Wedlug mnie Thacher jest tutaj sportretowana bardzo karykaturalnie. Jej gesty, mimika i glos bardziej pasuja do alkoholiczki. Robienie z niej kobiety, ktora kompletnie nie rozumie protokolu i ubiera sie niestosownie do sytulaci jest zenujace. Ktos moze potwierdzic to, co zostalo pokazane miedzy innymi w drugim odcinku to prawda? Mam wrazenie, ze tworcy bardzo nie lubili bylej pani premier.
A mnie się wydaje, że w tym sezonie twórcy nie bardzo lubią rodzinę królewską. Pani premier wyjechała z Balmoral z bardzo trafnymi przemyśleniami na temat rodziny panującej. A cały ten cyrk ze ślubem Karola i kompletna bezduszność całego rodu wobec tego głupiutkiego dzieciaka - Diany, tylko potwierdza moje przypuszczenia. Ale na razie zżeram dopiero 4 odcinek, do końca daleko...
ja jestem na 3cim. Brakuje mi tu Królowej Matki. To była kobieta z jajami, a tutaj jest nic nie znaczącą, ledwo zipiącą babciną uśmiechająca się z drugiego końca kanapy :(.
Z Królowej Matki to był akurat okropny babsztyl. Diany otwarcie nienawidziła i urządziła Karolowi dom schadzek by mógł się po kryjomu z Kamilą spotykać...
https://plejada.pl/newsy/krolowa-matka-nienawidzila-diany-i-popierala-romans-kar ola-wynajela-mu-dom-do/sjednk6
I właśnie brakuje mi tego w serialu. Nie mówiąc o tym, że o ile mam świadomość, że Karol w tym wszystkim też był ofiarą, bo zmusili go do ślubu z kobietą, której nie kochał, a całe życie kochał inną, to niezły z niego numer był. A w tym sezonie przedstawiają go wyłącznie jako ofiarę. Chyba że jeszcze nie dotarłam do właściwego momentu, jestem na 4tym odcinku :)
Karol był nie tylko ofiarą, ale i oprawcą. Wszak zmarnował Dianie życie, bo nie umiał się postawić swojej apodyktycznej rodzince. A skoro wybrał uległość to z łaski swojej mógłby chociaż spróbować stworzyć jej pozory normalności a nie brykać do Kamili przy każdej możliwej sposobności.
Swoją drogą zabawne, że ten serial popada ze skrajności w skrajność. W S03 współczuliśmy Karolowi bo Elżbieta była wobec niego zwyczajnie okrutna a konwenanse nie pozwalały mu związać się z kobietą, którą kochał. Teraz nastąpił zwrot o180 stopni i teraz to on krzywdzi innych a matka próbuje przemówić mu do rozsądku...
Już wcześniej, gdy nastąpiła zmiana aktorów czuć było pośpiech w prezentacji wydarzeń i wątków, ale teraz czuć niedosyt, gdy tak mało i pobieżnie traktuje się inne postacie, a te najbardziej istotne, jako właśnie Karol sa tak mocno zarysowane i słabo zniuansowane. Tatcher i Diana - świetnie wg mnie dobrane, ale fabularnie również chciałoby się, aby nie były tak płasko przedstawione. Podsumowując - sezon 4 powinien być podzielony na 4,5,6 - nie wiem dlaczego tak szybko chcą wszystko zakończyć i kontynuując pomysł 2 sezony i zmiana aktorów - skoki czasowe.
To prawda. Za bardzo skaczą z przedstawianiem wydarzeń. Co do Thatcher - wydawało mi się, że jej relacje z królową były dość napięte, a w serialu na razie odnoszę wrażenie, że Thatcher jest znacznie bardziej uległa. Tak naprawdę liczyłam też na to, że w tym sezonie wykorzystają wątki z książki Diany, a niestety tego nie ma (w zasadzie to jestem na 5tym odcinku). A szkoda, uwiarygodniłoby to całą historię, a w książce jednak było dużo elementów, które warto było przedstawić w serialu. Mimo wszystko klimat udany.
Tak. Realizacja jest znakomita, niektóre sceny świetnie zainscenizowane. Jak zwykle dobór aktorów (nadal jednak mimo ogromnej sympatii do Bonham Carter tęsknię do "młodszej" Małgorzaty), scenografia, kostiumy tworzą wyjątkowy nastrój.
Dynamika serialu mi sie podobala, ale chyba masz tu racje. W poprzednich sezonach nie ma tyle wydazen, ktore zapisaly sie w historii, tu jest ich bardzo duzo. Mamy diane i Margaret. Dla nich obu jeden sezon to za malo.
Do Camilli też miłością nie pałała. Wydaje się, że każda kobieta byłaby dla niej zła
Och tak, jakby wparowała do naszego rządu, to by kamień na kamieniu nie został- takie miernoty teraz nami rządzą.
