Kolejny odcinek, w którym praktycznie nic się nie dzieje. Idą, spotykają dobrych/złych ludzi. Zabujają złych/Uzupełniają zasoby u dobrych. Na końcu trochę akcji żeby widz czekał na dalsze losy pary bohaterów. Tak w kółko i w kółko. Zawsze im się udaje i nigdy nie dzieje się krzywda mimo że zachowują się jak mało rozgarnięci. Końcówka szóstego odcinka, gdzie Joel wyciąga wbity głęboko kawałek kija jest tak niedorzeczna że ciężko się nie śmiać. Małe dzieci już wiedzą, że nie wyciąga się takich przedmiotów wbitych w ciało. Rozumiem gdyby Ellie to zrobiła bo od małego żyje w tym świecie i może nikt jej nie powiedział o tym, ale Joel. Kolejna sprawa to brak zarażonych. Ich praktycznie w tym świecie nie ma. Nie rozumiem po co ludzie budują osady zamiast próbować wracać do normalnego życia. Zarażeni jak widać po serialu to minimalny problem i ludzie mogliby sobie poradzić z nimi. Główna fabuła opiera się o pozyskanie szczepionki która chroni przed zarażeniem, jednak z tego co mogliśmy zobaczyć to większość zaatakowanych ginie od rozszarpania a nie z tego że się zarażą. Mimo posiadania skutecznej szczepionki zarażeni nadal stanowiliby śmiertelne zagrożenie. Jaki wiec ma sens ta szczepionka? Uratuje kilku ludzi którzy akurat mieli szczęście i nie zostali zabici tylko ugryzieni.