Czy może mi ktoś wytłumaczyć w jaki sposób szwendacze zniszczyli wojsko pod koniec pierwszego sezonu? Przecież oni mieli czołgi, desant z powietrza, najnowsze bronie i "ot tak sobie" z nimi przegrali? W jaki sposób? Przecież szwendacze nie są jakimiś super-szybkimi bestiami, tylko powolnymi wrakami ludzkich ciał.
początek - nikt nie wiedział, że strzał w głowę zabija. Nikt nie wiedział, że każdy zabity wraca do życia.Nikt nie wiedział, że rana od zombiaka powoduje śmierć i przemienienie.Wojsko, które walczyło na barykadach z hordą nagle było atakowane od środka przez swych rannych współtowarzyszy.Ogólna panika i strach . Wielu opuściło swoje posterunki w celu ratowania swoich rodzin.Chaos, zerwanie komunikacji i świeżych dostaw
Muszę się trochę nie zgodzić. Oczywiście wiadome jest, że z początku nie wiedzieli, że strzał w głowę zabijał, ale przecież mieli granaty, czołgi, miny i desant powietrzny o którym wcześniej pisałem, a z biegiem kilku dni sami by się domyślili. O tym, że zabici wracają do życia mogli wiedzieć ponieważ z tego co zrozumiałem minęło około 2-3 tygodni między wybuchem epidemii, a obroną centrum chorób. W jaki sposób mieli się zarazić od ugryzień skoro mieli na sobie pełne wyposażenie żołnierza, czyli rana od ugryzienia nie wchodzi w rachubę, a żołnierze są szkoleni na różne wojny, czyli szanse na wybuch paniki wewnątrz barykad też są nikłe
stres - atak serca - żołnierz umiera - gryzie jednego i już się zaczyna jadka wewnątrz barykady.Desant i broń większego rażenia nie wchodzą w grę - bo zabili by również żyjących ludzi ( być może swoje rodziny zmierzające do barykady wojskowej)
Z tym desantem przesadziłem, ale dalej pozostaje pytanie w jaki sposób przegryźli się przez ten "kombinezon"?
Sądzę, że nie za bardzo mogli wiedzieć o tym, że zabici powracają do "życia". Zwróć uwagę na to, że dopiero naukowiec poinformował Rick'a o tym fakcie, podczas gdy ten spędził już spory czas (tak samo reszta jego grupy) wśród umarłych. Co do wyposażenia to żołnierz nie jest wyposażony w pełni. Głównie ma na sobie kamizelkę, hełm no i kombinezon (czy jak kto woli) dość wytrzymały, ale nie sądzę aby był odporny na ugryzienia. Ponadto wystarczyło aby jeden żołnierz został ugryziony i w obawie przed zabiciem ze strony swych towarzyszy ukrywał ten fakt. Z jednego powstało kilku i tak dalej, i tak dalej. Kiedy w szeregach wojska było już kilku zombie, reszta uciekała w obawie o swoje życie tudzież życie bliskich. Nie sądzę aby wojsko było szkolone na takie okoliczności, z resztą nawet gdyby było wątpię żeby każdy został na swoim stanowisku i zabijał szwendaczy podczas gdy jego rodzina mogła już nie żyć.
Z tymi zabitymi możesz mieć rację, ale z tym kombinezonem możesz się mylić. Przecież rękawy ze stroju żołnierza są grube i zapewne jeszcze coś mieli na sobie dla dodatkowej ochrony ponieważ po taki okresie 2-3 tygodni na pewno wiedzieli, że oni "rozmnażają" się przez gryzienie i drapanie
Sądzę, że tego jakie kombinezony mieli na sobie ci żołnierze nigdy się nie dowiemy. ;) W tym przypadku zostają nam chyba rtylko nasze domysły.
Tak swoją drogą mam w głowie inną możliwą przyczynę pokonania wojska przez zombie. W komiksie opisane było dokładnie działanie stada. Czyli grupy zombie składającej się z setek sztywniaków. Dla takiego stada niczym jest grupka ludzi, nawet jeśli są świetnie wyszkoleni i uzbrojeni. Ale to tylko takie moje przypuszczenie. :)
Jak działało stado? Będę musiał zarzucić spojlerem.
[SPOJLER]
Stado działało mniej więcej na tej zasadzie, że gdzieś w pobliżu chociażby jednego zombie oddany został strzał i ten sztywniak go usłyszał. Szedł w stronę dźwięku którzy usłyszał, po drodze potrafił natknąć się na innych sztywnych którzy nie wiedzieli gdzie i czemu idzie ten pierwszy ale wstawali i szli za nim. W ten sposób mogła zebrać się wielka, bardzo wielka grupa zombie która szła w niewiadomym im kierunku ponieważ tylko jeden wiedział dokąd zmierzał. Z czasem i on zapominał dlaczego i gdzie idzie ale skoro szło z nim wiele jego "ludzi" to szedł za nimi. Takie stado potrafiło osiągnąć liczbę setek zombie. Takiej liczbie sztywnych nie da się stawić oporu, nawet gdy mowa o ozbrojonym i wyszkolonym wojsku. Wojsko zabije może połowę, ale reszta przedostanie się w szeregi armii i zrobi to co do niej należy. Jeżeli chodzi o fotki to mogę podesłać screen z komiksu który obrazuje takie stado. Również możesz zobaczyć je w 3 odcinku 4 sezonu, jest to naprawdę ogrom.
Screen z komiksu:
http://s6.ifotos.pl/img/12png_nanpasx.png
Może i to stado nie robi wrażenia, zwłaszcza, że jest to forma rysunkowa. Ale wystarczy wyobrazić sobie, że stado które zaatakowało wojsko było o wiele większe.
Jeszcze jedno, czy w komiksie opisane jest jak wybuchła ta epidemia? Ponieważ przejrzałem już kilka stron o TWD i na każdy pisało co innego. Na jednym pisało, że to przez meteory inni, że to człowiek stworzył, a jeszcze inni, że to przeszło ze zwierząt na ludzi.
Nie, w komiksie (póki co, bo komiks wciąż jest tworzony) nie ma opisanej przyczyny epidemii. I myślę, że przez długi, długi czas się tego nie dowiemy. Choć zapewne przewiną się przez serial osoby które będa w 100% przekonane, że znają przyczynę.
Dzisiejsze wojsko to nie karabiny i okopy, to przedewszystkim ciężki sprzęt, choćby ważące kilkadziesiąt ton czołgi, mogly by tylko jeździć.
Tylko nie pisz o paliwie, a raczej jego braku.
O czym ty piszesz, że wojsko nie da rady stadu zombiaków.
Co myślisz że dzisiejsze armie to tylko karabiny.
Gdzie wojska pancerne, gdzie lotnictwo.
Nie pisz że im zabrakło paliwa czy amunicji, bo to jest niemożliwe.
granaty itd to wielki huk, hałas przyciąga zombie, im więcej ich napiera tym trudniej walczyć, a w końcu opór pada żołnierze zaczynają się wycofywać a tu już nie ma gdzie bo wszędzie zombie.
poza tym żołnierze z trzeciego sezonu, byli w bezpiecznym obozie lecz doszło do paniki bo pojawiło się zombie czyli ktoś się zamienił i namnożyło się trupów, to samo mogło mieć miejsce w pierwszym sezonie.