Wszedłem na Filmweb tylko po to wyrazić swoje niezadowolenie z tego jak ukazano Thatcher. Jedna z najważniejszych Premierów w historii tego kraju a zrobili z niej iście groteskową wydmuszkę... W jednym odcinku mieliśmy okazję poznać ją jako sztywną pracoholiczkę nie mającą zielonego pojęcia o etykiecie a w drugim jako mizoginiczną prukwę, która synusiowi usługiwała a córkę i męża miała w pompie. Aż boję się co przyniosą kolejne odcinki (jestem dopiero na czwartym)...
A... jest jeszcze jest sprawa jej głosu, który oddali wręcz karykaturalnie. Jasne, Thatcher mówiła nisko i z charakterystyczną manierą, ale nie przeciągała słów jakby, nie wiem, była po udarze. Zresztą, to wszystko było wyćwiczone by brzmieć bardziej przekonująco i umiała się wysławiać "normalnie":
https://www.youtube.com/watch?v=gRQwLrpX61M
A co do Barmola to znalazłem artykuły mówiące, że te miejsce było dla niej jak czyściec i uważała siedzenie tam za stratę czasu:
https://www.townandcountrymag.com/society/tradition/a34313262/margaret-thatcher- balmoral-visit-true-story-the-crown/
Ale nie ma słowa o tym, że zbłaźniła się zakładając szpilki i niebieską garsonkę na polowanie. W ogóle jak to możliwe, że rodzina królewska umiała ubrać się praktycznie a córka sklepikarza miała z tym wyjątkowe problemy?
Anderson mowila tak jakby Thatcher byla chora albo miala caly czas chrypke. Jej mimika byla tez bardzo dziwna, caly czas chodzila zgarbiona jak 80-letnia Thatcher. W dalszych odcinkach jest ciut lepiej.
Wszystko wygladalo tak, jakby Thatcher byla pierwszy dzien w polityce i jakims cudem zostala premierem. Nikt nie dal jej protokolu wczesniej (co jest bardzo dziwne, bo takie kwestie przygotowuje sie wczesniej), ona sama nikogo nie pytala jak ma sie ubrac. Wszystko wygladalo tak jakby byli tam przez przypadek.
Dokładnie, wszyscy z którymi gadałem zauważyli, że coś było nie halo. Niektórzy znajomi z początku mówili, ze uważają by ją źle przedstawiono a potem przyznawali, że faktycznie Anderson zagrała ją tak jakby miała Parkinsona...
I tak jak mówił, Thatcher była mądrą i wykształconą kobietą (inaczej nie doszła do tego wszystkiego) a zrobili z niej premier z przypadku jak Teresa May. I w ogóle nie powiedzieli o co chodziło w jej reformach i czemu budziły takie kontrowersje. Bo ważniejsza była zmyślona scena jak była zbyt sztywna by zagrać w "ibble-dibble"...
Po zwiastunie bylo widac ze jest slabo, niestety. A ludzie sa i byli zachwyceni. Chyba nikt nie widzial Thatcher wczesniej.
Chrypa to akurat nie granie głosu Thatcher, tylko Anderson tak gdzieś od 2016 roku, od roli w 10 serii XFiles, 3 serii The Fall (nawet fani tych seriali na reddicie pytali co się dzieje z głosem aktorki?). Może nie cały czas tak mówi, ale nawet w wywiadach wychodzi ta chrypa, tak jakby miała zapalenie krtani.
kocham Gilian, uwielbiam jej śmiech w Xfiles bloopers, ale też wydaje mi się jakby cały czas parodiowała Thacher zamiast ją grać, może za bardzo skupia się na tym jej tonie głosu, nie wiem
A ja odniosłem wrażenie że Peter Morgan ma więcej empatii ostatecznie, zwłaszcza po finale, do pani premier, jak do rodziny królewskiej, która z każdym kolejnym sezonem jest pokazywana w coraz gorszym świetle. Nawet tych co lubiłem jak Karola w 3 serii to w 4 sezonie nie da się lubić, ale wszystkich bije mama królowa. Pojawia się na chwilę a ja bym jej plaskacza zaserwował, podobnie było w 3 serii, jak traktowała swoją rodzinę. I jestem w szoku, że poczułem sympatię, współczucie do Margaret Thatcher, bo wiadomo, jak pani premier jest znienawidzona przez Anglików. Domyślam sie, że przez twórcę serialu też, a ostatecznie polubiłem ją bardziej jak całą rodzinę królewską.
