Po 1 odcinku wszyscy wieszali psy już na ten serial. To prawda poprzedni odcinek był słaby, jednakże jestem bardzo zaskoczony, ponieważ drugi odcinek jest świetny! Favreau ładnie zamknął wszystkim hejterom buzię.
Czy ja wiem, drugi odcinek w typie pierwszego, czyli solidny, ciekawy ale wtórny, czuć zmęczenie materiału i pewne powtarzanie motywów. No ale zaskoczyło mnie, że już w drugim odcinku Mando przyleciał na Mandalorę i zarzył w wodzie ku odkupieniu.
Najsłabsze było na siłę dopchnięcie do fabuły Bo-Katan. No bo co, Mando trafia na robo-mutanta i od razu - Baby Yoda lecieć po Bo-Katan. Już sam fakt, że Grogu dał rady było na siłę.
Także zawiązanie fabuły jest słabe, naciągane, natomiast sama w sobie tragiczna nie jest.
Generalnie bezbarwność - na zasadzie to wciąż ten sam Mando, wciąż wszystko fajnie wygląda ale niczego się nie czuje, emocji, klimatu.