Oczom nie wierze, jak ktoś mógł ocenić tego gniota tak wysoko? moim znadniem gto jest słaba 5. David Shore zrobił cos czego powinien się wstydzić... w porównaniu z Housem ten serial to istny niewypał - Freddie jak dla mnie aktor jednej roli - Normana Batesa - tu gra identycznie, szmirowate ujęcia pseudo artystyczne, a przedstawienie autyzmu w taki sposób tylko obraża osoby cierpiące na tę chorobę. Szkoda czasu, lepiej zarzucić Na dobre i na złe.......
A we mnie ten pierwszy odcinek narodził ogromną nadzieję, że może ten serial uświadomili widzom co to autyzm. I nie mam tu na myśli perfekcyjne aktorstwo lecz te sceny które ilustrują zachowanie autystów. To, że warto dać im trochę czasu na odpowiedź i to że są boleśnie prawdziwi. Wiem że jestem subiektywny bo sam wychowuje 12 letniego autystę i za każdym będę stał murem...czekam na kolejne odcinki
Jestem naprawdę ciekaw w jaki sposób obrażono chorych na autyzm - Bo osobiście twierdze że Freddie pokazał inteligencie tych osób .
To jest przecież troll, na koncie jeden serial oceniony i nic więcej, nie ma sensu wdawać się w dyskusje, poza tym aktor otrzymał nominacje do złotych globów, więc co tu więcej pisać...
Masz racje - Trudno oczekiwać też od człowieka że doceni grę aktorską danego aktora, skoro zatrzymał się na poziomie serialu medycznego ''Na dobre i na złe'' .
Pierwszy odcinek był tak pretensjonalny, że co kilka minut wgapiałem się w ekran z niedowierzaniem. Serial ewentualnie z kategorii "guilty pleasure", jeśli wyłączy się racjonalne myślenie i potraktuje tytuł w kategoriach czystej rozrywki notorycznie ogrywanej emocjami, to można w tym znaleźć trochę przyjemności.
A możesz powiedzieć jakim emocjami? ;) - Bo choć jestem podatny na różne emocje, to serial ich u mnie nie wywołał co uważam za plus serialu.
We mnie też nie wywołuje emocji, ale budowany jest na nich cały czas (przynajmniej takie są założenia twórców).
Prosty przykład z pierwszego epizodu - poważny szpital rozważa przyjęcie autystycznego rezydenta. Rada rozważa jego kandydaturę opierając osąd na racjonalnych argumentach, sprawa wygląda na przegraną, po czym pojawia się główny bohater, opowiada historię o tym jak "w dniu w którym deszcz pachniał jak lody" zamordowano mu królika i nagle wszyscy bijąc brawo jednogłośnie przyjmują go do pracy. Cała scena spotęgowana jest odpowiednio dobraną muzyką.
Postać Shauna nie służy temu, żeby pokazać skomplikowaną naturę osoby autystycznej (w tym przypadku z zespołem sawanta), ale po to żeby wzruszać i grać na emocjach widza. Wyłącznie.
Każda sytuacja w szpitalu oparta jest na tym samym prostym schemacie, którego głównym założeniem jest właśnie gra na emocjach, bo na pewno nie zgłębianie tajników pracy chirurga.
Serial ma bardzo prostą konstrukcję i ewidentnie zbudowany jest pod masową widownię. Nie twierdzę od razu, że to źle, bo nieskomplikowana rozrywka po ciężkim dniu jest całkiem niezłym rozwiązaniem, ale nazywajmy rzeczy po imieniu. Serial jest przeciętny.
Historia miała swoje drugie dno - Akurat łatwo było je wyłapać ;)
Co do postaci Shauna osobiście mam inne zdanie akurat pokazuje naturę chorego na autyzm, praktycznie w każdym odcinku choć są tą krótkie scenki .
Zgadzam się. Z ledwością dobrnęłam do końca 3 sezonu. Główny bohater coraz bardziej irytujący. Nie wierzę, że jest gdziekolwiek lekarz chirurg z zespołem Sawanta i autyzmem. To jakiś serial S-F. Sezon trzeci jest naszpikowany jego perypetiami "miłosnymi", co scenarzyści mogli sobie naprawdę darować, bo jest to wręcz żenujące.