Obejrzałam serial dwa razy. Pierwszy raz po zobaczeniu oceny na tym serwisie i serial naprawdę mi się spodobał. Drugi niedawno, bo ma wejść 4 sezon, więc w ramach przypomnienia, odpaliłam. Zauważyłam jedną kwestię.
Tak jak w pierwszym i drugim sezonie reżyser, producenci i aktorka (Claire Foy) ukazali Elżbietę jako uczuciową kobietę, która jest taka jak normalni obywatele: pyta o rady, rozwiązuje problemy w życiu prywatnym i próbuje chronić syna. Niestety, ale już w trzecim sezonie ukazali ją razem z aktorką (Olivia Colman) jako zimną kobietę, która jest obdarta z uczuć w stosunku do spraw narodu jak i syna. Rozumiem, że po latach panowania mogła zrobić się oschła, ale kontrast między młodą a starszą Elżbieta jest tak ogromny, że momentami myślałam, że ona sobie po prostu robi jaja i gra przed innymi. Jak widziałam ją na ekranie to sobie w głowie mówiłam "ciekawe co teraz palnie ta stara baba". Przestałam ja lubić. Jeżeli taki był zamysł kolejnego sezonu to super.
Jeżeli chodzi o Księcia Filipa. W dwóch pierwszych sezonach (grał go Matt Smith) miał swoje zdanie, wchodził nawet czasem w zatargii. W trzecim sezonie (grał go Tobias Menzies, którego kojarzę z Gry o Tron i niestety łatka posłuszeństwa przyległa do jego twarzy i inaczej już na niego nie patrzę) Filipa jest naprawdę mało, ale już nie ma aż takiego zadania. Doradza królowej, ale tak naprawdę jest potulny jak baranek aż się chciało momentami dla mnie rzygać.
Podsumowując. Mam wrażenie, że w dwóch sezonach pokazywali Elżbietę jako młodą kobietę, która była kochająca matką, chroniącą rodzinę, rząd i dbająca o zdanie na jego temat, a Filipa jako rozkapryszonego faceta wychodzącego z domu wieczorami, jeżdżącego gdzie chce i na ile chce, i nie zwracającego uwagi, że jest przedstawicielem głowy rządu. Natomiast w trzecim sezonie nastąpiło odwrócenie. Elżbieta jest bezuczuciowa, udaje że płacze (sama to potwierdza w jednym z odcinków), jest oschła dla syna i innych. Za to Filip raptem stał się kochającym mężem który doradza i słucha, a "jak Królowa mu zagra to on tak zatańczy".
Tak jak pisałam, jeżeli tak miało być to super, cieszę się, chociaż jak dla mnie kontrast między dwoma postaciami (szczególnie jak się ogląda odcinek po odcinku) jest tak ogromny, że aż momentami nie do przyjęcia. Moim zdaniem powinni to zrobić troszkę "gładziej", ale to moje zdanie.
Obecnie czekam na czwarty sezon i mam nadzieję, że nie będzie w nim takich kontrastów tak dotychczas. Ale serial polecam każdemu. Niektórych może nudzić, ale polecam obejrzeć nawet po jednym odcinku dziennie ;)