Dwie rzeczy rzuciły mi się wyjątkowo w oczy.
1. Czy w tym szpitalu pracują tylko chirurdzy? Nie ważne jaki był pacjent, opiekował się nim chirurg (szczególnie w przypadku noworodków. No proszę...). Już nie wspominając o zmienianiu kroplówki (pielęgniarki to w tym szpitalu mają jak w niebie).
2. Shaun nie musiał mieć kontaktu z pacjentem. Był świetnym diagnostą, radził sobie przy stole operacyjnym. Nie ma przypadków, żeby na sali był jeden chirurg, w razie gdyby Shaun miał atak mógł zostać bardzo łatwo zastąpiony. Decyzja Hana była co najmniej śmieszna i irracjonalna.