ale poza poruszającą wiadomo jaką sceną, zada nie urywa. Zalatuje trochę 1 sezonem walking dead (choć wtedy to był jeden z kamieni milowych telewizji). Główna bohaterka dziecko niespodzianka, płaska jak naleśnik, na razie tyko rozfakowana, a jej historia naciągana (cały wątek jej hibernacji i pogodzenia się z tym zamknięty w 2 linijkach dialogowych).