Mam wrażenie że twórcy bali się oszpecić aktorów. Zawsze mam taki problem z kinem historycznym, że ekranowi bohaterowie są wyidealizowani. Tutaj chociażby książę Filip nie zmienił się praktycznie wcale od 1 do 20 odcinka, jeśli porówna się zdjęcia z oryginałem danych wydarzeń to jego odpowiednik stracił włosy posiwiał miał zmarszczki ak to z wiekiem. Warsztatowo oczywiście wypadają świetnie, są bardzo autentyczni zwłaszcza gra aktorska Claire Foy jest perfekcyjna. Co by tu dużo mówić widać że amerykanie ze swoją manierą hollywood maczają w tym palce. Ciekawe jak będzie wypadało kolejne 20 odcinków z nową obsadą.