Nie ukrywam, że bałem się, że niezbyt rozpoznawalny aktor położy tę rolę. Okazało się, że nie dość, że dzięki świetnej charakteryzacji wyglądał jak Filip, to sposób wysławiania się (uwzględniając tę charakterystyczną manierę) miał identyczny jak książę Edynburga.
Brawo, Olivia Coleman była równie dobra, ale tego się po niej spodziewałem.
Nie powiedziałabym, źe Tobias Menzies jest nierozpoznawalny. To dobry brytyjski aktor, który na wyspach ma renomę. Może u nas jego nażwisko moze nic nie mówić chyba, że fanom "outlandera" (gdzie kapitalnie zagrał), ale po kilku trzecioplanowych rolach dostał się do czołówki i często gra w dobrych produkcjach. Mnie najbardziej martwił jego wygląd nawet po charakteryzacji. Bo Matt Smith naturalnie był podobny, u Tobiasa to dosyć siermiężne podobieństwo, ale dzięki jego grze widzę księcia Filipa. Bo to, że sobie poradzi aktorsko to wiedziałam.