W końcu ten serial się zakończył. Odczucia po ostatnim odcinku mam mocno ambiwalentne. Od jakiegoś czasu, a właściwie od dwóch sezonów była to równia pochyła. Nie działo się kompletnie NIC, żeby w ostatnim odcinku serialu pokazać jeszcze większe nic. Mam wrażenie, że producenci do ostatniego odcinka byli przekonani, że mają czas ekranowy na kolejny sezon, po czym dowiedzieli się, że muszą cała historie zawiązać w ostatnim odcinku. Dziwne cięcia po niektórych scenach, brak płynności w przejściach między kolejnymi scenami. Większość postaci, które były rozwijane przez poprzednie sezony, została albo spłycona do granic możliwości, albo pominięta. Pomijając fakt, że zabieg rozbicia ostatnich sezonów na milion podsezonów nie był udany, bo przez to większość wydarzeń poszła w zapomnienie, a i bohaterowie przestali być przez to interesujący. W ostatnich odcinkach po prostu czekałam, aż ktoś zginie i było mi praktycznie obojętne kto to będzie, bo rozwleczenie dwóch ostatnich sezonów nie pozwoliło mi na poczucie sympatii z kimkolwiek poza psem, którego de facto tez nie było od.. no właśnie od kiedy? Na koniec przy tych dziwnych retrospekcjach rodem z meksykańskieh telenoweli brakowało mi piosenki USA for Africa - we are the world. Wątki poucinane w połowie, zakończone jakby w pośpiechu, główne postaci wspomniane mimochodem, a drugoplanowe wypchnięte na pierwszy plan. Jakoś mam wrażenie, że nic się nie trzymało kupy. Równie dobrze, na koniec mogliby wylądować kosmici na środku tego wrzosowego pola obok Alexandrii i miałoby to tyle samo sensu. Zakończenie historii tych bohaterów, z którymi zżyliśmy się od ładnych paru lat była jednym wielkim nieporozumieniem.
"Mam wrażenie, że producenci do ostatniego odcinka byli przekonani, że mają czas ekranowy na kolejny sezon, po czym dowiedzieli się, że muszą cała historie zawiązać w ostatnim odcinku."
Nawet by się zgadzało, gdyby nie to, że https://www.filmweb.pl/news/%22The+Walking+Dead%22+zako%C5%84czy+si%C4%99+po+11. +sezonie-139239 wiedzieli o tym od ponad 2. lat.