PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=599993}
7,0 1,1 tys. ocen
7,0 10 1 1092
7,0 2 krytyków
Transformers: Prime
powrót do forum serialu Transformers: Prime

Ok, zróbmy tak, kogo w Trzecim sezonie chcielibyście widzieć i dlaczego: można wybrać z każdej
serii i proszę o argumenty ^^
Ja chętnie zobaczyłabym Schockwave'a i Barricade'a, czemu? Tak po prostu, wdłg mnie są po
prostu extra i chciałabym zobaczyć jak dogadują się z Megatronem. Poza tym przydałby się jeszcze
jeden decepticoński buntownik, bo nie uwierzę, że Star stał się taki pokorny. Osobiście
stawiałabym na Barriego, żeby poparł Gwiazdkę, no i nawet fajnie by było gdyby... no nie wiem,
KTOKOLWIEK wprowadził między JAKIMIKOLWIEK postaciami w TFP wątek taki w miarę miłosny.
Nie wiem, Optimus i Arcee... ta, wiem, to głupie^^

ocenił(a) serial na 10
smokey_TFP_fan

Soundwave z hukiem rozsunął drzwi do laboratorium. Starscream odepchnął od siebie Knockouta i wstał z fotela.
- Czego chcesz? Jak śmiesz przeszkadzać mi w rozmowie? - krzyknął
Soundwave wyciągnął rękę w stronę Knockouta podając mu kartkę po czym wycofał się do wyjścia. Knockout strzepnął resztkę piasku z pergaminu i przyjrzał się literom. Od razu rozpoznał charakter pisma... Jazz... jego najlepszy przyjaciel wysłał tą wiadomość.... Knockout otarł łzę spływającą po policzku. Tak bardzo za nim tęsknił...

ocenił(a) serial na 10
The_Darkest_Charlotte

Jednak coś mu nie grało.
- Soundwave...- warknął, ten się zatrzymał przed wyjściem- Skąd ty to masz? To stary kawałek papieru, dlaczego tego nie otrzymałem od razu?- spojrzał na robota, to nic, że widział podwójnie- Gdzieś ty to znalazł?- Soundwave jednak odpowiedział milczeniem. Starscream przypatrywał się scenie zdumiony. KnockOut po takiej ilości wina stał normalnie na nogach? Musiał mieć niesamowity mocny łeb.
- Mów...- Knockout był coraz bardziej zdenerwowany. Podszedł do zwiadowcy, po czym się zachwiał i upadłby, gdyby nie przytrzymał go Starscream. Zaczęli się histerycznie śmiać

ocenił(a) serial na 10
Optimi_Prime

Soundwave wykorzystał chwilę nieuwagi i odszedł bez słowa. W końcu Knockout spoważniał i chwiejnym krokiem ruszył w stronę swojego biurka. Siadł i zapalił lampkę.
-Co to za kartka?- spytał Starscream- podziwiam cię, po tak dużej ilości alkoholu jesteś w stanie racjonalnie myśleć...
-Proszę, czy mógłbym teraz zostać sam?- Knockout spojrzał Starscrim'owi w oczy
-Ależ oczywiście, jeżeli już nie chcesz mojego towarzystwa- Starscream odwrócił się i dodał -Do naszej rozmowy jeszcze wrócimy.
Knockout ułożył kartkę przed sobą i zaczął ją odczytywać.
"Kochany przyjacielu, mamy ci, do zaproponowania coś bardzo ważnego, my to znaczy ja-Jazz, Sideswipe, oraz Horomia, nie jest nam łatwo prosić cię o pomoc, lecz w sytuacji gdy nie mamy żadnego wyjścia ty jesteś naszą ostatnią deską ratunku.... Nagle czytanie przerwał mu hałas.

ocenił(a) serial na 10
The_Darkest_Charlotte

Wyszedł z sali i zobaczył Starscreama, wywalił się jak długi na korytarzu. Knockout zaczął znowu się śmiać i pomógł mu wstać. Oparł go o siebie i zaczął iść z nim w stronę jego już sali tronowej. Po odstawieniu go chciał iść już do sieie, kiedy Starscream go zatrzymał. Odwrócił się do niego.
- Tak?- spytał Knockout.
- Chciałem ci powiedzieć, że... Że jesteś moim jedynym prawdziwym przyjacielem... Serio, może gdybym był dziewczyną, albo ty umówiłbym się z tobą, ale...- tu się zaśmiał- Nie jestem. Dzięki, że jesteś przy mnie i zawsze byłeś. Mamy w końcu tego starego zgreda Megatrona z głowy- rozsiadł się bardziej na tronie- Możesz odejść- Knockout się pokłonił, po czym odszedł. Wiedział, że Starscream mówił tak tylko dlatego, bo jest nachlany tak, że nie może przejsć kilku kroków bez pomocy, ale jednak to było miłe. Robot uśmiechnął się do siebie i ruszył dalej.

ocenił(a) serial na 9
Optimi_Prime

Poszedł do siebie i jeszcze długo myślał, nad wiadomością, która była niekompletna i urwana w samych środku.... "TO mogło być tak dawno temu, że już nie mogę im pomóc... może jest za późno..." -myślał...-Dziwi mnie to, że po tym wszystkim, oni są jeszcze w stanie mi zaufać...-Po paru minutach zasnął, na środku pomieszczenia... było mu naprawdę wszystko jedno.. Gdy się obudził czuł się nie najlepiej..
-Co się stało.. Dlaczego tak strasznie boli mnie głowa.? -zapytał sam siebie. Gdy zaczął odzyskiwać świadomość, zobaczył przed sobą trójkę robotów...
-No, no Knockout, widzę, że całkiem dobrze ci się powodzi-oznajmił jeden z nich, podając mu rękę...On jednak ciągle myślał, że to zwykły sen.
-Nie, to nie, czy możemy już iść.?-Zapytał Sideswipe.
-Sin, wiem, że za nim nie przepadasz, ale zrozum, bez niego to się nie uda...-Knockout, zrozumiał, że to nie sen.
-Nie wolno wam tu być.! Co jeśli Starscream was zauważy.?!
-Spokonie -oznajmiła Choromia -tylko ty możesz, na widzieć, czuć i słyszeć...
-Więc, o co chodzi.?
-Miecz, Primusa, trafił na Ziemię, a ON go szuka...
-Zaraz to znaczy, że ON wrócił.?! ALe to, to, to nie możliwe, to się nie trzyma, to nie logicznie, nie...
-I właśnie, dlatego znajdziemy miecz, przed nimi, albo wszystkim nam będzie grozić śmiertelne niebezpieczeństwo...
-Iiiii... tu zwracamy się do ciebie.... w trojkę nie damy rady, a jesli się nie uda, to ciebie ta sprawa też dotyczy, będzie cię szukał, aż cię dopadnie, a w tedy nie dasz mu rady.... Potrzebujemy ciebie i Smoke'a... -Jazz stawiał mocne warunki...
-Ale ja nie wiem, ja, boję się....A poza tym Smoke, jest niesprawny i...-nagle ktoś zaczął zbliżac się do drzwi, kroki były coraz wyraźniejsze...
-Jutro, pod wilczą skałą.! -spojżał na niego z uśmiechem-Mam nadziję, że się pojawisz, oczywiście ze Smoke'iem...-Znikneli. Knockout miał zamazaną rzeczywistość, aż w pewnym pomencie, znów obudził się na posadzce i użjał, nad sobą Starscreama....
-Czy wszystko dobrze.?...

