Ten serial mógłby być dobrym kinem akcji, ale ilość idiotyzmów jest tak rażąca, że zastanawiam się czy w ogóle warto tracić na to czas. Do 01x05 nie było źle, ale członkowie "kultu" w 01x06 wśród policji i akcja ze SWATem po prostu przelały czarę.
Nie sadze... trzeba lubic taki gatunek i tyle. A poza tym polecam drugi sezon, bo lepszy. Ale prześlizgnij sie przez kolejne odcinki pierwszego sezonu, bo nie ogarniesz wątków w drugim ;-)
Bardzo lubię taki gatunek, dlatego zaczęłam oglądać ten serial. I przyznam, że popełniłam błąd nieco zbyt krytycznie oceniając "The Following" po tych kilku odcinkach pierwszego sezonu, bo dziś kończę ostatnie odcinki drugiego, czyli serial jednak mnie mocno wciągnął. ;-) II sezon faktycznie znacznie ciekawszy.
Zgadzam się. W każdym sezonie było kilka naprawdę dobrych odcinków. Mocno rozczarowany po końcówce I sezonu dałem szanse (choć nie od razu) II sezonowi. Zaczynało się rozkręcać i podobać, ale w kolejnych odcinkach poziom idiotyzmów zaczął przekraczać ludzkie pojęcie.
Tam tylko Ci źli używali czasami mózgu.
Jeśli umieścić głównych bohaterów w tanich horrorach gdzie i tak każdy na koniec podejmuje głupią decyzję to Ci nie przetrwali by minuty prawdopodobnie pojedynczo wbiegając w piłę mechaniczną ;(
Szkoda, szkoda, całkowicie zmarnowany potencjał. Już lepiej było dobrze zakończyć im ciekawy I sezon niż dopuszczać do oglądania ostatnich odcinków i I i II sezonu.
Moja ocena 6/10. (Dałbym nawet mniej, być może 50% odcinków trzymało poziom ale wśród nich zdarzyły się naprawdę bardzo fajne więc 6 - 6.5)
Zgadzam się. W dużej mierze zmarnowali potencjał, bo temat sekt, mieszania ludziom w głowach, organizacja i hierarchia w sektach to pierwszorzędny temat na serial. Obsada też jest w końcu całkiem niezła więc co się stało? Dlaczego tak przerysowali główną postać. Pan agent Ryan jest niczym nieuchwytny i nieśmiertelny. By schwytać najgroźniejszych praktycznie zawsze wyrusza na akcję sam i nadal żyje. No bo wie się - w końcu nie zabiją głównego bohatera w środku sezonu.
Szkoda.