No i to mi się podoba. O ile pierwszy odcinek zdawał się być chaotycznie poskładanym informatorem, to tutaj dostaliśmy wstęp pełną gębą. Na dobrą sprawę można ten pierwszy odcinek pominąć, zacząć od tego i wiele się nie straci.
Mandalore jest jak nowa piaskownica dla 5 latka, otwiera wiele możliwości. Niby cmentarzysko, ale jednak wyjątkowo żywe cmentarzysko, które chce się eksplorować.
Super jest że mogliśmy zobaczyć przybycie na planetę zarówno Din Djarina i Bo-Katan. Niby te same ujęcia, ale skrajnie różni od siebie bohaterowie, z różnymi poglądami i przeżyciami, przez co ponowna eksploracja nie jest taka sama jak poprzednia, ma inne znaczenie.
I tak wgl też plus za zakończenie, czekałem na to czym będą chcieli nas zaskoczyć w tym sezonie i przyznaję, jestem zaintrygowany.