Przez cały odcinek czuć, że jest to tzw. zapchajdziura. Nowy kultysta pojawia się tylko po to, żeby zginąć. Jego żona ma tak sugestywne ujęcia (szczególnie scena, gdy zostaje sam na sam z komputerem FBI), że cały czas wiadomo po czyjej jest stronie. A wątek z hetereseksualnymi bi-gejami już całkiem bez sensu...
Na plus można za to zaliczyć, że trzymają się sprawdzonych, hollywoodzkich standardów i czarny glina ginie jako pierwszy. :D
właśnie brakuje mi neve campbell jako sidney prescott w tym serialu. fajnie byłoby, gdyby kevin ją zatrudnił w podobnej roli.
Weston jest prawie jak Dewey :0 Mam nadzieje ze w ostatnim odcinek zrobią coś tak mocnego jak na końcu w jedynce Krzyku. Chociaż w sumie o to, chyba nie ma co się martwić
Zgadzam się z Tobą. Moim zdaniem odcinek dobry. Serial będzie można ocenić dopiero po 6-7 odcinkach.
ja zaczynam sie wkrecac konkretnie, licze ze przykuja moją uwage jak chocby homeland czy breaking bad
a moze zbyt wymagający? nie chce byc zlosliwy,ale patrzac na obejrzane przez Ciebie seriale, to zdecydowanie nie sa to ambitne produkcje. wiekszosc przynajmniej. no offence
Oczywiście spodziewałam się złośliwych komentarzy po mojej opinii, więc proszę bardzo, możesz pisać co chcesz i tak mnie to mało interesuje. Dla mnie jest nudny i tyle.
Jak zaznaczyłem nie jest złosliwy. To,że ktos woli 90210 czy Jess i chłopaki, nie zaglebiajac sie w seriale typu Homeland czy Breaking Bad(które sa jednak bardziej wymagajace) swiadczy tylko i wylaczenie o tym w jaki sposob lubimy,aby serial na nas oddziałowywał. I tak jak pisze, wolisz te mniej wymagające i ok.
Nie zaznaczyłeś, że nie jesteś złośliwy, tylko, że nie chcesz być złośliwy, a i tak byłeś :) I dlaczego akurat bierzesz pod uwagę z moich seriali te, które mają najniższą ocenę? Np. 90210 ma u mnie ocenę 6, a nie oglądam tego dlatego, że jest to serial ciekawy dla mnie, tylko tak już mam, że jak oglądam jakiś serial przez kilka sezonów, to chcę go dokończyć. A zaczęłam go oglądać jako nastolatka i niestety ma się wtedy inny gust :). A Following jest dla mnie na pewno ciekawszy od 90210 i gdybym oglądała go długo to ok, nie byłby zły, ale jak na pierwsze odcinki jest dla mnie nudny. Po prostu nie chcę się wgłębiać w serial, który mnie nie interesuje od początku. A co do "New girl" to jest to czasami śmieszna komedyjka, ale i tak kończę z nią przygodę po drugim sezonie..