Niejeden serial w życiu widziałam. Jedne były złe, drugie dobre a trzecie wręcz genialne. Najważniejsze by serial tworzył spójną całość, postaci były wiarygodne, dialogi przemyślane. The Walking Dead nie ma nic z tego. Nie rozumiem tego powszechnego zachwytu - przykro mi. Żeby nie rzucać tylko oskarżeniami przytoczę kilka przykładów:
-brak racjonalnego zachowania postaci: jako ludzie, których dotyka taki kataklizm, bohaterowie początkowo mają prawo zachowywać się dziwnie. Ale w drugim sezonie? Dla przykładu scena gdy Lori jedzie do miasta z farmy by sprowadzić Ricka, który miał SZYBKO przywieźć ojca do chorej córki. Nie dość, że zamiast tego siedzą sobie i piją wódkę, to Lori - w ciąży - wybiera się po nich sama (co za głupota), nie patrzy na drogę, tylko ogląda mapę no i oczywiście ma wypadek. Mało? W pierwszym sezonie Rick z ekipą, która poszła do Atlanta po Merla, zamiast ukraść jedno z wielu porzuconych aut biegnie do obozu! Jeszcze mało? W pierwszym sezonie widzimy kilku pasmową drogę prowadzącą z miasta i do miasta. Nie wiem jak bardzo trzeba być głupim by w sytuacji tak wielkiego zagrożenia trzymać się przepisów i nie uciec wolnymi pasmami do ruchu w przeciwnym kierunku. I wiele innych.
-bezsensowne zmiany charakteru postaci: O co do cholery chodzi Rickowi z tym brakiem demokracji? Mało wiarygodna ta jego metamorfoza, bezpodstawna.
-<moje ulubione> nietrzymanie się raz przyjętych zasad: widzimy, że zombie średnio radzi sobie w chodzeniu, powłóczy nogami, krzywo stawia stopy. A co się dzieje w ostatnim <?> odcinku drugiej serii? Rick z synem jest na polu, widzą zbliżających się szwendaczy i uciekają. Zombie w tym momencie są jakieś 50 metrów za nimi. Za 5 sekund zombie już otacza naszych bohaterów, nie ma dokąd uciec! Chyba czegoś nie rozumiem. Zombie przemieszcza się co najwyżej szybkich chodem a Rick i Carl potrafią biegać. Fascynujące. Ten sam odcinek: Carol nie ma siły już uciekać, zombie są z każdej strony a jednak biadaczyska nie potrafią jej złapać! Istny cud. Podobnie z Andreą.
-zadziwiająca umiejętność celnego strzału w głowę z trzęsącego się pojazdu.
-niezabranie paliwa z autostrady bo jest niebezpiecznie (jeden szwendacz). Przez brak paliwa nocują w lesie.
-wjeżdżanie pomiędzy setki aut porzuconych na autostradzie (nie łatwiej najpierw sprawdzić co się dzieje?)
Mogłabym tak do jutra, ale szkoda czasu. Tak jak na oglądanie tego serialu.
Jeśli ktoś twierdzi, że ten serial jest dobry to mało wżyciu dobrych rzeczy widział:)
Napisałem w kolejnym komentarzu - nikt tego nie zrobi, to o czym napisałem nastąpi automatycznie. Zawsze i bez najmniejszego wyjątku. Żeby doprowadzić do katastrofy elektrowni atomowej - z uwolnieniem promieniowania, musi wystąpić szereg czynników. To tak jakbyś trzymał w ręku granat. Żeby eksplodował musisz wyciągnąć zawleczkę. Jeśli zginiesz i zostawisz granat, on nie wybuchnie. Z elektrowniami atomowymi jest tak samo, z wyjątkiem tego, że reakcja jest zatrzymywana. W naprawdę bardzo prosty i w 100% skuteczny sposób. Nie wierz w ekologiczną propagandę - ludzkość nie oparłaby swojej gospodarki energetycznej na czymś, bo przy braku nadzoru eksploduje z siłą ładunku nuklearnego, albo doprowadza do skażenia obszaru w jakim się znajduje. Czarnobyl to stary typ reaktora (dziś nie stosowany już nigdzie), do którego katastrofy doprowadził ludzki czynnik.
BTW, to bez obrazy, ale
>"Elekrtownia atomowa to jest ciągły proces monitoringu procesu przekształceń jądra atomowego."
to delikatnie mówiąc, bełkot.
Nie, to jest właśnie prawda. Wystarczy mały błąd, żeby źródło nowoczesnej energii, stało się źródłem zagłady. Co podasz ludziom, znowu mityczny jod, czy lepiej czystą kartkę i długopis, w końcu każdy ma prawo do ostatniego słowa. Promieniowanie nie ma zapachui, ale zabije cię w tydzień i to będzie bolesna śmierć.
Nie bardzo zrozumiałeś to co napisałem i najwyraźniej nie bardzo rozumiesz zasady na jakich funkcjonują elektrownie atomowe. Usunięcie z rdzenia prętów paliwowych odbywa się AUTOMATYCZNIE. Jeśli nagle cała załoga obsługująca elektrownię zginęłaby, pozostawiony bez nadzoru system sam doprowadzi do wysunięcia prętów i zatrzymanie reakcji. Tak działają wszystkie elektrownie atomowe. W scenariuszu jaki rozpatrujemy - czyli inwazja zombie, nie ma prawa wystąpić żadna katastrofa w żadnej z elektrowni atomowych na świecie.
Tak, wystarczy błąd. Ale do błędu potrzeba ludzi. Jeśli ludzi nie ma, nie będzie błędu i wszystko ulegnie zatrzymaniu.