ocenił(a) serial na 10
smokey_TFP_fan

Stgarscream wyglądał na dość zmartwionego, co, według KnockOuta, do niego nie pasowało. Ani trochę.
W końcu wstał.
- Tak, tak, tylko... Głowa mnie boli... Wiesz, schlaliśmy się...- mruknął.
- Ta, wiem... Wygadywaliśmy różne głupoty...- zaśmiał się- Musimy chyba wrócić do tej rozmowy o... O zmieceniu Autobotów, co nie?
- Ta, ale... Mam pytanie, czy to możliwe, że miecz Primusa znalazł się na Ziemi?- Starscream się mu uważniej przyjrzał.
- KnockOut... Zmień dealera, bo cię oszukuje. Takie coś tylko w bajkach, proszę cię. Kto ci takich głupot naopowiadał?
- Nikt, po prostu... Przyszło mi do głowy, wiem, to głupie. Ech, mam coś zrobić, panie lordzie?
- Nie, chciałem tylko sprawdzić jak się czujesz po wczorajszym i zastanawiałem się, czy... No wiesz, tego jeszcze nie powtórzyć w przyszłości. Naprawdę jestem pełen podziwu tego, że miałeś siłę trzymać się wczoraj na nogach.
- Wiesz, lata praktyki- lekko się uśmiechnął- Idę do więźnia, zobaczę jak się czuję... Dobrze?- ostatnie spytał z lekkim niepokojem, ale Starscream tylko machnął na to ręką.
- A idź gdzie chcesz, tylko mi go nie wypuszczaj, bo...- w yciągnął przed siebie jeden pazur- Kosmetyczka czeka...

ocenił(a) serial na 9
Optimi_Prime

Knockout, odsunął się do tyłu...
-Spokojnie, ja tylko, wiesz, martwię się...-Po tych słowach wybiegł z sali, schodami w dół i potknął się... -No cholera.! Co jeszcze złego mnie dziś czeka.?! -zaklął i kulejąc, udał się do celi, w której znajdował się Smoke....
-Czego znowu.? -Zapytał ze złością.
-Tym razem nie chodzi o mnie.! -podszedł i usiadł przed nim, na podłodze. -Od tego zależy nasze życie.... wiesz, miałem bardzo dziwny sen, a może to nie był sen... widziałem Jazza, Sina i Choromie... Powiedzieli mi, że...
-Miecz Primusa jest na Ziemi, że Fallen, go szuka, że jego słudzy na nas polują.? -Knockout był zdumiony...
-skąd to wiesz.?
-Ja wiem, wszystko.... poza tym, spotkałem jednego z nich, tu na ziemi... a Fallen, nie przybyłby tutaj bez powodu...
-Prosili nas o pomoc... więc.. czy pójdziesz ze mną.?
-Gdzie.?
-Pod wilczą skałę, tam miałem się z nimi spotkać....
-Ale dlaczego mam ci ufać.? skąd mam wiedzieć, że to nie jest jakiś twój kolejny wykręt.?...

ocenił(a) serial na 10
smokey_TFP_fan

- No prosze! Myślisz, że nie ryzykuję? Kładę na szali zaufanie Starscreama i mój lakier. Jeśli nas złapie, będę miał przekichane, ty z resztą też, ale... No mam pewien plan. Kiedy znów spiję Starscreama, nie będzie nic pamiętał i przestanie być taki czujny. będziemy się mogli wymknąć na spotkanie.
- Ha, ty to chyba ostatnio zacząłeś w cuda wierzyć, koleżko...
- No proszę, Smoke... Pójdź ze mną- spojrzał mu błagalnie w oczy.
- No dobra, ale tylko dlatego, że mnie Jazz poprosił- w końcu warknął Smokescreen, na co KnockOut się uśmiechnął i popędził do siebie.
- Star, chętnie bym się jesz... Primusie, Soundwave!- wrzasnął wchodząc do pokoju, Starscream leżał nieprzytomny pod ścianą, a nad nim stał Soundwave. knockOut się na niego rzucił, ale ten go sprawnie uniknął i uderzył w tył głowy. Czerwony robot spojrzał na niego z nienawiścią.
- On nie ma prawa zająć mojego miejsca- warknął znajomy głos z dyktafonu Soundwave'a. To był głos Megatrona.
- A więc to tak, ty nadal jesteś jemu wierny...- syknął KnockOut- Mogłem się domyślić... Jesteś gnidą i to podłą- splunął w jego stronę- Starscream mógł cię wywalić razem z tym zgredem przez luk bagażowy.

ocenił(a) serial na 9
Optimi_Prime

-Deceptikony mają tylko jednego pana.! -oznajmił Soudwave, komputerowym głosem...-Megatrona.! -Knockout, zrobił unik i szybkim ruchem, wcisnął guzik zwalniający..
-Smoke, teraz jest okazja, biegnij, do mostu, zaraz tam będę.! -krzyknął do komunikatora i rzucił się do drzwi. Jednak, drogę, odciął mu Soudwave...

ocenił(a) serial na 10
smokey_TFP_fan

-Nigdzie nie pójdziesz- Powiedział Soundwave i zastosował przeciw Knockoutowi jego własną broń- poraził go jego własnym paralizatorem. Knockout upadł na podłogę. Nie mógł się ruszyć.
-Musisz zreperować naszego lidera Megatrona. Jeżeli odmówisz własnoręcznie wyrwę ci komorę iskier- Soundwave pochylił się nad Knockoutem. W tym momencie zamarł i padł obok niego.
-Masz u mnie coraz większy dług Knokciu- powiedział Smokescreen i pomógł Knockoutowi wstać.

ocenił(a) serial na 10
The_Darkest_Charlotte

Knockout z wdzięcznością spojrzał się na Smoka.
-Chodz musimy się pośpieszyć jeśli chcemy zdążyć..
Knockout spojrzał się w bok
-A co ze Starscreamem?
-Idę o zakład że jak się obudzi ty już będziesz znowu na statku
Knockout popatrzył jeszcze chwilę na nieprzytomnego
-Ok idziemy

ocenił(a) serial na 10
Arcee300

Oboje pobiegli w stronę mostu i przenieśli się pod Wilczą Skałę. Nie było tam nikogo. W półmroku skała wyglądała ponuro. Z lasu znajdującego się dookoła niej wydobywały się różne dziwne odgłosy. Smoke zaczął trząść się z zimna.
-Mogliby się pospieszyć.- powiedział i rozejrzał się wkoło-trochę tu strasznie.
-Tchórz! ja się kompletnie niczego nie boję!-zaśmiał się Knockout i oparł się o drzewo. Przestraszona sowa siedząca na gałęzi zaczęła panicznie i głośno pohukiwać. Knockout zaczął krzyczeć ze strachu. Smoke zaczął się głośno śmiać
-I kto tu jest tchórzem!

