Sukces gry i fabuły gry opierał się w dużej mierze na tym, że faktycznie brał dość znany motyw drogi z postapokalipsy, ale podchodził do tego w sposób nietuzinkowy, a miejscami (zwłaszcza w drugiej odsłonie) wywracał oczekiwania odbiorcy do góry nogami. Dałbym na Twoim miejscu jeszcze temu szansę :P

Masz oczywiście rację, trzeba obejrzeć całość. Jednak na razie rządzi schemat.

W zasadzie pierwsza część jest opowieścią o budowaniu relacji między dwójką głównych bohaterów, z mocnym twistem na samym finiszu (z filmów postapokaliptycznym bardziej porównałbym to do kultowej ,,Drogi", ale TloU ma bardziej satysakcjonujące rozwiązanie fabularne u końca). 
Przy czym Joela trudno nazwać postacią pozytywną, a nie chcąc spoilerować powiem tylko, że ostatnie czego ta dwójka będzie chciała, to ratowanie świata. 
Druga z kolei jest opowieścią o zemście i samonakręcającej się spirali nieustannego mordu - więc wszystkie te elementy fabularne które wymieniasz są w ogóle najmniej istotne w całej tej opowieści.

Trudno się nie zgodzić. Ile razy można oglądać to samo. Zagrzybione zombie nie różnią się od zawirusowanych a na razie nic ciekawszego w tym serialu nie pokazali. I cudowna dziewczynka, która ocali świat przed ostateczną "akopalipsą". Jak na razie było to zwyczajnie nudne. Zobaczymy czy się poprawi.

Pozostaje obejrzeć całość z nadzieją,że coś przełamie ten powtarzalny schemat.

Może się tak wydawać, ale gra to nie jest historia o Joelu i Ellie ratujących świat. Ciężko powiedzieć coś więcej bez spoilerów, ale naprawdę to naprawdę nie są zbawiciele świata.

Zobaczymy. Nie znudziłem się aż tak żeby przerwać oglądanie.

Z perspektywy kogoś kto ograł grę wygląda to jeszcze "gorzej", bo jest kalką gry w większości 1:1. Wiele scen np. na kanapie Joel z córką toczka w toczkę te same linijki dialogów, gestykulacje, żarty. Po pierwszym odcinku serial przegrywa z grą, w której bohaterowie wyglądają lepiej, są bardziej lubialni a gracz bardziej wciąga się w opowieść oraz klimat. Liczę na kolejne odcinki, które już mają nie być wierną kalką, a bardziej pokazywać rozwinięte historie bohaterów, które nie zostały opowiedziane w grze, bądź jedynie zdawkowo zarysowane jak np. historia Franka i Billego oraz matki Ellie, która ma w końcu wyjaśnić największą tajemnicę tego uniwersum.

będzie gorzej, bo już widać, że tną budżet

Za taki stan rzeczy bardziej obwiniałbym graczy, niż scenarzystów - bez kalkowania gry, ten serial nie zyskałby na starcie tak pozytywnych opinii. Z reguły większość adaptacji jest krytykowana za brak wierności materiałowi źródłowemu, a wszelkie odejścia od oryginału mieszane z błotem. Kalkowanie w przypadku ekranizacji gier jest najbezpieczniejszą opcją, żeby nie narażać się fanom ani krytykom.

Na razie jest trochę połączenie 'Jestem legendą' z 'Resident evil'