Według mnie najlepszy odcinek z tego całego uniwersum opis:
Księżna Małgorzata (siostra Elżbiety) po serii udarów wspomina szaloną noc w Ritz'ie z okazji dnia zakończenia drugiej wojny światowej.
14 letnią Małgorzata wraz z Elżbietą Porchey oraz (nie jestem pewna) Peterem Townsend'em właśnie tam wymykają się na imprezę.
Gdzie później Małgorzata postanawia świętować swoje siedemdziesiąte urodziny .
Najsmutniejszą i zarazem najbardziej zapadającą mi w pamięć sceną była ta gdzie księżna Małgorzata pyta z płaczem "Gdzie są moje szpilki ja chce swoje szpilki"
Szkoda mi było Małgorzaty (granej przez Lesley Manville)
Jak i również wzruszyłam się na ostatniej scenie odcinka w której księżna Małgorzata wraz z królową Elżbietą nad ranem po imprezie stoją przed fontanną i rozmawiają i po chwili pojawiła się stara Małgorzata która to wspominała
Jedyne co w tym odcinku bym zmieniła to muzyka na imprezie w Ritz'ie z okazji dnia zakończenia drugiej wojny światowej na €r0tyczn€ pif paf (figo i samogonny) lub Małolatki au (miły pan)
Pamiętam jak z niecierpliwością oczekiwałam na premierę najnowszego i zarazem finałowego sezonu The Crown gdy pojawiła się druga część szóstego sezonu odrazu po szkole wziełam się za oglądanie