Podczas oglądania, miałem takie wrażenie, że nasi bohaterowie utyskują na swój los równie często, co widzowie. Czyżby atmosferka się nam udzielała?
Kolejny odcinek o niczym. Nie pokazano nic, czego byśmy już nie wiedzieli: ciąg dalszy psychozy Morgana, pogrążania się mroku Ricka, zaślepienie miłosne Michone i niezniszczalność Negana.
Oddzielne słowa należą się poszukiwaniom chłopca, na które poświęcono sporą część odcinka. Pamiętacie, jakie emocje towarzyszyły nam, gdy zaginęła Sophia, córka Carol? Tym razem nie poczuliśmy nic, równie dobrze mogli go nie szukać, jego postać nie miała żadnego znaczenia dla fabuły, ani nie wywoływała krzty empatii. Pokazuje to, jak nieudolnie i słabo prowadzi się kolejne wątki w TWD.
Co z tym Rickiem? Z trudem przeboleliśmy pacyfikację bazy Zbawców i zabijanie podczas snu chyba ze 2 sezony temu, a teraz Rick poszedł jeszcze dalej, bo zawarł układ, po czym wbił siekierę w plecy sojuszników. Czuję niesmak. W zasadzie postać ta ewoluowała już do takiego mroku, że nic nie jest w stanie wymazać opinii, że stał się pozbawionym zasad pospolitym mordercą. Dla tego co zrobił, nie ma żadnego usprawiedliwienia i nie pozostała mi dla niego nawet odrobina sympatii. Myślę, że w tych okolicznościach najlepszym byłoby jego uśmiercenie i chyba niewielu by zanim zapłakało.
Akcja Judis czy jak jej tam i Negana na złomowisku, kompletnie dla mnie niezrozumiała. O co jej chodziło? Skąd Negan wziął broń, zdjęcia i racę i po kiego licha był ten szwendacz przyczepiony do wózka? No i ta taczka z czymś białym (saletra?), drewnem i kijem Negana... Nie rozumiem tych rytuałów.
Rick jest o wiele bardziej popieprzony od Negana. Czym innym jest walka o lepsze jutro, a czym innym bestialskie mordowanie ludzi, których widzi po raz pierwszy i którzy nic mu nie zrobili (choć mogli). Cała wojna niestety polega na eksterminowaniu dziesiątek bezimiennych "antagonistów", których nie ma za co nienawidzić przez niezniszczalny kwartet Rick-Daryl-Morgan-Carol wspierany okazyjnie przez resztę. Dopełnieniem jest utyskiwanie na los i drętwe dialogi.Już nie mam nadziei, że cokolwiek się zmieni, finał to pewnie kolejne (tym razem ostateczne) zwycięstwo Ricka. Jak juz pisałem w innym temacie Negan od początku ósmego sezonu nie zabił nikogo, a nasi dobrzy bohaterowie wymordowali już koło 150 ludzi. Niestety twórcy na spadają oglądalność reagują najgorzej jak sie da i liczą, że jak dadzą Ryśka walącego z karabinu do wszystkiego co się rusza to fani będą zadowoleni. I najgorsze jest to, że fani za oceanem chyba faktycznie są zadowoleni patrząc na pozytywne komentarze na forach.
Wydaje mi się, że Jadis czekała na helikopter (zerkała na zegarek) a palenisko w które włożyła kij mogło służyć do zasygnalizowania ludziom z helikoptera, że czeka (do tego też raca by je podpalić). Broń, racę i zdjęcia Negan wziął z walizki. Co do wózka ze szwendaczem nie mam pomysłu ;)
Tak w ogóle to ten strój, lokum z białą pościelą a nawet fryzura Jadis zupełnie nie pasują do Jadis którą widzieliśmy wcześniej.