. Wiedzieliby tylko zainteresowani i lojalny dwór. Teraz takich rzeczy po jedno nie ukryjesz, a po drugie żadna kobieta już by się na takie coś nie pisała.
4) Ciężko powiedzieć gdzie leży prawda z Parker-Bowyesami, ale według biografów Anna faktycznie miała romans z Andrew. Jednak nigdy to nie był czworokąt, bo na tym etapie Karol z Kamilą się tylko przyjaźnili i ich uczucie przemieniło się w miłość z czasem. Oczywiście Diana zarzucała więcej, ale jak chcesz coś poczytać na szybko to tutaj masz artykuł z prasy kolorowej:
https://viva.pl/ludzie/newsy/ksiazekarol-zyl-w-czworokacie-z-wlasna-siostra-the- crown-3-prawda-122091-r1/
5) Anna była czwarta w kolejce do tronu (primogenitura z pierwszeństwem mężczyzn), więc nikt się zbytnio jej prowadzeniem nie przejmował. Kamila z kolei miała wyjść za następcę tronu i w przyszłości zostać królową. Tutaj nie było mowy o kompromisach. Tak popieprzona jest arystokracja. Pruderyjność, ale tylko DFS...
6) Kate to nie znowu taka kobieta z ludu, jej rodzice to milionerzy, wiec pochodzi z "nowoczesnej szlachty", ale z Meghan pełna zgoda. Stara Mulatka z Ameryki po rozwodzie i patologiczną rodziną. Drzewiej na takie małżeństwo nie daliby zgody nawet 15 w kolejce do tronu.
Bodajże w pierwszym sezonie jest pokazana nieporadność mlodej królowej na światowe tematy. W dzisiejszych czasach jak czegoś nie wiem to szukam informacji o tym. Kiedyś jak kobieta chciała orzeczytać ksiazke na jakis temat to wszyscy się dziwili po co jej to. I efekty widzieliśmy.
Kobiety dawniej mogły zrobić karierę na dwa sposoby. Wyjsć za mąż lub zostać kochanką. Kiedys faworyta była czymś normalnym dla króla, który mogl wszystko. A żona musiała przymykać oko. W dzisiejszych czasach król musi dawać przykład. Jak źle by sie nie działo to musi udawać, ze jest ok. Nie może robić co chce bo lud byłby niezadowolony. A Windsorowie drżą o swoja pozycję od kiedy zamordowano cara Rosji. Bali się, że pomoc kuzynowi i jego rodzinie źle wpłynie na ich opinie wśrod Brytyjczyków. Woleli ich poświęcić.
Z tego co się orientuję to jeszcze księżnej Dianie przed ślubem sprawdzano dziewictwo. Zaniechano tego dopiero przy księżnej Kate. Z jakkolwiek bogatej rodziny by ona nie była to jednak pochodziła z gminu, jej rodzina to delikatnie mówiąc burżuazja. Przodkowie byli robotnikami. Arystokracja zyla z takich ludzi, ale nimi pogardzała. "Paranie się kupiectwem" było jak piętno. Gdyby królowa miała tyle do powiedzenia jak za czasów ksiecia Karola i czasy nie były tak liberalne to wnukowie nie mogliby sie oźenic z wybrankami. Ale czasy się zmieniły i widząc ile rozwodów było w rodzinie królewskiej krolowa wolała zmienic taktykę by lud się nie denerwował. Czy to ksiezna Camridge czy Sussex to jednak krolowa musiała ostro zgrzytać zębami przed pozwoleniem na ślub. Ale musiała się ugiąć dla przyszlosci.
1) Wiesz, kiedyś książki były dla arystokracji przede wszystkim dekoracją. Nie pamiętam gdzie to czytałem, może u Paska, może w listach Sobieskiego do Marysienki, ale szlachcic kazał żonie pozbyć się książek, bo z zagranicy przywiezie nowe, ładniejsze ;) Bardzo długi czas jedynie duchowni interesowali się nauką jako taką.
2) Tylko "dawniej" to pojęcie względne. Maria Skłodowska-Curie pierwszego Nobla otrzymała jak matka królowej miała trzy latka, więc zanim Elżbieta osiągnęła wiek szkolny, wieki ciemne dawno już minęły... tylko arystokracja to przegapiła i potem obudziła się z ręką w nocniku, bo świat wchodzi w erę atomową, a suweren nawet tabliczki mnożenia nie miał w szkole.
3) Z Dianą to prawda, sprawdzili jej podwozie zanim mogła zaręczyć się z Karolem. Teraz już się tego nie praktykuje, bo element konserwatywny w Rodzinie wymarł. Tutaj dużo do gadania miała Królowa Matka i podobno dopóki ona żyła, dopóty nie było szans na ślub Karola z Kamilą. Na ile to prawda, nie wiem...
Akurat Filip Mountbatten a raczej Glucksburg ma pochodzenie równie dobre jeśli nie lepsze niż królowa Elżbieta. Jest w prostej linii potomkiem królowej Wiktorii i króla Danii Chrystiana IX, ale tez wnukiem króla greckiego i potomkiem carów rosyjskich. Także koligacje ma lepsze niż Elżbieta... A że był biedny, cóż. Polecam na you tube dokument "Chrystian IX teść Europy" o Filipie jest akurat w odcinku o greckiej dynastii.