Nie najlepszy? Dziwne.

Najlepszym odcinkiem dla mnie był epizod pierwszy. Dzisiejszy stawiam na drugim miejscu.

Zgadzam się ze stwierdzeniem odnośnie pierwszego odcinka, ale na drugim miejscu zdecydowanie postawił bym odcinek drugi. Niestety po tych odcinkach poziom serialu poleciał na twarz i to z łoskotem. Miał być Tarantino, a dostaliśmy autora książki telefonicznej. Serial powstaje na podstawie gry, tym czasem jego twórcy na każdym kroku uciekają od gry. Od koszmarnego doboru aktorów po niemal całkowite zerowanie poziomu napięcia i akcji którymi ta gra wręcz ocieka. Wygląda to tak jak by przerobić Obcego 8 pasażera na teletubisie. Jest pięknie, słodko, wzruszająco i tak cały czas, aż chciało by się zapytać dlaczego HBO nie dodaje abonentom w pakiecie papierowych torebek na wymiociny. Niestety nie jest to przypadek, a zdecydowanie stały trend w amerykańskim kinie wystarczy sięgnąć po sagę zmierzch w wersji książkowej by się przekonać jak bardzo tzw wizja reżysera potrafi sponiewierać świetne dzieło innym przykładem takiej degrengolady jest gra o tron. Bardzo jest mi przykro, że los wymienionych pozycji podzieliła gra the last of as którą bardzo lubię i z której 8 godzinny film growy zawierający całą fabułę można zobaczyć na YT. Zdecydowanie dla serialu produkcji HBO stanowi on niedościgniony wzór do którego nawet się nie zbliżyli, a szkoda ponieważ pierwsze dwa odcinki zapowiadały, że serial po mimo wyraźnych odstępstw od fabuły gry ma zadatki na hit. Niestety znając oryginalną fabułę można powiedzieć otwarcie, że ten serial to tylko kolejny ckliwy gniot made in HBO. Bardzo mi przykro z tego powodu. Liczyłem na znacznie więcej akcji, fabuły, ostrego realizmu świata gry i jego grozy.

Ja z oceną chciałbym wstrzymać się aż do końca sezonu - a zostały do tego trzy tygodnie - ale z większą częścią Twojej wypowiedzi się zgadzam. Bo jako adaptacja gry komputerowej dla mnie The Last of Us wypada korzystnie pod tym względem że materiał źródłowy ma tutaj znaczenie (w przeciwieństwie do netflixowego Wiedźmina chociażby) i ze wszystkich ekranizacji / adaptacji gier jakie do tej pory widzieliśmy, tutaj przyłożono się tak, że fani gry wreszcie są zadowoleni. Jako widowisko samo w sobie jednak The Last of Us nie trafia do mnie tak jak to sobie wyobrażałem że będzie po pierwszym odcinku, który poprzeczkę zawiesił dosyć wysoko. Nieustannie też porównuję sobie moje wrażenia z tymi, które miałem przy The Walking Dead i niestety to nie jest ta sama półka. Pierwsze sezony TWD potrafiły naprawdę mocno mnie zaskoczyć i związać z bohaterami (pożegnanie Daryla z bratem i pierwsze łzy Ricka zapamiętam na zawsze), z kolei przy The Last of Us poziom odcinków jest nie tyle nierówny, co świat w nim przedstawiony jest nieco zbyt cukierkowy jak na produkcję postapo. Abstrahuję tutaj od scenografii, bo ta mi się podoba bardzo, a chodzi mi o aspekt stricte scenariuszowy oraz o casting postaci epizodycznych (ta laska co dowodziła grupą rebeliantów to pomyłka totalna była). Być może drugi sezon będzie ostrzejszy.

Na szczęście się mylisz bo serial jest hitem obiektywnie niezależnie od atwojej opinii. Ocena 8,2 oraz oglądalność o tym świadczy. A jako że czekam na wydanie gry na PC jestem zadowolony ze od niej odchodzą, oby jak najwięcej.

obiektywnie ? nie ma czegoś takiego, więc zmyślasz, serial jest bardzo nierówny, od dobrych do bardzo słabych odcinków, a jest hitem bo dobrze się sprzedaje, a nie, że to dobry serial

"Najlepszym odcinkiem dla mnie był epizod pierwszy. Dzisiejszy stawiam na drugim miejscu."

dokładnie podzielam Twoje zdanie

Delikatnie jednak zaspojlerowales na szczęście czytałem po

W którym miejscu?