ocenił(a) serial na 9
The_Darkest_Charlotte

-Nadal ty.!
-Weź idź się utop w kiblu.!
-Hahaha, no chyba nie.! -Oboje się śmiali. Smoke, widział w nim dawnego Knockouta....Tego, z którym sprzeczał się co dnia, o byle co, który go wyzywał, ale nigdy nie brali tego na poważnie, na którego zawsze mógł liczyć...
-Masz na ramieniu, jakiegoś robaka....-z przerażeniem oznajmił. Knockout, zacząl panicznie krzyczeć:
-zabierz, go, zabierz, go ode mnie.! -Smoke, śmiał się jak wariat.! To było to, uwielbiał go wkręcać.!
-Ja żartowałem.! -Knockout, spojrzał wrednym wzrokiem.
-Chodź, ty.! Ja cię kiedyś dorwę zobaczysz.! -rzucił się na niego. Po chwili oboje leżeli na ziemi i śmiali się.....

ocenił(a) serial na 10
smokey_TFP_fan

Nagle dookoła nich zaczęły unosić się małe światełka. Knockout wstał i zaczął się im przyglądać.
-Co to jest?- spytał
-Najzwyczajniejsze świetliki- Smoke wywrócił oczami-nic niezwykłego.
-Nie, to nie są świetliki, to bardziej.... sam nie wiem, ale wydaje mi się, że już je kiedyś widziałem- powiedział Knockout i złapał w dłonie jedno ze światełek, które przez chwile pozostało w jego dłoniach, a zaraz potem wzleciało ku niebu.

ocenił(a) serial na 9
The_Darkest_Charlotte

-Widziałem, je jakby... we śnie...-Smoke zamknął oczy-prowadziły mnie...
-dokąd.?
-Sam nie wiem.. przez las, gdzieś daleko.! -popłynęły mu łzy...-One zwiastują nieszczęście, w tedy też tak było.... przez, las daleko, gdzieś, gdzie już wydaje mi się kiedyś byłem... urocza, polana, cała spalona, wszędzie rozlany energon.... -Nagle otworzył oczy, usiadł na ziemi i skulił się.. -kilku z nich płonęło w ogniu... ale wiele już umarło... słyszałem krzyki, błagali o pomoc... -trząsł się. Knockout, pochylił się nad nim..
-Jesteś chory.... Rozpalony, masz gorączkę... -trząsł się coraz bardziej..
-Zimno... Proszę, zabierz mnie stąd....

ocenił(a) serial na 10
smokey_TFP_fan

-Trzymaj się stary. Zaraz skombinuję jakąś pomoc-powiedział Knockout i gwałtownie zerwał się do biegu. W ostatniej chwili Smokescreen go powstrzymał.
-Proszę nie zostawiaj mnie, nie powtarzaj znów tamtej sytuacji- powiedział przez łzy Smoke. Knockout spojrzał na niego i rozluźnił ciało.
-Zgoda zostanę z tobą, wyślę wiadomość do autobotów i zostanę do czasu aż się pojawią.
-Dziękuję, pozwól, że na chwilę zamknę oczy...
-NIE!-Knockout zaczął nim potrząsać-nie możesz spać! w tedy możesz już nigdy się nie obudzić! Nie jestem w 100% pewien, ale twoje objawy przypominają mi starego cybertrońskiego wirusa vertiginis, jest on bardzo niebezpieczny! nie możesz odejść! Nie pozwolę ci zmrużyć oczu ani przez chwilę!-krzyknął

ocenił(a) serial na 10
The_Darkest_Charlotte

- Dobra...- KnockOut jak najszybciej wysłał wiadomość z ich współrzędnymi do Autobotów, a kilka sekund później przed nimi odpalił się most ziemny. Wyszli z niego Ratchet i Bulkhead. Szybko wzięli Smokescreena od KnockOuta, po czym Bulkhead wrócił z nim do bazy, ale Ratchet został
- Co mu zrobiłeś?- warknął- Mów- Knockout nie był onieśmielony obecnością Ratcheta, raczej wzięło mu się na pyskówki.
- Nic, stary deklu, gdybyś miał trochę oleju w głowie, wiedziałbyś, że nie dysponuję TYM wirusem, to chore. Poza tym nigdy bym mu niczego takiego nie wstrzyknął.
- To niby gdzie to załapał?
- A ja wiem? Jeśli jesteś medykiem to sobie zgredzie z tym poradzisz., idź już- jednak Ratchet widocznie nie miał zamiaru się ruszać.
- Znasz chyba naszą sytuację, nie? Może... Trudno mi to mówić, ale... mógłbyś mi pomóc?- KnockOuta zamurowało.
- Że co? No, w końcu zrozumiałeś, że jestem lepszy, ta?
- Nie o to chodzi... Potrzebuję cię, bo masz potrzebne sprzęty i energon, Autoboty nie mają nic.
- Ach tak? Co dopiero go poskładałem, Styarscream nie da mi nic więcej. Jedyne co mogę dać to... nic ci nie mogę dać, Star mnie zatłucze. Chętnie bym mu pomógł, ale jestem w takiej sytuacji jakiej jestem. Poza tym, gdybyś był dobrym medykiem, skombinowałbyś coś leszczu.- Ratchet się zdenerwował.
- No proszę, Knockout, jesteś jego szansą! Jeśli kiedykolwiek byłeś jego przyjacielem, pomożesz nam
- Czy ty nie rozumiesz słowa nie, do nędzy?
- KnockOut..
- Wal się dziadzie...- jednak w tej chwili zobaczył, że w oku Ratcheta zbiera się łza. On naprawdę go potrzebował- Ech... Dobra... Chodźmy...- już chciał przejść mostem, kiedy ratchet go zatrzymał.
- Nie tam, weźmiemy go gdzie indziej...

ocenił(a) serial na 9
Optimi_Prime

-dlaczego.?
-Nie chce, żeby cie widzieli.... a już zwłaszcza Arcee, ona by tego nie przeżyła... już i tak, zabolała ją strata po Optimusie.....
-Pff... no dobra to dokąd.?
-Sam nie wiem, tu nie jest bezpiecznie... -Nagle usłyszeli szmery.. od strony lasu... wyszedł z niego Jazz z Choromią, a zaraz za nimi Sideswipe...

ocenił(a) serial na 10
smokey_TFP_fan

Knockout zapomniał, że tylko on ich widzi.
- A co ty chcesz od starego Ratcha? I gdzie Smoke?- spytała Chromia.
- Zaraz wam powiem, na razie dajcie mi spokój, muszę z nim gdzieś iść- Ratchet spojrzał na niego jak na głupka- Czego?
- Do kogo ty mówisz?- spytał.
- Zaraz.... Do nikogo, co cię to?

