Po pierwsze nie ma nic chorego w dwojgu dorosłych ludzi uprawiających seks.
Po drugie Brytyjczycy w ogóle przywiązują do "tych spraw" mniejszą wagę.
Po trzecie obejrzyj najpierw coś więcej niż "kilka pierwszych odcinków", a potem się dopiero wypowiadaj na temat serialu jako całości.

Dziś miałam okazję obejrzeć dwa odcinki na BBC. Może ja źle oglądałam,ale tam całowały się jedynie osoby płci przeciwnej. O scenach łóżkowych nie wspominając,bo takowych po prostu nie było. Nie sądzę zatem by był to "ulubiony serial gejów i lesbijek". Poza tym jak dla mnie w miarę ciekawy. Przyjemnie się oglądało i nie nudziłam się. Tyle w temacie.

myślę, że raczej nie "w kółko to samo" i nie należy oceniać po "paru" obejrzanych odcinkach.. Serial dobry, wzbogacony o miłosne rozterki bohaterów. Tyle.

No cóż, mój też :D chociaż ani gejem ani lesbijką nie jestem. ;p
Torchwood jest bardziej... "ludzki" niż Doctor Who. Generalnie nie chodzi tu tylko o zbawianie świata, ale też o uczucia bohaterów.

Doktora w ogóle nie interesują sprawy związane z seksualnością... nic tam o tym nie ma - jak Doktor kogoś pocałuje to już jest wielkie halo, wiec Torchwood nadrabia ten temat.
Podoba mi się, ze związki w Torchwood nie dotyczą tylko par heteroseksualnych, przez to serial jest ciekawszy i zróżnicowany. Poza tym główna postać pochodzi z 51 wieku...

Doctor miał dzieci, więc kiedyś musiał go interesować seks :) Oczywiście zakładając, że Susan rzeczywiście była jego wnuczką, bo fani do tej pory się kłócą, a sprawa sięga roku 1963. Różnie interpretuje się też "taniec" Doctora z Madame de Pompadour, zwłaszcza pamiętając co znaczy "tańczyć" w ustach Doctora ("On [Jack] jest z LI wieku, tam wszyscy ze sobą tańczą"). To takie małe wyjaśnienie moje jako etatowej whovianki, która ma fandom zamiast życia.

SPOILERY!
No i przesławna Rose, którą bez wątpliwości Doktor kochał. Na jakiejś angielskiej stronie czytałam, że seks i miłość tam jest, lecz... ukryta ;)

To ja tu zachęcona opiniami, że będzie miała ero-serial, oglądam już kolejny odcinek i nic... Na domiar złego fabuła i gra aktora również jedno wielkie "nic", ale jeszcze się nie zniechęcam...