The Crown
powrót do forum 5 sezonu

Napisano już, kto z nowej obsady fatalnie zagrał, kto jest za stary, kto za przystojny, a kto za wysoki. A ja mam takie pytanie: która postać według was wypada najlepiej, a która najgorzej pod względem spójności przekazu w sezonach 1-5?
Moim zdaniem najlepiej pod tym względem wypadają Diana i Anna - bez większego wysiłku jestem w stanie uwierzyć, że patrzę na jedną i tę samą kobietę, tylko starszą i, no cóż, z twarzą innej aktorki. Obie Anny zagrane podobnie: rzeczowe, praktyczne, energiczne. Podobnie Diany: obie aktorki sportretowały lady Di jako kobietę z jednej strony wrażliwą, charyzmatyczną i uczuciową, a z drugiej cokolwiek infantylną, uzależnioną od bycia w centrum uwagi, z tendencjami do naiwnej manipulacji.
Ciekawym przypadkiem jest Małgorzata. Kirby była bardzo dziewczęca, Bonham-Carter zaprezentowała dużo grubiej ciosaną, jędzowatą Małgorzatę. Bardzo podoba mi się, jak ją gra Manville: widzę w niej przebłyski obu poprzednich Małgorzat, trochę je ze sobą skleja.
Karol, w poprzednich sezonach bardziej introwertyczny i melancholijny, w tym jest pełen werwy. Filip 1 był energiczny i uparty, Filip 2 wyglądał na przeżywającego kryzys wieku średniego i zmęczonego życiem, Filipa 3 z powrotem jest wszędzie pełno.
Ale najbardziej od czapy jest Elżbieta. Foy, Colman i Staunton grają trzy kompletnie różne kobiety, zero ciągłości. Foy była delikatna i arystokratyczna, Colman brakowało aury królewskiego majestatu, ale za to umiała przekonująco zagrać kogoś, z czyim zdaniem wszyscy się liczą. Elżbiecie Staunton brakuje i majestatu, i charakteru, na razie podoba mi się najmniej z całej obsady.