Nie był ani gorszy ani lepszy od poprzedniego. Postacie w dalszym ciągu są bardzo dobrze zagrane, do tego mam wrażenie, że całe trio poradziło sobie dużo lepiej z rolami niż w pierwszym odcinku. Oceniając pod względem fabularnym, miło się patrzy na coraz to lepsze zgranie bohaterów, czuć od nich dużo lepszą sympatię. Szanuję zmienienie paru rzeczy względem gry, jedne wyszły lepiej, drugie trochę gorzej. Podoba mi się skupienie na temat grzyba, który ma władzę nad każdym z zarażonych, dzięki temu prawdziwym wrogiem nie są agresorzy tylko właśnie on. Nie podoba mi się jednak to jak zmienili śmierć Tess. Mam rozumieć, że ten niby pocałunek (a bardziej przejście włókien do jej organizmu) miało symbolizować niczym z epoki romantyzmu, pocałunek śmierci. Szanuję próbę ukazania sztuki w śmierci przez poświęcenie, jednak zamiast tej pseudo sztuki wolałbym aby jej śmierć była taka sama jak w oryginalne. Jeśli chodzi o otaczający świat no to jest poprostu pięknie. Porośnięte zaroślami budynki i ulice, wyglądają cudownie. Do tego sceny gdy bohaterowie stoją na dachu i wpatrują się w dany cel podróży oddalony od nich, czuć przy tym podmuch wiatru i potęgę świata przedstawionego. Co do scen walki no to jak można było się spodziewać, praktycznie ich nie ma xD. One niby są, Joel chodzi cały czas z karabinem, ale no na wizji go praktycznie nie używa. Jedyna scena walki była pokazana tylko ta z klikaczami (musieli ją dodać, gdyż są ikoniczną postacią w tej serii, jednak oprócz nich trudno scen z strzałami i myślę, że to ciekawy ruch, można sądzić iż dzięki temu pokazana jest głównie opowieść, bez na siłę wyciskanych scen akcji). Jestem ciekawy jak twórcy przedstawią zarażonego, który pojawił się podczas wątku Billa (o ile w ogóle go pokażą).