Komiks The Walking Dead: czarno-biały wyniszczony świat, z odcieniami szarości. Czytając
zastanawiasz się co jest instynktem przetrwania, a co przebłyskiem człowieczeństwa. To co od
początku uderza w komiksie to spora dawka brutalności, klimaty gore.
Pierwsze trailery serialu: fani "ostrzą sobie zęby" wiedząc, że to będzie hicior. Ale czy producenci
serialu uchwycą ''złoty środek'' pomiędzy brutalnością, a psychologiczną rozgrywką przedstawioną w
komiksie? Czy od nadmiaru przemocy, flaków, krwi nie zrobi się trochę groteskowo?
Pierwszy sezon: PETARDA, chyba każdy może to przyznać. Kolejne sezony: huśtawka, ale
zawsze sporo było flaków, krwi ... OK przechodząc do meritum:
Oglądałem sobie dziś S05E01 po pracy, przy obiadku i właśnie sobie jadłem kotleta, czy nie wiem
co to było, kiedy na ekranie pojawiła się scena, gdy jeden z świrów z sanktuarium ogłusza
bejzbolem i napełnia wanienkę. Mój widelec zawisł w połowie drogi do ust i tak sobie pomyślałem:
Czy nie uważacie że przez te kilka sezonów poziom ''serwowanej'' brutalności znacząco wzrósł?
Co więcej, serial jest teraz emitowany w TV zdaje się w okolicach godziny 22:30 (pamiętam że
kiedyś była to 24:00). Czy współczesny widz nie jest powoli oswajany z przemocą, brutalnością,
krwią? Może już niedługo ''Żywe trupy'' będą lecieć zaraz po wieczorynce i wiadomościach? Po za
tym uważam, że serial sporo traci na takim epatowaniu krwią i flakami, pierwszy sezon miał
swoistą ''otoczkę'' ciągłego zagrożenia, niepewności, napięcia. Teraz przypomina to raczej
bezmyślną jatkę, której głównym kontekstem jest starożytna dewiza "oko za oko".
Co wy na to?
Brutalność komiksu względem serialu jest stanowczo wyolbrzymiona. Różnicę widać we właściwie kilku mocnych scenach, trochę gęściej ścielą się trupy, ale to wszystko. Nie jest tak, że to jakaś stała, powtarzająca się co drugi-trzeci odcinek "kastracja" serialu z co mocniejszych scen.
Ja myślę, że tu kluczową sprawa jest odróżnianie prawdy od fikcji. Gdy pokazywano pierwsze filmy w kinie, to ludzie mieli wrażenie, że to obraz rzeczywisty. byli też w stanie potraktować na poważnie słuchowisko radiowe pt. "Wojna światów". Dziś niemal każdy wie, że TV nie jest prawdziwa i się jej nie boi.