ocenił(a) serial na 10
Optimi_Prime

Ratchet patrzył się na niego jakby miał rozdwojone jaznie.
Jak na psychopatę.
-Pewnie coś złapał na statku albo zwariował z samotności-pomyślał Ratchet
-Co się tak gapisz jestem zmęczony-warknął Knockout
-Musimy się pośpieszyć jeśli chcemy uratować Smoksreama-powiedział Ratchet a po chwili zamyślenia dodał-chyba znam jedno takie miejsce...

ocenił(a) serial na 9
Arcee300

w pewnej chwili, Knockout, poczuł, jakby miał wielki chaos w głowie...miał tam, nie myśli, lecz dziwne głosy... "tylko, ty możesz, uratować jego życie.!" "Od tego zależą losy Cybertronu.!" "Odejdź od konów, wróć do przyjaciół, wróć do ligi.!"
-Aaaaaaaaaaaa.! -złapał się za głowę. Upadł na ziemię krzycząc.;"Zostawcie mnie, już dobrze, zrobię co trzeba.! -nagle widział coś dziwnego.. nie był już na w tym samym świecie... Nie było Ratcheta, ani Choromi i Jazza.... widział mała roboty, miały może po 6-7 tys.lat...<1 tys. lat, to dla nich, jak na ziemi 1 rok> jeden czerwony, drugi biały i trzeci szary... Widział, siebie, Smoke'a oraz Jazza, gdy byli młodzi.... Początkowo wydawało mu się, że to jest szczęśliwe.... do czasu, aż nie zobaczył co się stało... Trójka, wesoło się bawiła, lecz w pewnym momencie, oddalili się bardzo od domu... znaleźli się w miejscu gdzie utworzony był grób Fallena - przeklętego Prime'a... Knockout, widział, jak Fallen, został wybudzony... oni go wybudzili... nieświadomie... i to właśnie w tedy Fallen ich naznaczył, teraz Knockout, rozumiał, dlaczego, czuł to co Smoke, gdy tylko coś go bolało..dlaczego te parę lat temu, czuł jego ból....Nagle wszystko robiło się coraz bardziej zamazane, aż w końcu znikło...obudził się i zobaczył nad sobą Ratcheta, oraz Sideswipe...
-Knockciu.. wszystko dobrze..? -zapytał z troską Sideswipe...

ocenił(a) serial na 10
smokey_TFP_fan

- Ta, ta... Już dobrze...- mruknął podnosząc się z ziemi. W tej chwili zadzwonił Starscream.
- KnockOut, gdzie ty jesteś, do cholery? Nie ma ciebie, Smokescreena, a Soundwave leży z rozbitym łbem na ziemi i mi tu brudzi podłogę. Mów co się stało...
- Nic, Smokescreen... Uciekł, pobiegłem go szukać, a Soundwave... Ty nic nie pamiętasz?
- No właśnie nie, wyjaśnisz?
- Kiedy wrócę, teraz go szukam, jestem na dobrym tropie... A Soundwave... Wrąb go do celi, jak wrócę wszystko ci opowiem- rozłączył się.

ocenił(a) serial na 10
Optimi_Prime

Knockout spojrzał na Ratheta a potem na Sideswipe'a.
-Rozumiem, że jesteś nieco zdziwiony widokiem swojego starego przyjaciela-mruknął Ratchet -ale powinieneś na niego spojrzeć z większym szacunkiem...
-To ty go widzisz?-spytał Knockout i przetarł oczy
-No przecież oczywiste jest że go widzę... zaczynam się zastanawiać, czy ty też nie potrzebujesz pomocy medyka...
-Sam jestem medykiem! I czuję się świetnie! Jestem w szczytowej formie
-Właśnie widzę-powiedział sarkastycznie Ratchet -Jeżeli chcemy pomóc Smokenscreeno'wi to musimy już ruszać... Wielorybia wysepka jest dość daleko...
-Wielorybia wyspa? Przecież to na samym środku oceanu, jak chcesz tam dojechać?!
-Tak jak tu przybyliśmy Knockciu- zaśmiał się Sideswipe -mostem, a jakby inaczej?

ocenił(a) serial na 9
The_Darkest_Charlotte

-No sam, nie wiem.... Czekaj, ja zawsze myślałem, że nienawidzisz, Ratcheta, Sin.....
-Nie, ja tylko Jazz... dlatego... ech...-spojrzał w bok. Jazz stał oparty o skałę, miał skrzyżowane ręce...jego mina, raczej nie pokazywała szczęścia...
-po prostu go nie szanuje.. jasne.? Jak dla mnie jest nikim, i gdybym tylko miał jakiś głos w tej sprawie, nie zaufałbym mu....
-Mi.? Czyli to znaczy, że Knockout, mimo, tego, że był konem, że was zdradził, przyczynił się do śmierci wielu członków ligi młodych, oraz nie ma pewności, czy to nie on wstrzyknął Smoke'wi komórki wirusa, jest dla ciebie, bardziej godny zaufania ode mnie.?!
-Mów, co chcesz, znam Knkcouta, od dziecka i mu ufam.!

ocenił(a) serial na 10
smokey_TFP_fan

- Proszę was, zamknijcie się!- warknął KnockOut- Nie wkurzajcie mnie bo nie wyrobię! Smoke chory, ja padam ze zmęczenia, Star ma wonty i jeszcze wy! Jak mam mu pomóc, muszę mieć spokój, ok?- spojrzał na przyjaciół i Ratcheta- No więc, odpalaj ten most dziadku zanim tu zardzewiejemy i lecimy na tą wyspę...

ocenił(a) serial na 9
Optimi_Prime

-Idźcie beze mnie.! Ja go nie zniosę....
-Ale powiedz mi za co ty mnie tak nienawidzisz.?!
-Nie udawaj, że nie wiesz... -rzucił sarkastycznie...
-Ja nie udaje, ja naprawdę tego nie wiem...
-Och, Ratchet, naprawdę, ci na tym zależy.? Ty jesteś w teem Prime, wiele osiągnąłeś, a on jest tylko młodym niedoświadczonym jednym z tysięcy botów, w całym wszechświecie... Naprawdę nie warto....
-Ech,.... ale dla drużyny zrobię co trzeba... Bez Smoke'a to już nie będzie to samo... -uśmiechnął się...-Zostaliśmy tylko w piątkę, więc i tak, jest nas mało....
-A Ratchet, Bee, Arcee...?
-Ej, oni idą własną drogą jasne.? -rzucił Sideswipe..-Dam7y rade bez nich... nie znają fallena tak jak my go znamy.. już raz nam się udało, więc uda się znów.!
-Tak, ale w tedy było nas dwunastu, jesteś pewien, że pięć to wystarczająca liczba.?
-A mamy jakiś wybór.?!

