Wciąż dostaje po gębie, wszyscy mu uciekają i zawsze przybywa za późno!
Wręcz irytujące się to staje.
oj nie mogę się zgodzić, ma te swoje teorie na temat "klątwy" śmierci która go otacza, i zdarzają mu się wpadki, ale mimo to się nie p i e r d o l i że tak powiem wulgarnie, weźmy np odcinek w którym zatrzymuje Louise, to było jakoś tak
stój bo strzelam
nie sadze żebyś się (strzał)
nawet nie dokończyła zdania, także nie patyczkuje się z członkami sekty i jak tak o tym pomyślę to zdarzyło mu się że raptem raz nie dotarł na miejsce w pierwszym odcinku, kiedy Joe zabił bohaterkę graną przez Maggie Grace której było mi szkoda tak na marginesie, bo myślałem ze przyjdzie mi dłużej oglądać jej buzię w serialu, nawet jak dostaje po gębie to zachowuje zimną krew, wręcz wydaje mi się że sporadycznie to się dzieje, podsumowując mimo jakichś tam wewnętrznych problemów dylematów których oddania w grze aktorskiej nie dostrzegam, ale może skupiam się na czym innym, Ryan/ Bacon sobie radzi.
Jeśli mam być szczery, to tak jak uważam, że serial jest dosyć słaby, tak nie wydaje mi się, by Ryana pokazano jako słabego glinę, aczkolwiek scenarzystom zabrakło konsekwencji i w miarę posuwania fabuły do przodu zapominają o tym, że Ryan ma chore serce i rozrusznik w nim. W ogóle wydaje mi się, że zwł. niektóre odcinki pisano na kolanie..