ja cały czas mam wrażenie że lepsza do dorosłej roli Elżbiety, takiej oschło suczowatej byłaby Bonham Carter, Olivia Colman mimo że się stara, to dla mnie zawsze taka roztrzepana babka z sąsiedztwa, a PRowo to w ogólnym rozrachunku rodzinka królewska traci po tym serialu
Mam odmienne wrażenie! Jestem co prawda na odcinku 4tym, ale do tej pory pani Thatcher daje się poznać jako inteligentna, kulturalna, silna kobieta, natomiast rodzina królewska na każdym kroku zachowuje się wręcz obrzydliwie, a to oni powinni być przykładem kultury i inteligencji. Przykład scena, w której pani premier wchodzi do pokoju ubrana w ubrania odpowiednie do kolacji, towarzystwo zaczyna to niewybrednie komentować w jej towarzystwie, lub gdy Diana wchodzi do pokoju przerywając opowieść księżnice Małgorzacie o muszlach, co znowu zostaje niewybrednie komentowane. W każdym momencie rodzina królewska epatuje wyższością, oczekując manier i kultury, których sami nie przejawiają. Oglądam ten serial dla Thatcher, nie wiedziałam wiele o tej kobiecie wcześniej ale jej przemyślenia w tym serialu są dla mnie fascynujące!
Jako historyk muszę powiedzieć, że Netflix przedstawił Thatcher zupełnie nieobiektywnie, skandalicznie wręcz mógłbym powiedzieć. Reformy Żelaznej od początku były długofalowe i w 2 poł. lat 80. zaczęły przynosić widoczne rezultaty - przedstawiono tylko kryzys z bezrobociem w jednym odcinku co z perspektywy gospodarczej lat 70. i "chorego człowiek Europy" jakim była GB i tak było nieuniknione. Reformy Thatcher doprowadziły do wyprowadzenia gospodarki pod koniec lat 80. jako jednej z najprężniejszych w Europie, kosztem cięć świadczeń socjalnych i ograniczenia roli związków zawodowych. Odchylony lewicowo Netflix portretuje Żelazną jako osobę która jest zatwardziała w poglądach i nie idzie na ustępstwa - totalna bzdura, przykłady można by wymieniać chociażby od ustępstw dla nieprzychylnej jej prasy czy angielsko-irlandzkie porozumienie z 1985 r. Wojna...jak to wojna...medialny i prasowy sukces premier niestety okupiony dużymi kosztami finansowymi, koniec końców w mojej opinii najbardziej na niej skorzystała Argentyna. Ogólnie - przedstawienie Thatcher ma taki wydźwięk, że w sumie nielubiana przez królową polityk, wydająca bezsensownie pieniądze państwowe, zaborcza, psująca gospodarkę...no ale Królowa jej dała medal.
Mialem niestety takie wrazenie, ze Thatcher jest przedstawiona nieobiektywnie, pokazany jest kryzys w panstwie, ale nic nie ma slowa o wychodzeniu z kryzysu. Co wiecej, jest sugestia, ze druga kadencja jest tylko i wylacznie za Falklandy. Kobieta, ktora pograzyla kraj w kryzysie nie moglaby rzadzic prawie 12 lat.
W Anglii są całe regiony kraju które wielce ucierpiały za sprawą jej ostrych cięć. Operacja się udała, pacjent zmarł. A można było to zrobić spokojniej.
Zmarł? Wyjście z powojennego kryzysu gospodarczego, stanie się jedną z najważniejszych gospodarek świata, ogromny skok poziomu życia, stworzenie statusu quo w Anglii w polityce gospodarczej, ustabilizowanie pozycji Anglii w globalnym świecie. To ma być śmierć?
Może jeszcze kolorowe telewizory przypiszesz jako zasługę Pani Thatcher? Nie były potrzebne aż tak drastyczne kroki. Podobnie jak u nas padły PGRy i setki tysięcy ludzi znalazły się na marginesie. Tkanka społeczna wymaga więcej finezji a nie tylko patrzeć na słupki w Excelu
Nie były potrzebne? Krajowi będącym w permanentnym kryzie od wojny, który do lat 60 używał kartek i który był nazywany chorym człowiekiem Europy?
Upadek nierentownych państwowych firm, których jedynym zadaniem jest trzymanie masy nie potrzebnyxh pracowników ie jest niczym złym. Każda reforma pociąga za sobą ofiary i nie zawsze da się ich liczbę zminimalizować
Północ kraju do dziś mocno odstaje od południa. Błyskawicznie wprowadzone wielkie reformy pogrążyły całe regiony. Za dużo i za szybko. Rozumiem że silna ręka w dodatku kobiety może się podobać ale jest przeklinana po dziś dzień przez znaczną część społeczeństwa.
Akurat badania jasno okazują, że Thatcher przez większość Brytyjczyków jest lubiana.
I zgadza się reformy Thatcher miały swoje ofiary i może zastanawiać się nad tym, czy nie dałoby się zreformować Anglii w mniej radykalny sposób. Rzecz w tym, że w przypadku tak wielu lat błędnej polityki, nie da się naprawić żadnego kraju bez ofiar