ocenił(a) serial na 10
smokey_TFP_fan

Most ziemny się otworzył. Knockout jeszcze raz spojrzał na wszystkich i ruszył w jego stronę. Gdy znalazł się na miejscu stanął na małym menhirze i rozejrzał się wkoło. Było całkiem pusto. Zza drzew prześwitywało wschodzące słońce a po całej wysepce rozbiegał się szum fal i śpiew ptaków. Jeden z nich siadł na ramieniu Knockouta i począł delikatnie ćwierkotać. Knockout znieruchomiał nie chciał go spłoszyć. W głębi duszy podziwiał całe to miejsce. Napawał się lekkim wiatrem i gorącymi promieniami słońca. Jednak ten spokój przerwał mu głos Ratcheta.
-Będziesz dalej się lenił i migał od roboty, czy może pomożesz mi uratować życie Smoke'owi?
Knockout gwałtownie odwrócił się w ich stronę. Ptak równie szybko zerwał się z jego ramienia i wzleciał ku niebu. Knockout westchnął i powiódł za nim wzrokiem póki ten nie odleciał.
-Co mam robić?- spytał
- Sideswipe pobiegł po wodę a ty mógłbyś skombinować jedną małą rzecz... mam cały potrzebny sprzęt... z wyjątkiem rzadkiego kwiatu rosnącego na tej wyspie, z którego pyłku można przyrządzić odpowiedni lek.
-Nie mógłbyś sam po niego pójść?!
-Nie, tu liczy się czas działania, a ty jesteś szybszy ode mnie i Sida...
-Dobra, jak wygląda ta roślinka?
-To dość drobny kwiat o białych płatkach niebieskawych przy końcówkach. Rośnie gdzieś na tej górze- Ratchet wskazał na wzniesienie nieopodal nich.

ocenił(a) serial na 9
The_Darkest_Charlotte

właściwie, to nie było wzniesienie, ale raczej, coś w rodzaju góry, której wierzchołek, tonął w chmurach i mgle...
-I ja mam wejść, tam na samą górę.?
-Naturalnie.! Czy coś nie tak Knockciu.? Ja myślałem, że nie cofniesz się przed niczym, by uratować życie przyjaciela... -Jazz patrzył na to wszystko, z taką miną, jakby miał zaraz wybuchnąć... Nie bez powodu stał pod bokiem próbując, wyładować emocję łamiąc niewielkie gałązki... Jazz, był bardzo emocjonalnym robotem, swoje przeżycia, okazywał całym sobą... Nie łatwo przychodziło mu powstrzymywanie agresji....

ocenił(a) serial na 10
smokey_TFP_fan

-czy mogę przynajmniej liczyć na twoje towarzystwo i pomoc?- spytał rozdrażniony Knockout
-pff... skoro nalegasz, i tak nie mam nic lepszego do roboty- Jazz rzucił kamykiem do wody. Kamień odbił się kilka razy a potem utonął.
-No to ruszajmy- Knockout ruszył w stronę góry
Jazz wywrócił oczami i transformował się w pojazd
-Tak będzie szybciej- powiedział mijając Knockouta- zakład, że dojadę do podnóża pierwszy?!
-Zapomnij!-krzyknął knockout i przybrał formę pojazdu. Łatwo dogonił Jazza, lecz gdy miał go wyprzedzać Jazz wjechał w błoto i ochlapał go. Knockout zaczął krzyczeć
-Jazz, ty głupku, patrz co narobiłeś!!! Mój lakier!!!
Jazz zaczął się śmiać, uwielbiał momenty, gdy Knockout denerwował się o swój lakier. Była to rzadkość, bo mało kto odważył się "niechcący" uszkodzić jego malowania.
W końcu dojechali i zaczęli się wspinać. Znów rozpoczęła się rywalizacja, tym razem kto będzie pierwszy na szczycie.

ocenił(a) serial na 9
The_Darkest_Charlotte

Knockout, poczuł smak dzieciństwa.... Jazz i Knockout, zawsze byli przyjaciółmi, znali się od dziecka, oboje byli znani, z tego, że uwielbiali gwiazdożyć i za wszelką cenę, próbowali znaleźć się w centrum uwagi...doskonale pamiętał, jak przed laty, także ze sobą rywalizowali, jednak, Jazz z niewiadomych przyczyn zawsze był zwycięzcą..... Knockout, pamiętając wszelkie porażki, postanowił nie pozwolić, mu wygrać tym razem....

ocenił(a) serial na 10
smokey_TFP_fan

wspinał się coraz szybciej, coraz wyżej, już widział szczyt i... i jego wygrana prysła. Kawałek skały załamał się pod jego nogą, Knockout zjeżdżał po pionowej ścianie panicznie usiłując się czegoś chwycić. Na jego drodze stanęło powalone drzewo. Knockout ostatkiem sił chwycił się go i zawisł w połowie drogi między szczytem a ziemią.
-Nic ci nie jest?- Jazz był przerażony
-N..nie, trzymam się
-Nie ruszaj się, już do ciebie schodzę
Nagle gałąź zaczęła powoli się łamać
-Nie chciałbym cię pospieszać, ale... RATUJ!!!!
-Trzymaj się
Gałąź zaczynała trzaskać coraz bardziej. Z oczu Knockouta płynęły łzy. Tak strasznie się bał...

ocenił(a) serial na 10
The_Darkest_Charlotte

Jazz był coraz bliżej, kiedy... TRZASK! Gałąź puściła, a KnockOut z wrzaskiem spadał ku ziemi trąc się o skały, które wystawały z góry nadal starając się czegoś panicznie chwycić.
-KNOCKOUT!- krzyknął za nim Jazz, po czym zaczął zjeżdżać ku niemu.
Czerwony robot wył cały obtarty na piersi i brzuchu, a z obtarć sączył się energon. Knockout leżał na plecach, piekło i bolało go strasznie, a co najgorsze, zniszczył sobie lakier. Jazz podbiegł do niego coraz bardziej przerażony, kiedy ten zaczął się szaleńczo śmiać.
- Primusie, ty widziałeś swoją minę?- zaśmiał się- Ja nie mogę!
- KonockOut, co ci się stało, byłeś przerażony, a teraz się śmiejesz?- Jazz był zdezorientowany. KnockOut wolno wstał i ruszył ku górze. Z pozoru chciał się wydawać na nieprzejętego tą sytuacją, ale w środku to całkiem inna bajka. Czerwony zaczął się wolno wspinać ignorując piekący ból przy każdym napięciu wiązań pod maską...

ocenił(a) serial na 10
Optimi_Prime

-Knockout, czy na pewno nic ci nie jest?- spytał Jazz i ruszył za nim
-Nie, nic mi nie jest
-No nie wiem twoja mina ani cieknący energon jakoś mnie nie przekonują...
-Wszystko dobrze! Jeżeli się nie pospieszymy to Smoke, może nie przeżyć...
-A więc machaj tymi rękami, machaj!! Szybciej, Szybciej!- Jazz zaczął poganiać Knockouta
Knockout z każdym ruchem krzywił się z bólu jeszcze bardziej. Po dość długiej wspinaczce w końcu dotarli na małą półkę skalną niedaleko szczytu. Knockout usiadł i głęboko odetchnął.
-Zróbmy małą przerwę- powiedział cały trzęsąc się z wycieńczenia i bólu.
-Zostań tu. Ja wejdę na szczyt i się trochę rozejrzę, potem po ciebie wrócę
-Ok, idź ja muszę odsapnąć.
Jazz ruszył dalej w górę, a Knockout oparł się o skały i podłożył sobie ręce pod głowę. Zaczął podziwiać niezwykłą panoramę wyspy skąpanej w blasku słońca. Knockout zamknął oczy i zaczął nucić cybertrońską melodię, którą pamiętał jeszcze z czasów dzieciństwa. Nagle usłyszał świergot ptaka. Knockout otworzył oczy i spojrzał w jego stronę. Jego oczom ukazał się skowronek siedzący na karłowatym drzewku, pod którym rosły kwiaty. Te kwiaty, po które tu przybył...

ocenił(a) serial na 10
The_Darkest_Charlotte

- Hey, Jazz!- krzyknął do przyjaciela wolno wstając- Znalazłem te chwasty!- Jazz z góry na niego spojrzał.
- Serio? To zjeżdżam do ciebie!- zaczął sunąć po skale jak na snowboardzie i skoczył do KnockOuta. Czerwony od razu bez słowa wskazał mu palcem drzewko i kwiaty. Jaz zrozumiał i podszedł do nich po czym zerwał wszystkie i włożył je sobie do schowka pod maską.
- Ok, teraz jak zejdziesz...?- spytał cicho Jazz.. KnockOut chwiejnym krokiem ruszył ku niemu.
- Ja mam wiedzieć? Okazuje się, że mam lęk wysokości...- KnockOut starał się nie patrzeć w dół. Jazz się tylko zaśmiał- Z czego rżysz?
- Bo ty zawsze byłeś takim strachliwym szczeniakiem... Bałeś się byle czego i boisz do dziś. Cóż, wcale się nie zmieniłeś, może tylko trochę... wydoroślałeś? Przystojna bestia, co?
- Wal się- zaśmiał się KnockOut- Co cię to.
- Ok, ok... Daj łapę, zjedziemy na dół- chwycił dłoń KnockOuta, po czym zaczęli zjeżdżać ku ziemi. Że stopy na podeszwach były lepiej opancerzone niż, np. brzuch, niezbyt to poczuli.
Na dole szybko po przetransformowaniu pojechali w stronę, skąd wyruszyli. Na widok poturbowanego KnockOuta trochę się zaniepokoili, ale musieli zająć się w końcu Smokem.

ocenił(a) serial na 10
Optimi_Prime

Ratchet wziął rośliny i kazał wszystkim odejść i nie przeszkadzać. Jazz zaproponował pozostałym aby pójść na dziką plażę osłoniętą skałami, i trochę odpocząć. wszyscy się zgodzili. Po kilku minutach drogi przed nimi ukazała się mała, piaszczysta plaża.
-To kto idzie do wody???-spytał z entuzjazmem Sideswipe
-Nie dzięki, ja sobie trochę posiedzę na plaży-powiedział Knockout- zresztą nie chciałbym ryzykować mieszając mój energon ze słoną wodą...
-Jak sobie chcesz-powiedział Side- a ty Jazz?
-Chętnie sobie ponurkuje-Jazz się uśmiechnął.
Oboje pobiegli do wody. Po godzinie Knockout zaczynał się nudzić, więc postanowił przejść się na spacer. Ruszył wgłąb lasu i przedarł przez krzaki. Nagle usłyszał głosy zza drzew. Poszedł w ich stronę i skrył sie w krzakach. Jego oczom ukazał się Megatron rozmawiający o czymś z Soundwavem...

ocenił(a) serial na 9
The_Darkest_Charlotte

Knockout, pomiędzy zdaniami wychwycił swoje imię... Postanowił działać..W ostatniej chwili coś zakryło mu ręką usta i zaciągnęło w głąb ciemnej strony lasu...Został związany i gwałtownie rzucony pod jakieś drzewo... Przed sobą widział tylko parę jasnych dziwnie znajomych mu oczu...

ocenił(a) serial na 10
smokey_TFP_fan

-Ratuję ci tyłek...- warknął cicho Starscream- Chodź za mną...- robot chwycił go za ramię i zaczął ciągnąć za sobą. KnockOut nic z tego nie rozumiał, ale szedł za nim dalej. Aż w końcu znaleźli się na jakiejś polanie, gdzie prócz nich stał oddział Wechikonów. Duży oddział.
- Po co tu ci żołnierze?- spytał KnockOut.
- Żeby dobić Megatrona?- prychnął sarkastycznie Starscream- On jest niebezpieczny, nie zauważyłeś? Może nam zagrozić, nawet jeśli jest sam.
- I myślisz, że ten oddział tu coś zdziała?! Prozsę cię! Lepiej się ukryć.
- Soundwave wszędzie nas namierzy...
- Co ty się tak zacząłeś bać Megatrona?! Zawsze miałeś go za przeproszeniem gdzieś, a teraz? Ledwo go zobaczyłeś i trzęsiesz się ze strachu!- Starscream warknął z wściekłosci
- Ja się nie trzęsę!- ryknął Starscream.
- No, w k,ońcu pokazałeś znaczenie swojego imienia. Powiedz mi, zawsze się tego bałeś, co? Zawsze się bałeś, ze Megatron zgasi twój zapał, że zgasi twoją iskrę.... Z naprawdę fajnego nastolatka wyrosłeś na strachliwego wobec Megsa komandora. Ale teraz nie czas na odwagę, bierz Steve'y(bo tak D-cony nazywały Wechikony) i odlatuj, ja mam jeszcze tu coś do załatwienia.- chciał odejść, ale Starscream go zatrzymał- No co, Staruś?
- Czemu nie wysłać ci mostu ziemnego?
- Szukam Smokescereena
- Odpuść sobie, pewnie zdycha gdzieś w krzakach... Megatron najpewniej go dopadł i może pożarł, chodź.
- Nie... Niedługo wracam- przetransformował się i odjechał w stronę plaży. Jego przyjaciele bawili się w najlepsze.
- Chodź Knockuś!- krzyknął Jazz, ale z miny Knockouta musiał coś wyczytać, bo kiedy podszedł, zaprzestano zabawy.
- Megs tu jest... Trzeba się ewakuować, a poza tym, wpadł tu Starscream. Jednym słowem, dzida!- powiedział KnockOut.
- No, ale jak... Podobno zarobił kulę w łeb od Smokeya, jak on to przeżyL?
- A jak Optimus zawalenie się na niego całego silosu?! Megatron musi być czymś w rodzaju anty-prime'a, złym bratem bliźniakiem, albo coś!
- Albo tylko krewnym Prime'a. Stawiam na to, że to bracia...- rozmowę przerwał im wrzask Ratcheta...

ocenił(a) serial na 9
Optimi_Prime

Sideswipe, oraz Choromia, pobiegli do niego, a Jazz i Knockout, chwile wpatrywali się w siebie bez slowa...
-bracia mówisz... coś jak ty i Sin.?
-Tak, tak, tylko, że się nie znają...
-Ale ty też nie znałeś Sina... przynajmniej na początku, kiedy po tamtym ataku, znalazł się za granicą strefy botów...
-Pamiętam, wychowywał go Dreadwing....
-Tak... ale ty czułeś, że coś jest nie tak..
-czułem jakbym zgubił część siebie...
-Więc... myślisz, że on to czuje.?
-Sam nie wiem.... ja mam też czasem, tak, że odczuwam ból Sina... -Nie mieli pojęcia, że Starscream słyszał ich rozmowę...Wysłał więc oddziały by odnalazły i zniszczyły wszystkie boty...Oni rozmawiali dalej. Nagle Jazz złapał się za iskrę...
-Aaaaa.! -zawył z bólu. -Coś jest nie tak.! Sin ma kłopoty.! -pobiegli w stronę miejsca w którym się znajdowali....Tam zobaczyli rannego Ratcheta, oraz Wechikony, które zagoniły Sideswipe do ślepego zaułka.... Knockout, jednak, skupił się na małym światełku od strony lasu... Poznał, że to Smokescreen. Był w świetnej formie, jak na kogoś po takim wypadku... Knockout uśmiechnął się do siebie..."ciekaw jestem jakie tajemnice skrywa ta jego niepozorna iskierka...."....

ocenił(a) serial na 10
smokey_TFP_fan

Po chwili jednak pobiegł tam, gdzie najwidoczniej obserwował wszystkich Starscream. Na widok KnockOuta tylko cicho prychnął.
- Masz coś do załatwienia, tak? Bratać się z wrogiem?!- ku zaskjoczeniu czerwonego, lekko go złapał za szyję, ale zaczął ją ściskać.
- Ty... Z-zostaw mnie...- charczał KnockOut, ale to nic nie dawało. W jego oczach było szaleństwo, a sam nigdy nie zacząłby kogokolwiek dusić. Dopiero po chwili zauważył ciemną sylwetkę w lesie łypiącą na nich czerwonymi ślepiami.
- To twoja ostatnia szansa, KnockOut... Bądź posłuszny, albo...- w tej chwili upadł na ziemię, a megatron wyszedł z lasu. Miał w głowie pokaźną dziurę, cały kawałek prawej jej górnej prawej strony był oderwany, z głowy wystawały różne przewody. Całe ciało zaszło nalotem z rdzy, szczególnie lewa ręka...

ocenił(a) serial na 9
Optimi_Prime

Knockout upadł próbując złapać dech....Ewidentnie się dusił mimo, że był wolny od uścisku ręki Starscreama....Megatron zignorował to...
-Mamy niedokończone porachunki...-uśmiechnął się w ironii..-Ale tym razem nie jestem sam...-Z lasu wyszły ciemne postaci -słudzy Fallena...-Jemu właśnie zawdzięczam swoje życie, a w zamian miałem przekazać mu ciebie....-Knockout'owi serce waliło jak szalone... Caly czas próbując złapać dech, usiłował krzyczeć.... w ostatniej chili, przed przekroczeniem mostu udało mu się wykrzyczeć "SMOKE RATUJ.!" Lecz zanim ten zdołał przybiec, Knockout znikł w otchłani mostu....

ocenił(a) serial na 10
smokey_TFP_fan

Tam gdzie zanieśli Knockouta było ciemno. Słyszał przebiegające stópki cybertrońskich szczurów. Niewidzialny uścisk na gardle zniknął, ale nadal czuł się sparaliżowany.
Może to strach, może faktyczny paraliż, ale to nie miało teraz najmiejszego znaczenia.
W końcu zaprowadzono go gdzieś, gdzie przywiązali go do dużego blatu stołu operacyjnego. Megatron zapalił światło, a jeden ze sług przyniósł mu pas ze sprzętem hirurgicznym.
- No, KnockOut, co wybierasz, może skalpel?- spytał z uśmiechem Megatron- Fallen chciał, żeby cię pokroić i dać mu coś z twojej piersi- tu go w nią poklepał skalpelem- Potem może coś z twojej i tak pustej głowy... A reszta posłuży jako części zamienne. Co ty na to, przyjacielu?
- Zostaw mnie potworze!- wrzasnął Knockout
- Proszę, nie schlebiaj mi... Widziałem jak spoufalasz się ze starscreamem... Pomyślałem, ze to będzie najlepszy wabik na ciebie. Najwidoczniej się nie pomyliłem, czerwony...

ocenił(a) serial na 9
Optimi_Prime

-Oni ci tego nie darują.!
-Oni.? czy ty myślisz, że Starscream'owi naprawdę na tobie zależy.? -Knockout, posmutniał, chociaż wcale nie miał go na myśli...-Hahaha tak myślałem, myślisz, że ktoś się tobą przejmie.? Ale może jednak... trochę cię tu potrzymać, popatrzeć jak cierpisz.... i poczekać, aż złapią haczyk i nieświadomie przyprowadzą go do mnie...
-A w tedy się go pozbędziemy i już nic nas nie powstrzyma... -przed sobą zobaczył w ciemności czerwone oczy Fallena... -Bo już nikt nie będzie mógł mnie powstrzymać... Jego niepozorność to tylko przykrywka... Optimus zresztą też był niepozorny.... a okazało się, że jest potężniejszy nawet ode mnie.... Ale teraz jest inaczej... kiedy Optimusa już nie ma, z łatwością zniszczę ostatniego wojownika "kryształowego kręgu"......

ocenił(a) serial na 10
smokey_TFP_fan

Starscream wolno wstał z ziemi. Ciągle przed oczami miał widok czerwonych oczu Fallena i jego ścisk iskry. Nagle został szarpnięty ku górze. Złapał go Jazz..
- Gdzie KnockOut, obślizgła mendo?- warknął Sideswipe obok.
- Megatron go zabrał... Razem z Fallenem...- odparł jeszcze oszołomiony Starscream- Puśćcie mnie, Autoboty...
- Nie puścimy cię. Na pewno wiesz gdzie on jest, mendo. Mów, zanim ci iskrę wyrwę...
- Kiedy ja nie wiem! Fallen mną zawładnął i nie miałem wyboru, żeby go im nie oddać. Mi też się to nie podoba, wiem czym to grozi...

ocenił(a) serial na 9
Optimi_Prime

Nagle Jazz upuścił, go na ziemię... Stał jak sparaliżowany...
-Jazz co jest.?
-Ja, ja... popełniłem błąd....nie powiedzieliśmy mu prawdy...... Ale może jeszcze nie jest za późno...
-Na co, nie jest za późno.? -Starcream był zdezorientowany...
-Zamknij się.! -Sideswipe kopnął go z całej siły...
-Gdyby tylko, wiedział, kogo nie powinien wydać...
-żartujesz.? on i tak by go nie wydał.! A na pewno nie Fallenowi, czy tak, czy inaczej, Fallen nie tylko szuka miecza i wojownika, ale szuka zemsty, on chce dopaść każdego z ligi, którego nie dosięgła jeszcze śmierć..... dopaść nas.....

ocenił(a) serial na 10
smokey_TFP_fan

Starscream wstał, choć ledwo. Bolało go starsznie w boku, gdzie kopnął go Sideswipe.
- Co teraz?- warknął- Nie mogę starcić medyka...
- Trzym się, bo nakopię bardziej- odparł Side
- Nie groź, bo nie pomogę. Chciałem zaproponować pomoc militarną, ale skoro mnie tak traktujecie, to pocałujcie mnie gdzieś, fałszywe gnidy! Mam was w tyłku- chciał odlecieć, kiedy podciął go Jazz, a ten upadł.
- Pomoc, ta...? no to dawaj, komandorku- prychnął.
- Jestem lordem!- warknął wstając z ziemi.
- Nie interesi mnie kim jesteś. Musimy znaleźć Prime'a- zwrócił się do brata- Wskrzesimy go i nam pomoże. Może jeszcze pożyczymy twojego Dinobota, Screamciu.
- Wal się...- syknął- Żaden Screamciu, dla ciebie.
- A niby kim dla mnie jesteś?
- Panem, sorry bardzo. Jestem starszy i mnie szanuj, poza tym wyższy rangą.
- Tysiak starszy? Serio, duża różnica... Kiedyś byłeś inny.
- Nie wypominaj mi tego...!
- Co, wkurzasz się, że wtedy to ja pomogłem tobie? Widać jestem lepszy, draniu.
- Możesz łaskawie przymknąć ten niewyparzony dziób?
- Nie, a co?
- Zamknij się bo na pewno nie pomogę...

ocenił(a) serial na 9
Optimi_Prime

-Nie rozpamiętuj, przeszłości.... Było minęło, w tedy byłeś inny.!
-Ja nadal jestem sobą, tylko, że tobie się nic nie chce, to w tobie tkwi problem Jazzy...
-Zamknij się, albo...-przystawił mu broń do głowy...
-albo, co.? zabijesz mnie.? -zaśmiał się-Naprawdę chcesz zabić, jedyną osobę, która wie gdzie jest Lana.?... Cuż, myślałem, że ci na niej zależy...ale jak widać, pomyliłem się....-Jazz odstawił broń, odwrócił się na pięcie i odszedł....
-JAZZ.! ZACZEKAJ.! -Sideswipe, chciał go zatrzymać, ale nie dał rady...-I co narobiłeś śmieciu.! -Chciał go kopnąć, ale się powstrzymał... Przykuł go do drzewa...-Teraz tu sobie poczekasz, grzecznie, albo, przy następnej okazji, nie będę już taki łaskawy.! -Pobiegł za bratem...

ocenił(a) serial na 10
smokey_TFP_fan

Starscream stał przy tym drzewie i czekał.
- Phi... Zwykły śmieciobot...- warknął sam do siebie- Po co wywala stare brudy na wierzch, nikomu to nie jest do szczęścia potrzebne. Było minęło, no przecież. Teraz jesteśmy inni, konieck, kropka i po sprawie. Że się obraża o byle co to nie moja sprawa...- półgodzinie czekania zaczął strasznie się nudzić. Z tych nudów zaczął sobie cicho podśpiewywać "Gangsta Sexy", kiedy wrócili Sideswipe z Jazzem.
- Co tak długo?!- warknął lord- Już myślałem, żew tu z nudów zdechnę.
- Niech cię ta pusta głowa nie boli- odparł Jazz- Mów co wiesz, dokładnie, bez żadnych przeoczeń, od początku do końca... Albo- tu Side przystawił mu broń do głowy, ale Starscream się tym nie przejął. Oni i tak go nie zastrzelą, nie są na to aż tak odważni...

ocenił(a) serial na 9
Optimi_Prime

Jednak, ku jego zdziwieniu, wyglądali poważnie...
-GADAJ.! -Nagle Starcream, zaczął czuć przerażenie....
-ale j-j-ja-a na-p-praw-w-wde nie-e-e wiem, gdzie o-o-oni g-g-go zabrali.!
-kłamiesz.! ja to czuje.! -Jazz odepchnął Sina i sam przystawił broń do głowy Starcreama...-Gadaj, albo na serio tego użyje.... GADAJ, co jej zrobiłeś.!?
-Fallen ją, ma, tak jak ma Knockouta.... Błagam was, nie róbcie mi krzywdy, ja wam pomogę, zrobie co chcecie, tylko mnie nie zabijajcie.!
-Obiecuję, ci, że jeżeli co kolwiek się im stało, to będziesz umierał w męczarniach....-Wystrzelił w górę, jako znak ostrzegawczy, ale i żeby rozładować broń....-A ja z przyjemnością, będę patrzył na twoje cierpienie.! -Sideswipe, związał mu ręce za plecami...
-No dalej, prowadź, nas do Fallena, jeśli, oczywiście, chcesz żyć, a jeśli nie... -wysunął miecze.. -oboje wiemy, co w tedy..
.Jazz zagwizdał...-SMOKE.! -robot, niesamowicie szybko, znalazl się przed nim..-czeka nas mała wycieczka...-Smoke tylko pokiwał głową, na tak i zaraz znalazł się przed szeregiem...Ponosiła go energia.... Ku zdziwieniu Starscreama, Smoke doskonale wiedział w którą stronę iść...

ocenił(a) serial na 10
smokey_TFP_fan

Tymczasem Knockout leżał bezbronny patrząc jak roboty przygotowują się powoli do operacji. Megatron wyglądał na szaleńca, szczególnie bez tego jednego oka. Zachowywał się trochę jak dzikie zwierze oswajające się z widokiem kogoś z "zewnątrz".
- No to... kiedy już to zrobimy? Mam ochotę na trochę krwi...- warczał Megatron. Non stop wpatrywał się w ofiarę.
- Spokojnie, nadejdzie twoja nagroda- uspokoił go jeden ze sług Fallena.
- Ty;le, że zaczynam się niecierpliwić... Tyle części się w nim marnuje... Soczyste przewody, całe to okablowanie tylko czeka na rozszarpanie.
- Już niedługo dostaniesz czego chcesz, tylko nie szalej. ..

ocenił(a) serial na 9
Optimi_Prime

Nagle otworzyły się drzwi. Weszło kilku sługów trzymających szarpiącą się na wszystkie strony autobotkę....
-Lana.?! -Knockout, był zdumiony...
-a więc, wy dwoje się znacie...Tym lepiej dla mnie...Popatrzysz sobie na jej cierpienie....-uśmiechnął się..-Ale nie boj się ciebie kara nie ominie....-Przykuli ją do innego stołu, a Megatron przystąpił do przesłuchania...Jednak ona była uparta, więc, zdecydował się na życie siły....
-Więc, powiesz mi coś skarbie...-wziąl do ręki przewodnik pod prądem...-Czy mam tego użyć.?
W oczach miała strach, jednak, nie dala tego po sobie poznać...Dla Megatrona, to był znak, że trzeba użyć siły...Poraził ją....Krzyczała z bólu, ale wciąż milczała...Zbyt bardzo kochała Jazza, by go wydać... choćby miała za to przypłacić, życiem...
-Ty potworze.! Zostaw ją.! -Wykrzyknął Knockout, pobudzony chwilą, zupełnie nie świadom tego co robi....
-Więc, widze, że jest ochotnik, do przyjęcia kary za nią... a więc, za twoje milczenie słońce....on będzie rażony.... a ty..-tu zwrocil sie do Knockouta...-Jesli powiesz co kolwiek, to ona za ciebie dostanie, i to dwa razy mocnej....